sobota, 15 listopada 2014

ROZDZIAŁ VI

Trening na takiej hali jaką był Spodek zawsze miał zupełnie inny wymiar. Przedpołudnie spędzili na siłowni, każdy wykonywał swój indywidualny program, wyciskając siódme poty przy podnoszeniu ciężarów. Teraz podbijali piłki, przy 7,5 tysiącach pustych krzesełek. Co prawda kilka z nich było zajętych przez dziennikarzy, zaś fotoreporterzy w swojej strefie pracowali nad cennymi ujęciami z pierwszego treningu drużyny Antigi. Nie brakło też szczęśliwych fanów, którzy w konkursie wymyślonym przez Anię, wygrali wejściówki na tę wyjątkową chwilę.
Michał spojrzał na trenera, który wydawał się zrelaksowany, choć wcześniej zwierzył się, że nieco boi się krytyki. Bo w końcu, co można powiedzieć po obejrzeniu dwugodzinnego mozolnego treningu? O zawodnikach tyle co nic, a o pracy trenera... Czy będzie w ich oczach za ostry czy jednak surowo ocenią go za spoufalanie się z chłopakami?
Ćwicząc blokowanie i atak był wyjątkowo zamyślony, ale odczuwał narastający ból w dole pleców. Nie przejmował się jednak zbytnio tą niedogodnością, grał automatycznie. Wiedział, że powinien dawać z siebie wszystko. W głowie wracała do niego rozmowa z Mariuszem, który powiedział mu, że nawet jeśli zdobędą złoto, nie wróci więcej do reprezentacji. Zgodził się na powrót tylko dlatego, że nie chciał odmówić Stephane'owi. Sam Winiar przystał na propozycję trenera ze względu na przyjaźń, jaka połączyła ich na boisku. Pewien cichy głosik podpowiadał mu także, że przecież można zaryzykować takie rozwiązanie, a nawet jeśli wszystko weźmie w łeb, nikt nie będzie go trzymał na siłę. Nie sprawdzą się, trudno, ale nikt nie będzie im długo wypominał porażki.
Wierzył w Antigę, a im bardziej dziennikarze i „znawcy” obrzucali go błotem, tym mocniej bronił go i chciał podążać za jego decyzjami. Poza tym było inaczej, jakoś tak czuł się bardziej swojsko z obecnym składem.
Na koniec Stephane zafundował im trening wytrzymałościowy, mordercze przebijanie piłki i bieganie. Kiedy popadali na koniec ze zmęczenia, trzymając ręcznik i izotonik w rękach patrzył na dziennikarzy, schodzących powoli do strefy, w której mieli udzielać wywiadów. Odetchnął jeszcze chwilę i zaczął kierować się w stronę szatni, aby po drodze powiedzieć kilka słów na temat treningu i tego, jak zadowolony jest ze współpracy z nowymi trenerami.
 ***


Po dwugodzinnej sesji na siłowni, wzięła prysznic i wracała już do swojego pokoju. Zamiast wjechać windą na 10 piętro, postanowiła zrobić sobie jeszcze spacer schodami na górę. Idąc tak, słyszała jadące po obu stronach windy. Była 21, a życie w hotelu wciąż nie zamierało, nawet zmęczeni siatkarze szwendali się to do sauny, to do baru po wodę, albo siedzieli na korytarzowych kanapach, łapiąc mocniejsze wi-fi.
Miała chwilę, aby przygotować się w końcu do rozmowy z Nat, chciała jej powiedzieć o tym, co zaszło między nią i Zatim. Nawet jeśli był to jednorazowy wyskok po zbyt dużej ilości mojito. Mówiły sobie zawsze o wszystkim, ale dusiła w sobie takie właśnie rzeczy, nie chciała uzewnętrzniać się z jakimiś tam uczuciami, szczególnie, że nie była pewna, co tak naprawdę się działo.
Była za to przekonana, że przyjaciółka zaradzi coś na ten moment zawieszenia, w którym się znalazła po tym niewinnym całusie. Patrząc z boku mogła zobaczyć też więcej. Bała się trochę, że Nat ją wyśmieje, bo mając do wyboru inne reprezentacyjne ciacha, Ania nie była w stanie zebrać myśli przez cały weekend z powodu Pawła. Wszystko leciało jej z rąk, a każda próba napisania banalnego smsa do libero spełzała na kasowaniu coraz tandetniej brzmiących wiadomości. Nie była dobra w te klocki, nie umiała się bawić w kotka i myszkę.
W końcu dotarła na swoje piętro, ruszyła w kierunku pokoju 104, który dzieliła z Nat. Gdy już zbliżała się do drzwi, zobaczyła Andrzeja, który siedział na kanapie z laptopem na kolanach, dosłownie naprzeciwko ich pokoju.
– Co za zbieg okoliczności! Właśnie chciałem do ciebie pisać - Andrzej klasnął entuzjastycznie i wyszczerzył się do blondynki. Ta stanęła przed nim z założonymi rękami.
– No proszę, myślałam, że po takim wycisku będziesz już smacznie spał.
– Nie mogę spać, bo widzisz, mam taki problem... - siatkarz poklepał miejsce obok siebie. Ania usiadła z lekką konsternacją - Włodi wysłał mi taki rebus i zupełnie nie wiem o co może chodzić...
– Włodi spędza ci sen z powiek? To naprawdę straszne, ktoś powinien go nauczyć moresu! - blondynka pokręciła głową z udawanym niedowierzaniem. - „Krzycz Trybson”...
Ania poklepała Wronę po plecach i wyciągnęła się na kanapie. Siatkarz mruknął i odpisał kumplowi. Nie chciała zaglądać mu przez ramię, ale przypadkiem zobaczyła fragment wiadomość od Wojtka.
„...nie czekaj, aż ci ją któryś sprzed nosa sprzątnie!”
Blondynka odwróciła się w przeciwną stronę i spojrzała na sufit, udając, że bardzo ją interesuje. Wrona odchrząknął nerwowo.
– Włodi cię pozdrawia – Ania kiwnęła głową i już zabierała się do wstania z kanapy. - Właściwie to jesteś bardzo śpiąca?
–  Zależy co chcesz zaproponować...
– Spacer? Chyba trochę nuda. Film? Za późno... - dziewczyna powstrzymała głośne westchnięcie. Chyba zaczynała się domyślać dlaczego Wrona, mimo wyśmienitego poczucia humoru i jeszcze bardziej udanej twarzy, nie mógł sobie znaleźć drugiej połówki.
– Może pobiegamy po schodach na dół i do góry? Lepiej się wyśpij, już wystarczy, że obiecałeś mi piwo po meczu – Ania rozmarzyła się teatralnie.
– Jeśli przegramy, to ty będziesz musiała mi kupić piwo, na pocieszenie.
– Ja niczego nie muszę, Wronka – blondynka wzruszyła ramionami i zaśmiała się, widząc zawiedzioną minę siatkarza, który aż nie domknął ust ze zdziwienia - Mogę za to chcieć zabrać cię w takim wypadku do mojego ulubionego baru, o ile jeszcze istnieje, i polecić ci najlepsze piwo świata.
– Sami? - Andrzej kiwnął głową w stronę pokoju, który dzieliła z Nat.
– A jak wolisz?
– Szczerze? Wolałbym sam, ale w kupie radośniej – uśmiechnął się nieśmiało.
Ania ziewnęła cicho i poklepała siatkarza po umięśnionym udzie. Cieszyła się, że była już wykąpana, wystarczyło tylko przebrać się do spania. Przed nią całe 7 godzin snu i piękny, nowy dzień pełen pracy.
– Idź ululać Karollo do snu, pewnie już za tobą tęskni. Dobranoc.
Andrzej odpowiedział jej radośnie tym samym i powiódł za nią wzrokiem.
Weszła do pokoju i zobaczyła Nat, która czytała coś na komputerze. Powiesiła na haczyku w łazience ręcznik i przebrała się.
– Co tam ciekawego w internetach?
– Nic w sumie. Twój były wygrał już czwarty wyścig z kolei, Stephane znowu obsmarowany bez powodu... niech już będzie po tym sparingu, przymkną się na trochę ci wszyscy „znawcy”.
– Co poradzisz, wszystkim nie dogodzisz.
– No dobra, gadaj co z tym Zatim – Nat zamknęła kompa i siadła na swoim łóżku. Patrząc wyczekująco, podłączała telefon do ładowarki.
– No, kurde... nie wiem, wypił dwa drinki, pocałował mnie, a teraz...
– CO?! - dziewczyna uśmiechnęła się, a jej brwi uniosły się w zdumieniu.
– No to, to właśnie. Tylko że nie rozmawialiśmy o tym, w ogóle nie rozmawialiśmy od piątku. Jest dziwnie...
– Zrób coś. Zagadaj go jutro na treningu, tak normalnie, o pogodzie pogadaj.
– Liczyłam na bardziej kreatywną radę... - Ania westchnęła i przykryła twarz poduszką - Dlaczego to jest takie bezsensowne i skomplikowane?
– A Wrona?
– Co Wrona?
– On nie jest skomplikowany?
– On jest... Wronką!
– Czyli dalej friendzone. No nic, Zati jest spoko, ma fajny tyłek, dobre serce. Tylko musisz go kopnąć w ten tyłek. Tyle w tym temacie. Przecież nie będziesz czekała pół roku, aż znowu się upije i pocałuje z języczkiem!
– Przestań. Idę spać... zobaczę co będzie jutro – Ania zgasiła światło. Jeszcze długo rozmyślała nad tą sytuacją zanim pogrążyła się głębokim śnie.
 ***
Popijając herbatkę ziołową, siedziała w pokoju z Kłosem, Możdżonkiem i Wlazłym. Każdy z nich robił coś przy swoim laptopie, ale siedzieli razem, bo jakoś tak spontanicznie zeszli się w jednym miejscu. Dokładniej rzecz biorąc spotkali się na dole, w otwartej restauracji, z której każdy wrócił z gorącą herbatą. Paulina miała im pokazać filmiki z wypowiedziami niemieckich siatkarzy na temat ich nadziei na te Mistrzostwa.
W końcu każdy zajął się swoimi sprawami, tylko od czasu do czasu śmiali się z zabawnych artykułów czy zdjęć, które akurat ktoś z nich przeglądał.
Nagle Karol zaczął się histerycznie śmiać i nie był nawet w stanie odwrócić do nich swojego ekranu. Zaciekawiona Paulina wstała i chciała zobaczyć na własne oczy, co tak rozbawiło siatkarza. Gdy stanęła obok, aż ją sparaliżowało. Kłos oglądał właśnie na facebook'u jej stare zdjęcia z liceum, zdjęcia, o których chciałaby zapomnieć. Miała wtedy jakieś 35 kilo więcej, wiecznie naburmuszona w czarnych, potarganych ubraniach, snuła się po szkole. Łzy stanęły jej w oczach.
– No, ale ważny jest postęp. Nieźle, nieźle... - Kłos dalej zaśmiewał się i nie zauważył nawet obecności fizjoterapeutki u swojego boku. Ocknął się dopiero, gdy Możdżonek zatrzasnął jego laptopa bez ceregieli.
– Serio?
Paulina w końcu odzyskała władzę w swoim ciele i wyskoczyła jak oparzona z pokoju. Trzasnęła drzwiami i od razu pobiegła do windy. Chciała jak najszybciej wyjść z tego cholernego hotelu i przejść się. Gdyby to nie był zawodnik, najchętniej zdzieliłaby go w odwecie. Wściekła, czekała na windę, gdy ktoś stanął obok i objął ją ramieniem. Jednym ruchem strąciła rękę. Gorące łzy znalazły w końcu ujście, a ona bez słowa weszła do windy.
Wiedziała, że ktokolwiek to był, podążył za nią. Stała w kącie, nie chciała ocierać łez, ale nie chciała też, żeby ten ktoś widział, jak płacze. W końcu zjechali na sam dół. Mężczyzna przepuścił ją wybiegającą z windy. Dopiero na dworze, kiedy bezradnie stanęła na parkingu hotelowym, spojrzała za siebie.
Marcin stał w odległości 5 kroków od niej, z rękami opartymi na biodrach.
Brunetka pociągnęła nosem i wytarła twarz rękawem bluzy. Wsadziła dłonie do kieszeni i zacisnęła je w pięści. Możdżonek znowu spróbował podejść. Kucnął przed nią i spojrzał na jej zapłakaną twarz z dołu.
– Bezbłędny środkowy, ale taktu chyba mu czasami brak... - Paulina wzruszyła tylko ramionami - Każdy miewał kiepskie chwile w życiu. Może sobie nie potrafisz wyobrazić, ale sam byłem przy kości w podstawówce. Na dodatek wyrosłem tak szybko, że nauczyciele musieli dla mnie ustawiać specjalnie ławki z liceum. Byłem pośmiewiskiem, wielkolud, na dodatek nie sprawdzałem się jako piłkarz.
– Ale nie byłeś tłustym wielorybem w czerni...
– Czy to ważne jak cię nazywali wtedy? Popatrz na siebie, zapracowałaś na swoje ciało, ciągle o nie dbasz. Jesteś zdrowa, szczęśliwa i śliczna...
– Nie mogę spokojnie wspominać liceum, właśnie przez takich jak Karol.
Możdżon odchylił głowę do tyłu i westchnął ciężko. Miał zamiar policzyć się z Kłosem później. Chociaż chłopak był na tyle mądry, że już pewnie zdał sobie sprawę z własnej głupoty i nietaktu.
Wstał i tym razem przygarnął do siebie Paulinę, obraz rozpaczy, która nawet nie protestowała, kiedy schował ją w mocnym uścisku. Wtuliła głowę w jego klatkę piersiową, a ten kołysał nią jak dzieckiem. W prawo, w lewo, w prawo... w końcu zaczęła śmiać się z całej tej sytuacji i odsunęła głowę, żeby spojrzeć brodatemu siatkarzowi w twarz. Marcin opływał w spokój.
– Przepraszam za tę akcję. Powinnam mu dać w twarz i skończyć temat...
– Daj spokój, w takim czasie jak teraz każdemu mogą puścić nerwy – Możdżonek przetarł delikatnie jej policzki, bo z oczu Pauliny jeszcze spływały pojedyncze łzy. Wygładził jej grzywkę i chwycił delikatnie za podbródek - No już, dziewczyno, wracamy na górę. Wyrzucę ich z pokoju i pójdziesz spać.
Brunetka skinęła głową. Wciąż objęta z jednej strony przez siatkarza, ruszyła z nim w stronę hotelu i do windy. Wjeżdżając na 11 piętro oparła się o zimną ścianę. Marcin zachował się, jak starszy brat, którego nigdy nie miała. Choć może gdyby miała brata-obrońcę nigdy nie zmotywowałaby się do pójścia na AWF na przekór wszystkim, którzy robili z niej pośmiewisko w liceum.
Jeszcze przed maturą, do której porządnie się przygotowywała, wzięła się za jazdę na rowerze, ćwiczenie w domu z piłką i skakanką. Nigdy nie zapomni wzroku koleżanek z klasy, kiedy przychodząc po wyniki matury, była już o 15 kg lżejsza. W letniej sukience, z uśmiechem, odebrała wzorowy dyplom i jak gdyby nigdy nic, pochwaliła się swojej przyjaciółce, trochę za głośno, że na fizjoterapii musi złożyć już tylko maturę. Testy fizyczne zdała. Było ciężko, ale dała radę.
Później byłe koleżanki chwaliły ją i lajkowały jej zdjęcia z treningów. Zazdrościły formy, ciekawych wycieczek, jej figury w bikini, bo większość z nich spędziła 5 lat studiów pijąc alkohol i jedząc fast foody. W większości przypadków role się odwróciły.
Dojechali na 11 piętro. Już pewniejsza siebie wyszła z windy i skierowała się do pokoju. Ochłonęła i nie miała zamiaru robić Kłosowi wyrzutów. W pokoju jednak było pusto, świeciła tylko lampka nocna. Możdżonek wszedł za nią i wskazał na jej łóżko.
Leżała na nim karteczka od Karola.
„Zachowałem się jak kawał chu*a. Przepraszam... :( do zobaczenia jutro, z uśmiechem! K.”
Paulina westchnęła i schowała kartkę do kieszeni. Odwróciła się do Marcina, który nadal stał w drzwiach, ze swoim laptopem w ręku. 
– Dzięki... - Możdżon lekko już zmęczony, kiwnął tylko głową - Dobranoc.
– Śpij spokojnie.
– Aaa, zapomniałam spytać jak twój łokieć...
– W sumie to sam o nim zapomniałem. Te plastry to naprawdę świetna sprawa. No, ale idź już spać - Marcin pomachał do niej i wyszedł z pokoju. Niny jeszcze nie było, pewnie utknęła na dole, w kuchni.
Skierowała się do łazienki i wzięła szybki prysznic. Stanęła jeszcze przed lustrem i od razu zrobiło jej się lepiej, kiedy zobaczyła efekt wielu wyrzeczeń i godzin spędzonych na siłowni i rowerze. To jasne, istniały dziewczyny, które nie musiały nawet kiwnąć palcem i były szczupłe, ale nie zamieniłaby się z nimi nigdy. Nie z tym poczuciem satysfakcji.
 *** 
Udawała, że nie podsłuchuje rozmowy Stephane'a z żoną. Siedziała wgapiona w ekran komputera, a na głowie miała swoje wielkie słuchawki. Był to już drugi dzień treningów przed sparingiem, a ona musiała przeanalizować poprzedni mecz Polski z Chorwacją. Cieszyła się, że tak wiele lat spędziła w siatkarskim świecie, bo wyłapywanie błędów i ogarnięcie taktyki Chorwatów było dla niej łatwiejsze.
Oczywiście trener nie wiedział, że w jej słuchawkach nie brzmi żadna muzyka, dlatego rozmawiał bardzo swobodnie. Nie to, że miałaby zrozumieć nagle francuski, po prostu lubiła ten język (szczególnie w wydaniu Stephane'a) i nauczyła się kilku podstawowych zwrotów.
Zdziwiło ją natomiast, że trener nagle podniósł głos i uderzył ręką w ścianę. Podskoczyła na swoim krześle i zaczęła patrzeć z podwojoną uwagą na materiały filmowe.
Stephane położył swój telefon na biurko, przy którym Nat pracowała. Pochylił się nad nią i wskazał na jej słuchawki. Szybko ściągnęła je w dół i spojrzała w oczy trenera.
– Czi to prawda, że Polaci żartują się ze mnie?
– Żartują? Może są jakieś głupie meme na temat siatkarzy, ale to nie ma nic wspólnego z tym, co myślą kibice.
– To znaczi, że Stephanie ma rację? Wczoraj ktoś z telewizje pitał mnie, czi w ogóle jestem poważne. Zaledwo skończiliśmi wigrywać mistrzostwo Skry i bawię się w trener. W ogóle dlaczego Francuz jest trenerem? A czi Anastasi był Polak? Nie.
– Dziennikarze próbują wytrącić cię z równowagi. Nie pytaj, też nie wiem jaki w tym jest sens. Kibice kochają siatkówkę, zawodników i naprawdę wierzą w wasz trenerski duet. Reszta jest sceptyczna, ale udowodnicie im, że się mylą. Jeszcze będą żałować swoich słów.
– Jak można mieć tyle siłę, żebi być dobrim trener i nie przejąć się polskimi dziennikarzy? Sometimes I just want to fucking punch them all! - Stephane w złości przeszedł na angielski i zaczął sypać przekleństwami. Przeczesał nerwowo włosy palcami i wziął głęboki wdech. - No i żona jest wściekli. Chce jechacz z dziećmi do Pariż w lipcu. 
Nat spojrzała na Stephane, który bezsilnie kucnął przy biurku. Nie wyobrażała sobie, że ten silny i wiecznie opanowany mężczyzna może tak bardzo przejmować się dziennikarzami. Przez chwilę wahała się, ale wyciągnęła rękę w stronę trenera, który schował twarz w dłoniach. W geście pocieszenia położyła rękę na jego szerokich plecach i bez słów zaczęła go głaskać.
– Nathalie, ja nie jestem słabi mężczizna. To tylko złi dzień... Dziękuję, że nie pomyśliłasz, że jestem idiota – Nat zmarszczyła brwi, chciała mu wygarnąć, że nie powinien nawet tak myśleć.
Stephane jednak zaskoczył dziewczynę, bo zsunął jej rękę ze swoich pleców i chwycił w obie dłonie. Wciąż kucając odwrócił głowę w jej stronę i uśmiechnął się.
– Masz piękni manicure, francuskie? - Antiga zaśmiał się, a ona odpowiedziała mu tym samym. - Ile jeszcze praci twojego?
– Może godzina, dwie...
– Na ukojenia nerwu! - Stephane puścił delikatnie jej dłoń i skierował się do swojego barku. Wyciągnął butelkę francuskiego wina.
– Wytrawne...? - Nat nie uśmiechało się pić znowu cierpkiego, ciężkiego wina.
– Słiszałem, ty nie lubisz witrawni. To różowi, półsłodki. Dobrze? – trener z satysfakcją obserwował reakcję Nat. Otworzył butelkę szybkimi ruchami i nalał po trochę do dwóch kieliszków. Butelkę zostawił otwartą, aby wino oddychało - Twój zdrowie!
– No, i to się nazywa wino – blondynka z uśmiechem uniosła kieliszek i pociągnęła pierwszy łyk - Naprawdę dobre!
– To z moich domowich stron. Tym bardziej cieszę, że smakuje. Teraz nawet lepiej się pracuje.
Nat musiała przyznać mu rację. Zresztą miała zamiar uwinąć się z tym w godzinę i iść spać. Nie było późno, dochodziła 8 wieczorem, ale ostatnie dni były naprawdę męczące. Poprawiła się na krześle i zaczęła spisywać dalej raport dla trenerów.
Ania pytała ją wcześniej, dlaczego musi to robić akurat w jego pokoju. Nat wzruszyła tylko ramionami i stwierdziła, że skoro daje jej swój komputer do pracy to bardziej komfortowo czuje się z jego właścicielem w pobliżu. Tak naprawdę chciała łączyć przyjemne z pożytecznym. W chwilach, kiedy jej oczy męczyły się, zamiast patrzeć przez okno mogła popatrzeć na Stephane'a zajętego innymi rzeczami.
W takich momentach zazdrościła Stephanii męża. Chociaż nie... bo cóż z tego, że miała męża takiego, jak Stephane, skoro nawet go nie widywała. W sumie zbytnio nie starała się, aby z nim przebywać. Nat na jej miejscu zdecydowanie lepiej zarządzałaby swoim czasem.
Stephane wytrącił ją z pustych rozmyślań, kiedy prawie wsadził swoją głowę w ekran laptopa, na którym pracowała.
– To trzeba szibko kończymy, wtedi jeszcze jedni lampa wina na dobri sen.
Nat zagryzła wargi, żeby powstrzymać śmiech. Gdy Stephane był zmęczony, a jeszcze popijał przy tym wino, jego zdolności językowe zaczynały naprawdę kuleć. Odwrócił się do niej i chwilę wpatrywał się intensywnie w oczy. Instynktownie zwinęła palce u stóp, żeby zniwelować napięcie, jakie wywołało to elektryzujące spojrzenie. Nie zmieniła nawet wyrazu twarzy, miała to wyćwiczone.
– Chiba nie przeszkadzam już – Stephane uśmiechnął się i usiadł na krześle przy mniejszym stoliku.
Nat cicho wypuściła powietrze i założyła z powrotem słuchawki na głowę. Zastanawiało ją, czy Stephane też czuje, że atmosfera między nimi często wybucha takim gorącem, że ledwo może oddychać. Jeszcze trudniejsza była odpowiedź na pytanie ile jeszcze będzie w stanie opierać się swoim instynktom.
 ***
Cieszyła się, że może odetchnąć od gotowania „od a do z” i tylko instruować dwójkę kucharzy, którzy pracowali specjalnie dla reprezentacji. Nie musiała dzięki temu obawiać się o kuchenne zapachy na włosach i ubraniach.
Mimo to, nie czuła się za dobrze. Próbowała zagadywać co jakiś czas Mikę, ale tak, jak wspominał Karol, chłopak był zbyt przejęty treningami i nadchodzącym meczem, że zdawał się nie reagować na jej zawoalowane propozycje. Zawsze planowała zachowywać się względem facetów jak niedostępna księżniczka, a później i tak latała za nimi jak mały piesek.
Nie, ileż można...
Zrezygnowana weszła do windy i wjechała na górę z zupełną pustką w głowie. Kiedy wysiadała, wpadła na Karola, dosłownie wpadła. Przypadkowe uderzenie jego twardego barku w czoło omal nie zwaliło jej z nóg.
– Co ty, Iron-man? - Nina pomasowała bolące miejsce i spojrzała na niego zmęczona.
– O cześć. Tak się chowasz, że prawie zapomniałem, że tutaj jesteś, ha-ha. Poznaj Włodiego, obecnie niszczącego przeciwników na piachu, Włodi to nasza dzielna karmicielka, Nina.
– O, to to jest Nina! - rzeczony Włodi podał jej rękę. 
Uścisnęła jego silną dłoń, a on potrząsnął nią jak w kreskówkach. Popatrzyła w górę, jednym okiem, bo drugie wciąż zaciskała z bólu. Słyszała, że to najlepszy kumpel duetu Kłos i Wrona, ale nie spodziewała się zobaczyć go w Katowicach. Wydawał jej się dziwny, a na dodatek miał zakola.
– Cześć, miło poznać i w ogóle. Coś kombinujecie?
– Tak, obciąć Buszka. Chociaż tym chyba zajmie się Paulina – Kłos wyszczerzył się i wskazał obiema dłońmi na otwierającą się windę, z której wyszła Ania, a za nią Wrona - Czekaliśmy na tych zwycięzców. Przynieśli nam zimniutkie red bulle.
Brunetka aż pisnęła, kiedy poczuła dotyk lodowatej puszki na swoim czole. Wielka dłoń Wojtka trzymała ją jednak za tył głowy i niewiele mogła zdziałać.
– Przecież ja zaraz będę mieć na koncie więcej kontuzji niż wy wszyscy razem wzięci.
– Bo za dużo chodzisz zamyślona, if you know what I mean – Karollo i Wrona wymienili porozumiewawcze spojrzenia - No właśnie, jak tam?
– Jak tam... co? - Ania spojrzała zaciekawiona na dietetyczkę.
– Mi...
– Nic! - Nina pokręciła głową na tyle na ile pozwalało jej „imadło” Włodi.
– Kaaa...tastrofa! - Wrona chwycił się za głowę i zaczął śmiać, widząc rosnącą złość Niny.
– Chyba nie jesteśmy w temacie – Wojtek wymienił z Anią zawiedzione spojrzenia. W końcu odsunął też puszkę energetyka od czoła Niny i przyjrzał mu się z uwagą. - Siniaka z tego nie będzie. Nie będziesz się mogła na insta pożalić, że Karollo cię bije.
– Fejma nie będzie... - Nina udawała zawiedzioną.
– Ta-daaaa! - Wrona wyjął nagle zza pleców swojego selfie-stick'a. - Zróbmy jedno, zróbmy! Tak jak tutaj stoimy w piątkę, no!
Ze średnim entuzjazmem, ponieważ wszyscy byli pozbawieni energii, ustawili się do zdjęcia z „kijka”. Oczywiście nie skończyło się na jednym zdjęciu, bo chcieli mieć kilka wersji do wyboru. Wykrzesali z siebie na tyle energii, żeby porobić głupie pozy i jeszcze głupsze miny.
Kłos dorwał się do aparatu pierwszy i przesłał jedno ze zdjęć na swojego iphone'a.
– Nie otaguję dziewczyn, niech się zastanawiają kim są – Karol spojrzał konspiracyjnie na pozostałych.
– Fanki wdarły się do hotelu, uuuuuu, co to będzie – Wrona poruszył brwiami, patrząc na Anię. Ta otworzyła swojego red bulla i wypiła go, nie reagując na zaczepki siatkarza.
– No, to idziemy na boisko na dwór pograć w kosza.
– Cooooooo?
– No chyba nie chcesz powiedzieć, że nie idziesz z nami? - Karollo wypchnął dolną wargę udając smutnego.
– W sumie co mi tam...
Wsiedli w piątkę w windy. Mimo ciasnoty Karol i Wrona próbowali tańczyć i zaproponowali, żeby po meczu nagrać nową wersję Harlem Shake'a, tym razem z kolegami z reprezentacji i całą ekipą.
– Ja będę kręcił! - Włodi zgłosił się ochoczo do roli kamerzysty.
– No to postanowione.
Ania popatrzyła na Ninę i bezgłośnie wypowiedziała do niej „RATUNKU”. Brunetka odwzajemniła rozpaczliwe spojrzenie i pochyliła głowę pozbawiona sił.


Tej nocy większość z nich nie mogła zasnąć. Nie czekał ich ważny mecz, nie były to eliminacje. Chcieli jednak pokazać się z jak najlepszej strony. Udowodnić, że są gotowi walczyć o złoto.

****************************************************************************************
Tak, jak obiecałam - notka w sobotę. Czy dodatkowa notka będzie w środę? To się zobaczy, czy wyrobię się z czasem.
W tym miejscu chciałam Was też poinformować o tym, żebyście informowali mnie o nowych rozdziałach, a ja będę nadrabiać czytanie w każdy weekend, bo w ciągu tygodnia jestem zbyt zawalona, żeby dokładnie czytać wszystkie nowe notki. Ale nie martwcie się, wszystko nadrobię!
Jak zwyklę dziękuję za liczne komentarze i wejścia, to naprawdę motywuje, żeby znaleźć dla Was te 5 minut, poczytać, dodać notkę. 
Gdyby ktoś chciał, to w zakładkach pojawił się mój blog na tumblr. Możecie również zostawiać swoje aski.fm, jeśli macie. Tu możecie zadawać wszelakie pytania, odpowiadam zawsze.

Co do tego rozdziału...
Nasi siatkarze ciągle są w Katowicach, w następnej notce mogę obiecać, że kilka spraw się wyklaruje, a także katowicki epizod dobiegnie końca.
Ania ma mętlik w głowie z powodu Zatiego. Czy pójdzie za radą przyjaciółki i porozmawia z Pawłem?
Co myślicie o durnym zachowaniu Karollo w stosunku do Pauliny
Napięcie pomiędzy Nat i Stefanem chyba rośnie - bardziej ze strony dziewczyny, ale czy na pewno trener jest obojętny?
Czy Nina w końcu zostanie zauważona przez Mikę? 

Zapewne oglądacie PlusLigę i zauważyłyście, że siatkarze w listopadzie zawsze wyglądają inaczej. Jak podoba się Wam akcja MOVEMBER?

37 komentarzy:

  1. Pierwsza? ^^ Jak miło ;)
    Jak zawsze jest to cudowny rozdział ;)
    Ciekawe jak przebiegnie rozmowa Ani z Pawłem i czy w ogóle przebiegnie?
    Karol zachował się dokładnie tak jak to napisał, ale chociaż to zrozumiał.
    Widać, że faktycznie pomiędzy Nat a Antigą napięcie rośnie i to bardzo ale podoba mi się to bo jestem bardzo ciekawa co z tego wyjdzie ^^ A Nina i Mateusz to wielka niewiadoma bo Mice faktycznie tylko siatkówka,na razie,w głowie
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zwykle dziękuję za miłe słowa z Twojej strony.
      Co do Ani i Pawła, z pewnością pojawi się coś w następnym rozdziale, ale nie zdradzam :)
      Karol to Karol, genialny środkowy, ale za grosz taktu - uznał, że skoro Paulina wygląda teraz świetnie, to pewnie nie będzie się przejmować tym, że kiedyś była przy tuszy.
      Widzę, że wszyscy popierają Nat i Stefana, a powiem, że się nie spodziewałam - w końcu Stefan taki porządny ;) Mogę obiecać, że będzie sporo zamieszania.
      Sytuacja między Miką a Niną wyklaruje się po części w następnym rozdziale - myślę, że szykuje się niezła jazda

      Usuń
  2. Cholera nie lubię tego stanu gdy nie wiem co napisać... Przepraszam. Napiszę tylko tyle że na pewno będzie się dziać.
    Jak możesz to informuj mnie o nowych rozdziałach na twitterze @czwartek1999
    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział na http://kedzierzynskie-szczescie.blogspot.com
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci serdecznie za komentarz. Wiem, jak to jest, gdy ma się pustkę w głowie, a jednocześnie chciałoby się jednak coś naskrobać =D
      Przepraszam też, że wcześniej nie odwiedziłam Twojego bloga. Nadrobię wszystko dzisiaj, obiecuję. I oczywiście poinformuję na Twitterze o nowym rozdziale

      Usuń
  3. Karol dał dupy i to poważnie, Mika się tak stresuje meczem, że chyba nie wie co sie w okół niego dzieje, a Nat sie rozkręca i dobrze! A może to Antiga teraz sie otworzy i zrobi pierwszy poważny krok.
    a co do movember to genialna akcja i strasznie mnie to cieszy, że coraz więcej sportowców bierze w niej udział, że się nie wstydzą "zapuszczać wąsa" :D (hotki niestety są niezadowolone "boooszz jak on wygląda", ale jak nie wiedzą na czym polega akcja no co to tu się dziwić)
    buzaki
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam na 14
      http://wronastory.blogspot.com

      Usuń
    2. Dzięki za komentarz :)
      Karol dał ciała, to fakt, ale ważne, że ogarnął, że tak nie można. Sytuacja z Miką zacznie się klarować w następnym rozdziale, jak już będzie po meczu - może zaskoczyć! No i Antiga z Nat, jeden z trudniejszych wątków dla mnie do napisania, ale jeszcze będzie wiele niejasności. Okaże się, czy Nat w końcu przestanie nad sobą panować i jak zareaguje na to Stefan, bo przecież jest żonaty!
      Tak, wkurzają mnie dziewczynki, które ciągle narzekają pod zdjęciami Wronki, żeby zmienił zarost. No na boga, oczywiście wygląda okropnie, ale to w szczytnym celu, więc nawet pośmiać się z niego mogę. Zwrócenie im uwagi na obrzydliwość ich zarostów jest zabawna za pierwszym razem, ale jak codziennie ktoś im suszy o to głowy, to bym zabiła

      Usuń
  4. o ja ! :) uwielbiam ich xD pozdrawiam ;***
    i czekam na kolejny xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Kłos to czasem nie ma wyczucia. No ale każdemu się zdarza, prawda? Kurcze no gdy czytam mam plan co chcę napisać w komentarzu. Gdy kończą okazuje się, że mam wieeeelką pustkę.
    Nat i Stephane - mój wątek namber łan i koniec
    Chwila, chwila.. czy ja przeczytałam, że Paulina coś o Marcinie, że jak stary brat? Czy mi się to śniło? Pytam bo trochę nieogarnięta dziś jestem i chyba nie do końca zakumałam. Genialna rozmowa na temat Zatiego, ma rację, niech gadają o pogodzie. Pogoda to zawsze genialny temat jest. ;)
    Wronka i jego mania selfe. I w sumie Karola też. Dobrali się idealnie. :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Pozdrawiam.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz sobie notować na karteczce to, co ci przychodzi do głowy podczas czytania, a potem przepisywać :)
      To prawda, każdemu zdarza się palnąć głupotę - przecież Karol nie mógł wiedzieć, że dawna nadwaga Pauliny to dla niej drażliwy temat. Ważne, że ogarnął!
      No, no - nie spodziewałam się, że romans z trenerem okaże się takim hitem i będzie miał tylu fanów. Raczej myślałam, że będziecie sceptyczne, bo przecież to żonaty, starszy od niej facet! No i jej szef i pan trener ;)
      Paulina będzie miała wiele emocji dotyczących Marcina i do końca sama nie jest jeszcze pewna, jak go chce traktować. No i przecież nasz Możdżon faktycznie zachował się tutaj jak dobry starszy brat, prawda?
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  6. Cześć,

    trafiłam na Twoje opowiadanie zupełnie przypadkiem, zaczęłam czytać i zostałam. Przeczytałam wszystkie sześć rozdziałów pod rząd i teraz mogę już coś więcej napisać.

    Z kilku powodów opowiadanie mi się podoba:
    - ciekawie skonstruowana fabuła - umiesz w fajny sposób prowadzić akcję, a to sprawia, że wszystko fajnie się czyta,
    - mimo wielu bohaterów wszystko jest dobrze poprowadzone - bałam się że nie ogarnę aż czterech bohaterek, a teraz widać, że dobrze udało Ci się je wprowadzić,
    - mocną stroną są dialogi,
    - całość jest przyjemna dla czytelnika i z pewnością tutaj wrócę.

    To Twoje pierwsze opowiadanie w ogóle czy pierwsze w tej tematyce?

    Wiem, że siatkówkę jest trudno pisać - wiem, bo chodzi mi po głowie, żeby spróbować, ale jeszcze się nie odważyłam.
    Raz - jest wielu zawodników, wiele charakterów, a do tego dochodzą problemy "drużynowe" - z tym sobie radzisz dobrze - kilku zawodników wybrałaś i o nich piszesz więcej, reszta jest "tłem" i razem to się zgrywa w całość.
    Dwa - siatkówka - trzeba się dobrze znać, żeby to dobrze napisać. Tutaj mam kilka zastrzeżeń z cyklu "prawdopodobieństwa wydarzeń" - nie wiem na ile Tobie zależy na takim dobrym, prawdopodobnym pisaniu, bo wiele autorek uważa, że w fikcji "można wszystko" i zupełnie się nie przejmuje takimi rzeczami. Trochę brakuje mi siatkówki i całego "zaplecza" siatkarskiego - u Ciebie mecze analizuje Ania i pracuje w Wordzie i Excelu, zastępując cały sztab analityków i statystyków reprezentacji z bardzo profesjonalnym sprzętem. O tym można jeszcze sporo dyskutować.

    Dodam jeszcze, że polubiłam bohaterki - a to nie jest takie oczywiste, bo często damskie bohaterki mnie irytują :) W ogóle bohaterowie to Twoja mocna strona.

    Podsumowując, ostatnio pojawiło się sporo opowiadań siatkarskich, szczególnie tych o "złotej drużynie" ale na żadnym jeszcze nie zostałam na dłużej. Twoja historia naprawdę przyciąga. Życzę powodzenia w dalszym pisaniu.

    Zostawiam linki do siebie, ale nie wiem czy interesuje Cię temat, w którym ja piszę - skoki narciarskie:
    wszystko-byloby-inaczej.blogspot.com
    i-am-tougher-than-the-rest.blogspot.com

    Pozdrawiam i na pewno wrócę.
    Aria Fresca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że tu umieściłam link - nie zauważyłam informacji obok o zakładce spam - swoją drogą to u mnie jest coś nie tak, że sporą część bocznego paska mi ucina?

      Usuń
    2. Szalenie się cieszę i dziękuję za taką obszerną opinię - lubię, gdy ktoś zadaje sobie trudu na tyle, bym faktycznie z jego komentarza wyciągnęła coś fajnego i zauważyła, że czytał moje opowiadanie.
      Początkowo ta historia powstała dla zupełnego żartu, podczas rozmowy z kumpelami. Nie planowałam tak naprawdę tego postować ani tworzyć bloga, ale potem wszystko rozwinęło się na tyle, że postanowiłam dać temu szansę. Wprowadzenie 4 bohaterek na pewno jest trudne, ale jeśli z góry założysz sobie szablon i charakterystykę postaci, to jest o wiele łatwiej. Ponadto nie będę ukrywać, że dużo inspiracji czerpie z życia, wplatając to w opowiadanie.
      Siatkówkę znam na tyle, że podjęłam się pisania o niej, choć oczywiście specem nie jestem, zaplecza nie znam na 200%, więc oddać rzeczywistości zapewne nie będę mogła. Co do wspominanej przez Ciebie zgodności - zdaję sobie sprawę z kilku zgrzytów, ale były one nieuniknione. Oczywiście staram się podążać za kanonem, logicznie wszystko tworząc w jedną spójną całość, ale nie oszukujmy się, ta historia jest przede wszystkim głupim, relaksującym romansidłem z dramatem i akcją w tle, więc nie da się połączyć wszystkiego. Zapewne będzie tutaj brakować potu, wylanych łez i trudów, ale na tyle, na ile pozwala mi wymyślona fabuła, staram się trzymać realizmu =] Dodatkowo początkowo to naprawdę nie miało być nic wielkiego, dlatego historia sama ewoluuje, zmienia się. Gdybym trzymała się stricte sztabu analityków (którzy pojawią się zapewne potem, ale na chwilę obecną są po prostu zbędni dla tej historii), to biedna Nat nie miałaby co robić jako ta asystentka Antigi poza regularnym upijaniem się z nim winem i rezerwacją hoteli. Takich zgrzytów z realizmem pewnie będzie więcej, ale jak wspominałam - dostosowuje rzeczywistość jednak do tego, co dzieje się w opowiadaniu. Choćby też ze względu na realizm żadna z moich bohaterek nie jest jakąś 19-letnią dziewicą-geniuszem, która zostaje fizjoterapeutą/lekarzem/fotografem/niepotrzebne skreślić :)

      Podsumowując, bo też się rozpisałam, za linki do blogów dziękuję, wpadnę na pewno, bo skoki narciarskie może teraz nie są moją mega pasją, ale orientuję się z czym to się je, kiedyś oglądałam systematycznie. Ponadto lubię czytać to, co piszą inni. I jeszcze raz dziękuję za mega długą wypowiedź :) Mam nadzieję, że wyjaśniłam choć trochę skąd biorą się zgrzyty z rzeczywistością

      Usuń
    3. Widzę, że rozumiesz o co mi chodzi :) Sama piszę w konwencji żartobliwej i też czasami rozjeżdżam się z rzeczywistością. Jak zaczynałam bardziej, z czasem staram się coraz mniej. Mam jednak wrażenie, że czytelnicy wolą takie bardziej "rozjechane".

      Za brak dziewicy-geniusza plus, choć ta 23-letnia pani główna fizjoterapeutka mi bardzo zgrzyta. W wieku 23 lat to jest się jeszcze w trakcie studiów. Może gdyby była stażystką albo asystentką fizjoterapeuty. Albo chociaż córką albo chrześnicą prezesa. Pozostałe bohaterki są fajnie wplecione. Szczególnie pasuje mi ta pani od PR. Mam wrażenie, że akurat marketingowy potencjał drużyny nie jest wykorzystywany tak, jakby mógł, więc taka pani Ania by im się przydała.

      O zapleczu wiemy tyle, ile nam powiedziano.
      A raczej ile powiedziano publicznie. Reszty trzeba się domyślać, kierując się intuicją i logiką. Ja przy skokach narciarskim mam sprawę duuuuuużo łatwiejszą niż Ty przy siatkówce.
      Po pierwsze, mam mniej zawodników i łatwiej ich ogarnąć. W ciągu sezonu wszyscy dosyć często występują przed kamerami i stosunkowo łatwo poznać ich temperamenty.
      Po drugie, w kadrze są tzw. zawodnicy-paple, którzy potrafią wypaplać dziennikarzom wiele szczegółów dotyczących szkolenia.
      Po trzecie, są zawodnicy którzy dokumentują na instagramie lub FB w zasadzie każdy krok kadry - gdzie są, co robią, co jedzą :P
      Mam wrażenie, że siatkarze pod tymi względami są dużo bardziej "zamknięci" i tajemniczy. Zrekonstruowanie wszystkiego jest chyba dużo trudniejsze.
      No a inna sprawa - że pewnie drugie tyle jest w ogóle "tajemnicą państwową" i przeciętni ludzie nie mają pojęcia :)

      W każdym razie, tak jak piszesz - liczy się konwencja i cel. Idealnie nigdy nie będzie, ale można się starać. Ja np. mam wielką zabawę za każdym razem, gdy próbuję się odgadnąć jakiś skrawek ich świata.

      Grzebiąc w siatkówce natknęłam się na taką audycję: http://www.kontestacja.com/media-spolecznosciowe-wg-oskara,3025
      Trochę mi to rozjaśniło, a też sprawiło, że na razie odłożyłam ten temat :D

      Wiem jak to jest jak żart zaczyna żyć własnym życiem :) Życzę powodzenia w dalszym pisaniu.

      Usuń
    4. Oczywiście, że rozumiem, co masz na myśli. Poza tym samą mnie denerwuje, gdy czytam w opowiadaniach jakieś historie, które logicznie są takie absurdalne, że nie da się tego wytłumaczyć nawet fantazją. Jak wspomniałam, czasem nie da się uniknąć zgrzytów. Wiem też, że Paulina jest bardzo młoda, ale 23 lata to już licencjat, była rok na praktykach w Niemczech - niech będzie choć trochę tej Mary Sue w opku :)
      Piszę, bo sprawia mi to przyjemność, więc dążyć do perfekcji za wszelką cenę nie ma sensu. Dopóki czytelnik nie zgrzyta zębami, bo mu logika siada i płacze, to też nie ma sensu się spinać, kombinować. Może gdybym była 100% pisarzem, to bym robiła dogłębny reaserch na dany temat, a tak to musze jeszcze mieć czas na życie. A z drugiej strony, takie zagłębianie się w to wszystko jest fajną zabawą =D
      Ale fajnie, że zwróciłaś na to wszystko uwagę, znak, że mam do czynienia z rozumnym czytelnikiem, który ma jakieś pojęcie :) Pozdrawiam i mam nadzieję, że dalsze rozdziały też będą ci się podobać =]

      Usuń
  7. Oj, widzę, że Ania dużo myśli o Zatim :) Taki niepozorny a poruszył taką niedostępną kobietę :) Chyba jednak Andrzej powinien ją sobie odpuścić :)
    Ale Karol to cham do kwadratu, żarty żartami, ale to było naprawdę niesmaczne. Miło, że Marcin wyszedł za nią i pocieszył.
    I niech w końcu coś zacznie się dziać między Nat a Stephanem, chyba wszystkie na to czekamy! :D

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano młody libero z pewnością jeszcze namiesza w życiu naszej pani od PR. Czy Andrzej powinien odpuścić? A może właśnie powinien się bardziej postarać skoro ma konkurencję? Z pewnością Ani nie będzie w życiu łatwo, dużo się namiesza.
      Powiem szczerze, że docinki Karola były niemiłe, ale specjalnie ujęłam taką scenę, bo bardzo mnie denerwuje, jak ludzie dokuczają ludziom z nadwagą, zwłaszcza młodym. Nie mają pojęcia, jak to boli. Przecież nie mogą wiedzieć, czy taka osoba serio nic nie robi tylko żre, czy może ma jakieś problemy. Zresztą nie jeden taki temat zostanie u mnie pewnie poruszony :)
      Nie może aż tak szybko zacząć się dziać między nimi, w końcu Stefan ma żonę, a Nat nie chce być taka zła i rozbijać rodziny, prawda? Ale kto wie, jak długo będą się opierać sobie... i czy ktoś nie stanie im na drodze?

      Usuń
  8. ktoś tu chyba zaczyna wpadać powolutku :D oj Ania, Ania.. :D przecież to logiczne, że Zati nie wykona tego pierwszego kroku! no, chyba, że znowu wybiorą się do jakiegoś baru na coś mocniejszego :D
    Karollo.. no cóż, trzeba przyznać, że nie zachował się zbyt poważnie, bo to, że dziewczyna miała kiedyś problemy, nie oznacza, że ma do tego prawo. sama nie należę do najszczuplejszych i wiem, że to nie jest coś miłego, nawet jeśli ma się mega dystans do siebie.. kiedy człowiek zostaje sam, dystans znika, a takie żarty odbijają się w głowie jak echo.. mam nadzieję, że wyjaśni to z Pauliną osobiście. przecież liścik, który zostawił wcale nie załatwia wszystkiego.
    cholernie podoba mi się postawa Możdżona :D ale to chyba nie nowość :p kurcze, cały czas mam cichą nadzieję, że z tą jego dziewczyną nie wypali i Paulina zajmie jej miejsce :D no, bo jak to się mówi.. nie ma takiej ściany, której nie można przesunąć :D wybacz, wredota przeze mnie przemawia.. :Da tak serio, fajna byłaby z nich para noo ^^
    Stefcio na serio niczego nie widzi.. ? halo, halo, ziemia do Antigi! przecież Nat długo nie wytrzyma.. i podejrzewam, że nie skończy się to dobrze, dla jego małżeństwa.. więc albo powinien się ogarnąć i nie dawać jej nadziei, albo załatwić sprawę ze swoją żoną, bo przecież nie będzie leciał na dwa fronty, prawda?
    tekst, że przyszli obciąć Buszka rozwalił mnie na łopatki :D daliby chłopakowi spokój noo :D ja nie wiem, co im jego włosy przeszkadzają :D spojrzeliby na swoje.. :D
    a Mika to drugi Zati przepraszam bardzo.. :D ? czy na serio aż tak się stresuje tym meczem.. :D ?
    dobra, bo zaraz wyjdzie, że mój komentarz będzie taki jak Twój rozdział XD
    zdrowie lepsze to i więcej do powiedzenia mam :D
    za wszelkie błedy i nieporozumienia napisane wyżej przepraszam :D
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uh, jaki megaśny komentarz! Miód na me serce z samego rana!!
      Nieco więcej o Ani i Pawle w następnym rozdziale na pewno się pojawi. I chyba faktycznie Ania powinna wziąć sprawy w swoje ręce, jeśli chce coś więcej z Zatorskim.
      Scena z Karolem, tak jak pisałam wyżej, miała właśnie też na celu pokazanie, że niefajnie jest się naśmiewać z osób, które mają nadwagę. Nieważne, czy 5, 10 czy 20 kg, nie rozumiem takiej postawy. No, ale najważniejsze też, że Karol ogarnął, a Paulinę pocieszył Możdżonek. Zdradzę, że na pewno coś sie będzie między tą dwójką dziać, ale kto wie, jak się to skończy? Na pewno byłaby z nich fajna para, ale Paulina ma chyba też oko na jeszcze jedną osobę.
      Może Stefan widzi, ale się wstydzi? W końcu Nat taka młoda, a on starszy i żonaty? Na pewno wiele się wyjaśni już wkrótce, zobaczymy jak się to między nimi rozwinie.
      Sytuacja między Niną i Miką będzie nieco jaśniejsza w następnym rozdziale, jak już będzie po meczu. Myślę, że mogę zaskoczyć!
      Pozdrawiam i cieszę się, że czytasz i komentujesz

      Usuń
  9. Karol to mnie wkurzył!!! Dupek jeden!!! Na miejscu Pauliny zabiłabym!
    Liczę na gorący romans Nat i Stefcia :D
    Mam nadzieję, że i Ninie i Ani uda się poderwać swoje "obiekty" westchnień :)
    Pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano dupek i na pożądnego liścia w twarz na pewno zasłużył. Dobrze, że Możdżon porozmawiał z Pauliną, bo pewnie Antiga musiałby szukać nowego środkowego.
      Następne rozdziały przyniosą kilka odpowiedzi, ale na pewno też sporo namieszają!
      Pozdrawiam i dziękuję za komentarz

      Usuń
  10. W końcu znalazłam chwilę, żeby przeczytać twojego bloga. Naprawdę mi się podoba i zostanę tu na dłużej. :) A przy okazji, tak jak prosiłaś, informuje o kolejnym rozdziale na moim blogu.
    http://zmiana-o-360-stopni.blogspot.com/2014/11/rozdzia-3.html
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że zabrałaś się za przeczytanie wszystkiego, co już zapostowałam =D na pewno trochę zabrałam czasu z twojego życia, ale skoro się podoba, to nie czuję się tak bardzo winna! =D do weekendu na pewno nadrobię i skomentuję nowy rozdział u Ciebie =)
      Ściskam :*

      Usuń
  11. Jestem, jestem, docieram wreszcie! Przepraszam ogromnie, że dopiero teraz, ale tylko w weekendy wkraczam w blogowanie ;) ale jestem i nadrabiam, co mam do nadrobienia! ;) i robię to jak zawsze z wielkim uśmiechem, bo twój blog z reguły to u mnie wywołuje.
    Pięknie jest, uwielbiam ten Twój lekki, niewymuszony styl pisania! Ania musi koniecznie porozmawiać z Pawłem, swoją drogą na początku nie myślałam o nich poważnie, ale teraz mnie ciekawi co będzie dalej. No i Mika, dla mnie to taka zagadkowa postać tutaj.
    Coś czuję, że jeszcze nieźle tu zamieszasz! Pozdrawiam ciepło :*

    /zapraszam do mnie jeśli masz ochotę, though-love-ff ;) /

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie szkodzi =D trochę zaskoczyłam chyba ludzi z tym rozdziałem w środę, no i nie każdy ma czas w tygodniu na czytanie (sama mam z tym problem ostatnio...). Dramaty jeszcze przed nami, więc póki co cieszę się, że wszyscy tutaj wpadają po dozę dobrego humoru =D
      To pewnie nie będzie łatwe, ale po meczu szykuje się impreza, więc... =) no ale zobaczymy co to będzie!
      Namieszam i to nie raz, obiecuję!
      Pozdrawiam gorąco :*

      Usuń
  12. Cześć, czytam Twojego bloga od jakiegoś czasu, lecz dopiero teraz postanowiłam się ujawnić.
    Muszę przyznać, że bardzo ciekawie piszesz. No i co najważniejsze, rozdziały są długie, a więc jest co poczytać.

    Zdziwiło mnie trochę, że obiektem uwielbienia jednej z bohaterek jest Zati, bo on jak dla mnie jest taki trochę... no, ja bym na niego nie poleciała. :D Nie mój typ. Wydaje się być jednak kochanym człowiekiem, kibicuję im.
    Może też dlatego, że Endrju mnie coraz bardziej wkurza. (niekoniecznie w tym opowiadaniu)

    No, Karol trochę przesadził z tym nabijaniem się ze starych zdjęć Pauliny, nie było to miłe i nie dziwię jej się, że tak zareagowała. Miał pecha, że ona to widziała (tj., że on przeglądał te zdjęcia), ale mógł też zachować się nieco inaczej.
    Dobrze, że ma takiego przyjaciela jak Magneto, który potrafi ją pocieszyć.

    Intryguje mnie to zafascynowanie Nat Stefanem. I wygląda na to, że to jest w pewnym sensie odwzajemniane. Wyczuwam, że z tego w przyszłości może wybuchnąć jakiś skandal.

    Mikuś, ogarnij się i rusz tyłek, bo zaraz któryś Ci zabierze Twoją upatrzoną dziewczynę i nic z tego nie będzie. Trochę odwagi.

    Na koniec chciałabym zaprosić Cię na nowiutką, nieco psychiczną historię o naszych siatkarzach: http://la-parodie-infructueuse.blogspot.com/ . Na razie opublikowane są prolog i I rozdział.
    Dopiero "raczkuję", jeśli chodzi o pisanie blogów, więc liczę na jakieś rady.
    Przepraszam za spam w nieodpowiedni miejscu, ale myślę, że mi wybaczysz. ;>

    Trochę się rozpisałam, za co też przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, jak mnie cieszą takie długie komentarze! Uwielbiam czytać wrażenia ludzi, nawet, jeśli to jest taka lekka historia =D nie przepraszaj za rozpisywanie się!

      Szczerze mówiąc sama nie doceniałam Zatiego, póki nie obejrzałam większej ilości filmików z nim, Drużyny, no a klip po jego ostatnim meczu ze Skrą złamał mi serce... a rozwalił mnie za to tańcem w przebraniu mumii i tym - (klik) także miłości do niego mam ogromne pokłady! =D Wrona ostatnio ma coraz więcej antyfanów, co mnie smuci, bo naprawdę go lubię :( chłopak może ma swoje za uszami, ale niektórzy czepiają się go już chyba o wszystko :P

      Na szczęście Karollo zrozumiał, że głupio postąpił. Nie zdawał sobie pewnie sprawy z tego, jak zabrzmiały jego słowa w głowie dziewczyny, która tyle przeżyła z powodu wagi =( no ale na pewno się w swoim czasie zrehabilituje. Przynajmniej Możdżonek mógł się wykazać =D

      Nat i Stephane to jeden z moich ulubionych wątków, więc ostrzegam, że będę go przeciąąąągać i komplikować ile się da =) co z tego wyniknie, przekonacie się na pewno za jakiś czas!

      Czy upatrzoną, czy może tylko Nina go sobie upatrzyła? =D w następnym rozdziale tutaj akurat się sporo wyjaśni =)

      Bloga na pewno przeczytam w weekend! Póki co muszę powalczyć z geografią =(
      Jak już wspomniałam, z radością przyjmuję takie rozpisywanie się =D
      Do usłyszenia =D

      Usuń
    2. Dla mnie osobiście Zati jest raczej takim pociesznym chłopcem, aniżeli obiektem pożądania, ale chętnie poczytam o nim w takiej roli. ;]
      Też go uwielbiam za to, jaki jest. Po prostu pod względem urody nie jest w moim typie.

      Andrzejka też lubię, tylko po prostu ostatnio nieco wkurza wszystkich swoim zachowaniem. Taki trochę drugi Zbysiu się z niego powoli robi. Mam nadzieję, że w porę się ogarnie.

      Czekam z niecierpliwością na to, co będzie się dziać u Nat i Stefana. ;> Jak już wspomniałam, bardzo mnie intryguje ten wątek, bo jest taki... niezwyczajny.

      Czyli Mikuś będzie wolał inną, czy nie będzie chciał żadnej? Tutaj też czekam z niecierpliwością na wyjaśnienie.

      Miłej walki z geografią życzę. :)

      Usuń
  13. Na samym wstępie chciałam przeprosić za to,że nie zostawiłam po sobie żadnego śladu pod rozdziałem 5,ale dopiero teraz go przeczytałam.
    Znowu mój komentarz będzie polegał na samych powtórzeniach,znowu będę się zachwycać i podziwiać,ale nic innego mi nie pozostało skoro ta historia jest taka świetna.
    Wkurzyła mnie ta sytuacja z Karolem,zachował się jak skończony idiota i dupek.Strasznie szkoda było mi Pauliny,bo sama wiem jak to jest,gdy ma się te kilka kilogramów więcej niż powinno się mieć.Na szczęście Możdżon zachował się jak prawdziwy przyjaciel i okazał jej swoje wsparcie. Kurczę,myślę,że Paula potrzebuje takiego statecznego,odpowiedzialnego, służącego swoimi ogromnymi ramionami Marcina.Tak w ogóle dzięki tej całej sytuacji zmienił się mój sposób postrzegania środkowego,jakoś tak się uśmiecham i jest mi ciepło w środku,kiedy myślę o nim i naszej pięknej pani fizjoterapeutce.
    Uwielbiam Kłosa i Wronę,ale jakoś w tym opowiadaniu nie pałam do nich największą sympatią.Nie chciałabym żeby któraś z dziewczyn się z nimi związała.Moim sercem w tym opowiadaniu zawładnęli ci bardziej odpowiedzialni i spokojni,jak chociażby Zati,Możdżon,Mika,nie mówiąc już o Antidze. Paweł przypomina mi trochę takiego młodego chłopca,który zadurzył się w koleżance,zrobił pierwszy krok,wystraszył się i zrobił dwa kroki w tył.Jest przy tym taki uroczy w jakiś sposób i wydaje się taki sympatyczny,że nie trudno się w nim zauroczyć,chociaż Ania wydaje się być nie wzruszona.
    Mam nadzieję,że między Nat a trenerem w końcu do czegoś dojdzie,uwielbiam ich razem i chyba nigdy nie przestane zachwycać się tym cudownym francuzem.Jak na razie pomiędzy Niną i Mikim nic się nie dzieję i trochę mnie to smuci,ale kto wie,może to taka cisza przed burzą...Mateusz strasznie mnie intryguje.Jak chyba każda z Nas miałam swoich ulubieńców,a teraz dzięki Tobie te postacie lubiane przeze mnie,ale jakoś mniej zauważane zawładnęły moimi myślami i sercem i wielkie dzięki Ci za to!
    Myślę,że nic tak nie pomoże w rozsianiu wątpliwości jak rozmowa,Ania na pewno powinna pogadać z Pawłem,a Paulina z Karolem,chociaż ja pewnie na jej miejscu nie miałabym na to ochoty.
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :* Ten był jak zwykle świetny,chyba nigdy nie przestane się zachwycać tym Twoim cudownym,lekkim sposobem pisania.Naprawdę super się to czyta.Na sam koniec chcę jeszcze podziękować za to,że pojawiłaś się u mnie i skomentowałaś.
    Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przejmuj się =D ten środowy post był takim eksperymentem, ale nie wiem, czy nie zostanę przy postowaniu w soboty, bo matura trochę życie uprzykrza =)

      Niestety zrobiłam z Karola takiego, nie oszukujmy się, dupa i buraka, głównie na potrzeby przybliżenia Możdżonka i Pauliny do siebie =D no i żeby pokazać też, że dziewczyna przeżyła swoje, wyrzekła się mnóstwa rzeczy, żeby dotrzeć tam gdzie jest teraz =) no i ważne, że zrobiła to dla siebie i jest dumna z siebie, ćwiczyła, a nie popadła w anoreksję =) taki, mam nadzieję, pozytywny wzór =D Marcin jest naprawdę cudownym człowiekiem! Nie dość, że zabawny, to naprawdę ciepły w stosunku do fanów, no i dzieciaków z którymi trenował =D
      Kłos i Wronka będą mieli swoje 5 min, po których, mam nadzieję, polubisz ich bardziej =) powód zachowania Ani wobec adoratorów też w końcu wyjaśnię, w późniejszych rozdziałach. To też dużo rozjaśni =D
      Nie można zapominać, że Kubiak też tutaj narobi hałasu, ale Stephane póki co jest numerem jeden na liście Nat =D cisza przed burzą, to jest doskonałe ujęcie tego, co już niebawem czeka tę dwójkę =) Mika totalnie mnie zauroczył na tych mistrzostwach, głównie dlatego, że jest skromny, był bardzo surowo oceniany i niedoceniony, mimo swojej absolutnie fantastycznej postawie na boisku! Trochę o nim czytałam, oglądałam wywiady i starałam się tchnąć życie w tę postać =)
      Trochę obawiam się tego, że po kilkunastu rozdziałach nastrój momentami robi się tam trochę cięższy, ale pisać nadal będę tak samo, nie mam zamiaru silić się na poetyckie epitety =D jakoś mi to do siatkówki zupełnie nie pasuje =)
      Do zobaczenia u mnie i u Ciebie na blogach =D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  14. Nat - Stephane i Nina- Mateusz to moje ulubione wątki i mam nadzieję że bardziej je rozwiniesz :). Co do Ani i Zatiego oby szybko się między nimi wyjaśniło i w sumie cieszyłabym się jak byliby razem :) No i Możdżi wielki pocieszyciel :) Ogólnie bardzo mi się podoba i ten post i ogólnie twoje całe opowiadanie i oczywiście z niecierpliwością czekam na kolejne :) A u mnie już jutro kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam nadzieję, że cokolwiek nie nastąpi zostaniesz i będziesz czytać dalej =D zapewne spodoba ci się jutrzejszy rozdział =) Przepraszam od razu za poślizg w odpowiedzi i komentarzu do Twojego nowego rozdziału, ale musiałam sobie przeorganizować tydzień cały i dopiero w weekend nadrabiam wszystko =D

      Usuń
  15. Przeczytałam wcześniej i zapomniałam skomentować. Przepraszam. :)
    Muszę przyznać, ze akcja z rozdziału na rozdział się rozkręca. Coraz bardziej zaciekawiają mnie wątki poszczególnych bohaterek. Chyba najbardziej intryguje mnie to co dzieje się między Nat, a Stephanem. Tutaj ewidentnie wisi coś w powietrzu, tylko jeszcze nie wiem co. Coraz więcej czasu spędzają we dwoje i dobrze się przy tym rozumieją. Ta więź wydaje się bardzo wyjątkowa, dlatego tak bardzo jest to ciekawe.
    Rozśmiesza mnie postawa Miki. Niby taki skromniutki, cichutki, skupiony na siatkówce, a tutaj czasami potrafi okazać inną twarz. Mógłby sie w końcu ogarnąć, bo Nina nie będzie wiecznie czekała.
    Porządny kopniak w tyłek należy się Karolowi. Wkurza mnie takie zachowanie. To, że Paulina wyglądała kiedyś inaczej, czytaj mniej korzystniej, to nie jest powód do żartów. Czy on sobie nie zdawał sprawy, że to ją zabolało? Faceci czasami są durni.
    Jeśli chodzi o Anię, to radziłabym jej jak najszybciej porozmawiać z Pawłem. Jak dla mnie oni do siebie nie pasują. (Nie wiem może to dlatego, że ma uprzedzenia to tego libero i nie potrafię wypowiadać się w o nim w pozytywnym znaczeniu. ) Być może to tylko taka chwili zauroczenia i szybko minie. Paweł w tym podrywie wydaje się taki dziecinny, wręcz za delikatny. Jakoś bardziej przemawia do mnie Andrzejek. Ma w sobie ten pierwiastek szaleństwa i to za nim przemawia, nigdy nie wiesz co może cię spotkać. :) Wybacz za ten fragment komentarza, chyba słabo mi wyszedł.
    Przepraszam za brak komentarzy pod poprzednimi rozdziałami, ale jakoś brakowało mi czasu. Obiecuję poprawę.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny. :)
    W wolnej chwili zapraszam do mnie na nowość: http://miedzy-noca-a-dniem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie stało, tym bardziej cieszy mnie, że wróciłaś i skomentowałaś =)
      Też bardzo lubię ten wątek, ale też bardzo mi jakoś ciąży on na sumieniu =D Nat będzie miała jeszcze sporo problemów i dylematów, zanim wszystko zakończy się szczęśliwie ;)
      Mika wydaje się niepozorny, ale do siatkówki trzeba mieć charakterek. U niego okazuje się on głównie na boisku, w moim opowiadaniu (póki co) w sytuacjach kryzysowych =) to prawda, dziewczyna może czuje coś do niego, ale "ileż można" ;)
      Karol się wygłupił strasznie, ale myślę, że się zrehabilituje w oczach czytelniczek już niebawem.
      Ojej, chyba pierwszy raz spotykam osobę, która jest uprzedzona do Zatiego! Mogę wiedzieć dlaczego? Czy to może tak, jak ja mam z Kurkiem i Bartmanem, że po prostu coś mi w nich nie pasuje i nie mogę się przemóc... =) ja mam dylemat między Pawłem, a Andrzejem, zależnie od dnia jednego lubię bardziej, drugiego mniej =D ale co będzie na końcu to ja sama nie wiem, byleby Ania była szcześliwa, haha.
      Weny póki co starczyło na napisanie ponad 20 rozdziałów, więc jeszcze jakiś czas będę was męczyć moimi przydługawymi historiami =D
      Postaram się nadrobić twoje opowiadanie przez weekend! =)

      Usuń
  16. Kurcze przeczytałam już dawno, ale chyba mi się nie skomentowało, bo byłam na telefonie. :/ Cóż napiszę jeszcze raz w wielkim skrócie co tam pisałam, a naprawdę wtedy to ja wenę twórczą miałam i swoje teorie spiskowe na 3 strony a4 rozpisałam.
    Sądzę tak jak mądra przyjaciółka naszej Ani,by te komplikujące sprawy z Pawłem wyjaśnić. Napięcie między Nat, a Antigą rośnie i chyba już wcześniej wspominałam, że to mój ulubiony wątek w tym opowiadaniu, ale lubię wszystkie. Po prostu oni są moimi ulubieńcami nad ulubieńców.
    A ta sytuacja z Miką xd Przekomiczna xd Dziewczyna chcę się do niego zbliżyć, a on taki cichy, niepozorny, roztrzepany nie może tego zauważyć i wziąć się za nią jak należy :P A Karollo i Paulina to nie mam słów na człowieka. Ja też należę do ludzi, którzy najpierw mówią, potem myślą, a potem najczęściej przez parę dni/tygodni/miesięcy/lat/ żyć (niepotrzebne skreślić) żałują. Rzeczywiście to były bardzo niefortunnie dobrane słowa, ale już biedaczek żałuję.
    Także to chyba tyle co chciałam tu w skrócie napisać.
    Zapraszam też do mnie na nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, mam nadzieję, że następnym razem zamieścisz wszystkie swoje teorie, które wysnujesz w czasie czytania =D
      Coś na pewno między nimi ruszy w następnych rozdziałach, ale co to będzie to się zacznie wyjaśniać jutro =) z każdym pozytywnym komentarzem na temat Nat i Stephane'a czuję mniejszy ciężar poczucia winy, że w ogóle o tym piszę, także jestem bardzo wdzięczna =D
      Będzie więcej Miki w jutrzejszym rozdziale, ale co z tego wyjdzie... ;)
      Karollo żałuje, to chyba najważniejsze. Na pewno jakoś się to poukłada między nimi =)

      Usuń
  17. Ania się zakochała! I to chyba na poważnie. Tylko dlaczego Zati jej tak unika? Rozumiem, jest trochę nieśmiały... Może po prostu nie chce jej się narzucać? W takim razie to ona powinna zrobić pierwszy krok. Tylko, że tu się pan Wrona wprasza. Jeszcze ten tekst Włodiego xD Ja jednak chyba kibicuję Pawłowi, bardziej pasują do siebie z Anią :)
    Karol - cham i prostak. Uwielbiam go, jest zabawy i tak dalej, ale... przesadził. Paulina musiała czuć się okropnie! Karol powinien zachować dla siebie te zdjęcia, albo chociaż w jakiś kulturalny sposób pokazać je właścicielce. Jestem jednak pod wrażeniem determinacji Pauliny, mało kto jest w stanie zrzucić 15 kg w tak krótkim czasie a ona to zrobiła! Wielkie brawa dla tej pani :)
    Marcin zachował się jak prawdziwy przyjaciel. Dobrze, że się wszyscy w miarę opanowali i nikt nie oberwał, bo wtedy wszystko by się pokomplikowało i zepsuło atmosferę w drużynie.
    Coś się dzieje pomiędzy Nat i Stephane i czuję, że to nie są tylko niewinne spojrzenia. Może obydwoje nie zdają sobie jeszcze z tego sprawy, ale wyraźnie widać, że jest pomiędzy nimi silna chemia, która mam nadzieję przerodzi się w coś więcej :D
    Rozdział świetny! Fajnie mi się czytało, tak lekko i przyjemnie, wchłonęłam go w dosłownie 5 minut :D

    Pozdrawiam :* ♥

    OdpowiedzUsuń