Gdy piątka oficjeli w garniturach wymieniła uściski dłoni ze wszystkimi zawodnikami
i napstrykała zdjęć, które miały zawisnąć w ich biurach, opuścili w końcu salę. Stephane
wyszedł za nimi, aby ich pożegnać, podziękować za wizytę i życzyć miłego
popołudnia. Wrócił do swoich chłopaków, z których większość siedziała bądź
leżała na podłodze, odpoczywając po naprawdę wyczerpującym treningu.
– Wiem, to
był ciężki próba dla wszystkich. Dlatego dzisiaj zjemi tylko obiad i idziemi do
basen. Tylko nie bawić, płynąć! Jutro są weekend i widzimy się już w autobus do
Katowice, dobzie?
Siatkarze
podziękowali trenerowi za ciężki dzień, ruszyli powoli do szatni, a stamtąd pod
prysznice. Gdy już odświeżeni zjawili się na stołówce byli w znacznie lepszych
humorach. Kiedy poczuli i zobaczyli, co przygotowano im do jedzenia, zaczęli aż
promienieć z radości. Do wyboru mieli selerowe frytki curry, warzywa gotowane na parze,
brązowy ryż i makaron razowy, do tego ryba na parze z imbirem albo
grillowany indyk. W wielkich podgrzewanych pojemnikach stały zupy: brokułowa
i pomidorowa.
–
Jedzeeenieeee! - siedzący przy stolikach siatkarze odwrócili się w stronę drzwi, gdzie zobaczyli Nat, która już biegła w stronę szwedzkiego stołu. Winiar pokiwał głową z
uznaniem, widząc jej załadowany talerz i dwie miski zupy, które władowała na
tacę.
Dziewczyna
usiadła obok Kłosa i Wrony, którzy nadal nie otrząsnęli się z szoku po jej wystąpieniu.
Nat zerknęła na kolegów, dopiero gdy skończyła pierwszą miskę zupy. Obaj, jakby
upewnili się, że wszystko jest pod kontrolą i wrócili do konsumpcji. Po chwili
dołączyła do nich Ania, której zawartoś talerza nie zrobiła już wrażenia na
siatkarzach.
W końcu
dosiadła się do nich też fizjoterapeutka, która miała ze sobą tylko smoothie, przygotowane wcześniej w domu. Karol uniósł brew i wskazał na półlitrową
szklankę
– Wnioskuję, że zapomniałaś nakarmić swojego chorego królika... – zaśmiał się, biorąc ostatni kęs
indyka. Widząc dezaprobatę w oczach reszty, zaniechał kolejnego żartu - Kac?
– Vegas! –
Nat, kończąc kolejną dolewkę brokułowej zupy, wykrzyczała to radośnie, niemal dławiąc się.
– Idziecie z
nami na basen czy zostajecie z rehabilitantami? - do stolika podeszli uradowani
Wlazły i Winiar.
– Nieeee,
mamy tutaj jeszcze trochę roboty przed poniedziałkiem - Ania uśmiechnęła się do
tej dwójki i szturchnęła dyskretnie Paulinę, która wodziła wzrokiem w stronę
stolika, przy którym siedział Buszek.
– No tak,
tak. Dużo pracy dzisiaj panowie, jeszcze dużo pracy nas czeka.
– Czy to już
wszystko na dzisiaj? - Ania spojrzała na swoje schludne notatki. Wolała
zapisywać rzeczy w notesie niż męczyć się z wiecznie zawieszającym tabletem.
– Myszlę, że
byli dzisiaj dobre trening przed ofisjele. Cieszę się, że pomyśliłaś o
prezentach dla nich. Wódka sprawia, że Polacy są milejsi - Stephane zakręcił
się na swoim obrotowym fotelu, a dziewczyna ugryzła się szybko w język, aby nie
wybuchnąć śmiechem.
Takiego
Antigę pamiętała jeszcze z czasów, kiedy grał w reprezentacji Francji, a ona
bujała w obłokach, marząc o zostaniu chociażby mopperem. Później wiele się
zmieniło w jej życiu, studia, wyjazd na praktyki... a w końcu burzliwy związek
z Markiem, który skończył się u niej tak wielkim obciążeniem psychicznym, że
obiecała sobie nie pchać się więcej w związki ze sportowcami.
– Zamyszliłaś
się? Coś cię trapi? - Stephane wyglądał na zmartwionego, więc blondynka od razu
przykleiła sobie uśmiech do twarzy.
– Wszystko w
porządku. Po prostu będę tęsknić za wszystkimi przez te dwa dni - trener
zaśmiał się głośno, ponieważ zdawał sobie sprawę, że wszyscy są zmęczeni tym
pierwszym tygodniem i ostatnie, o czym marzyli, to patrzeć na siebie przez
weekend.
– Dziękuję za
twój ciężka praca. Zbierajmy teraz nowy siły! - Antiga zacisnął dłoń i pokazał
Ani swój biceps, uśmiechając się radośnie.
– Tak jest.
Do zobaczenia w poniedziałek.
Gdy opuściła
pokój trenera wpadła prawie na Nat, która razem z Nowakowskim, robiła przytyki
Buszkowi na temat jego przydługich włosów.
–
Księżniczko, poproś naszą Paulinę, żeby przy okazji zrobiła ci ombre! -
blondynka, śmiejąc się, klepała Pita po plecach. Dopiero, gdy zauważyła
przyjaciółkę, opanowała się - Dobra, idźcie chłopaki. Do poniedziałku!
– Idziesz do
Stephane'a? - Nat kiwnęła głową z lekkim uśmiechem - Dobra, to tylko spytam o
jedno... eee... Wronka ma dziewczynę?
Jej
przyjaciółce oczy rozbłysnęły aż za bardzo. Zmrużyła je zaraz podejrzliwie i
przeciągając, spytała.
– Czy ja o
czymś nie wiem?
Ania złożyła ręce na piersi i westchnęła ciężko, nie patrząc
na blondynkę.
– To nie
chodzi o mnie, tak pytam.
– No, to poza
Karolem raczej nie ma nikogo, o kim bym wiedziała. A o takich sprawach wiem
wszystko! - Nat zaśmiała się złowrogo i zapukała do biura Antigi.
Ania zeszła
na dół. Nie miała ochoty siedzieć w swoim biurze. Zamknęła cały tydzień pracy,
musiała jeszcze tylko wysłać wieczorem do hotelu w Katowicach menu, przygotowane
przez Ninę. Stwierdziła, że skoro i tak siatkarze poszli na basen, będzie mogła
skorzystać z boiska i poodbijać piłkę, poćwiczyć zagrywkę. W czasach licealnych
była dobrze zapowiadającą się siatkarką, ale kontuzja kolana przekreśliła jej
plany.
Wzięła worek
z piłkami i zaciągnęła go na jedną stronę boiska. Ułożyła sobie rządek 10 i zaczęła sadzić zagrywki na drugą stronę siatki. Na początku nie szło jej za
dobrze, ale w końcu rozkręciła się. Zużyła już wszystkie 25 piłek i przeszła na
drugą stronę. Gdy przebiła piłkę i schylała się po następną, usłyszała, że ktoś
odbił jej serw.
– Twoja! -
gdyby nie to ostrzeżenie, piłka wylądowałaby prosto na jej głowie. Odebrała
dołem, a po kolejnym podaniu, ścięła piłkę na drugą stronę. Uśmiech rozpromienił
twarz Zatiego, który był wyraźnie pod wrażeniem umiejętności pani „zza biurka”.
– Nie
poszedłeś na basen?
Paweł wzruszył ramionami i skrzywił się lekko.
– Wolałem
spędzić jeszcze chwilę na siłowni i w ogóle... w tym miejscu. Raczej nie prędko
tutaj wrócę- chłopak wymusił lekki uśmiech, a Ania
przypomniała sobie, że od nowego sezonu Zatorski miał przejść do Zaksy. Było
jej przykro, bo mieszkała tutaj i często wpadała na mecze i treningi Skry -
Komu wtedy będziesz kibicować?
Zati
spróbował nadać ich rozmowie weselszy ton i wesoło mrugnął do blondynki. Ta
udawała bardzo zamyśloną i w końcu wystawiając piłkę do młodego libero, odpowiedziała.
– Temu, kto
będzie wyżej w tabeli - pokazała mu język i zaczęli we dwoje odbijać piłkę,
licząc odbicia i próbując pokonać swoje rekordy. W końcu zmęczeni siedli na
podłodze. Zati sięgnął pod ławkę po swój izotonik i podał go dziewczynie.
Dawno nie
grała, więc bolały ją palce i nadgarstki. Nawet spędzając wieczory na siłowni i
pilatesie nie była w stanie przygotować swoich dłoni do spontanicznej gry w
siatkówkę.
– Zrobisz mi
tą uprzejmość i zjesz ze mną ostatni sernik w "Buenos Aires"*?
Ania wybuchnęła
śmiechem, bo to zabrzmiało naprawdę melancholijnie. Prawie jak jakieś ostatnie
tango w Paryżu czy „Ostatnia niedziela” Fogga.
– Sernik,
zawsze! Tylko się nad nim nie rozpłacz, przecież nie wyjeżdżasz na koniec
świata. Ja na twoim miejscu bym się cieszyła, że uciekam z tej dziury.
Zati wymigał
się od odpowiedzi, podał jej rękę i pomógł jej wstać z podłogi.
Dopiero czując jego pewny i mocny uścisk,
uświadomiła sobie, że Paweł przez swój „niski” wzrost automatycznie wydawał jej
się słabszy i delikatniejszy od reszty. Poszła po swoje rzeczy z
biura i spotkała się znowu z siatkarzem przed wyjściem z hali.
Możdżonek
siedział na łóżku do masażu, a w tym czasie Paulina badała jego rękę z
niesamowitą precyzją i uwagą. Zginała jego łokieć, a to uciskała mięśnie, żeby na
próbę przykleić specjalne plastry. Miały one za zadanie odciążyć bolący staw na czas
treningów przed sparingiem z Chorwacją. Chociaż było to zbędne, siatkarz
ściągnął do tej czynności koszulkę, ukazując niesamowicie dobrze
zbudowaną klatkę piersiową i umięśniony brzuch. Fizjoterapeutka starała się
skupić na pracy, choć najchętniej usiadłaby naprzeciwko Marcina i
podziwiała jego rzeźbę.
– Jakieś
plany na weekend? - Paulina postanowiła wybadać, czy ich bieganie
było tylko jednorazowym pomysłem, czy może jednak będą kontynuować wspólne ćwiczenia.
– Muszę
uszczęśliwić na zapas moją Celestynkę - brunetka ledwo powstrzymała wybuch
śmiechu na dźwięk imienia dziewczyny Możdżona - Skoczę z nią jutro do Łodzi na
sushi, ale w niedzielę możemy wybrać się na poranny jogging. O ile tym razem
będziesz miała coś konkretniejszego do bułek.
– Mogę mieć,
ale za to pomożesz mi przenieść torby do mieszkania Niny - Paulina mocno
naciągnęła plaster i poprosiła siatkarza o pozginanie ręki w łokciu - I jak?
– Teraz,
kiedy nie czuję tego okropnego bólu, mogę ci przenosić torby cały dzień -
Marcin uśmiechnął się do niej lekko. Zawsze czuła ten dziwny niepokój, kiedy
osoby o gęstej brodzie uśmiechały się do niej, ponieważ ciężko było zauważyć,
czy jest to szczery uśmiech czy raczej ociekający ironią.
Siatkarz
wstał z łóżka i ubrał swoją koszulkę. Był w zasadzie gotowy do wyjścia.
Rozejrzał się w zamyśleniu po słonecznym gabinecie Pauliny. Kiwnął głową w
stronę jej torebki.
– Też idziesz
już do domu? - dziewczyna pokręciła głową przecząco - No tak, jeszcze
Buszek-okruszek. Coś mi się wydaje, że w tym roku chłopcy wyjątkowo często będą
zgłaszać się tutaj z każdym bólem paluszka.
Możdżonek
mrugnął do niej i skierował się do wyjścia. Zdążyła tylko sprawdzić swój
telefon i odczytać wiadomość od wróżki, która wróżyła jej rychłe spotkanie z
„tym jedynym”, kiedy do pokoju wszedł uśmiechnięty Buszek.
– Z szyją już
lepiej, ale skoro miałem jeszcze przyjść na kontrolę, oto jestem - Rafał z uśmiechem usadowił się na łóżku,
które przed chwilą zajmował Drzewo - To może chociaż masażyk w nagrodę za
ciężki trening?
– Nie jestem
pewna, czy sobie zasłużyłeś. Zresztą, gdyby nie ty, mogłabym już odpoczywać w
hotelu - Paulina pokazała mu język i zaczęła badać delikatnie jego szyję i
mięśnie na karku - Tak jak podejrzewałeś, musiałeś po prostu źle spać. Masz
tutaj maść rozgrzewającą, do poniedziałku powinno ci przejść.
– Mieszkam z
bardzo głośnym kuzynem, musiałem spać z głową pod poduszką - Rafał wzruszył
ramionami, kiedy fizjoterapeutka wmasowywała rozgrzewającą maść w jego skórę.
– Nie
słyszałeś o tym niesamowitym wynalazku, jakim są zatyczki do uszu?
– Jakoś
zawsze przypominam sobie o nim, kiedy wszystkie apteki w pobliżu są już
zamknięte... - Rafał przeczesał palcami swoje półdługie włosy, kiedy Paulina
zaczęła szukać czegoś w swojej torebce. Podała mu opakowanie z pomarańczowymi
zatyczkami do uszu.
– Teraz twoja
głowa będzie mogła spokojnie przeleżeć całą noc wygodnie, a my unikniemy
niedyspozycji zawodnika - dziewczyna zatrzymała rękę z zatyczkami na dłoni
Buszka i uśmiechnęła się delikatnie - Ale włosy to mógłbyś obciąć...
– Co wyście
się wszyscy uwzięli na moją fryzurę? - siatkarz specjalnie roztrzepał jeszcze
swoje włosy i z grzywką wchodzącą do oczu, uśmiechnął się szeroko. Paulina,
będąca sama posiadaczką grzywki, nie mogła się powstrzymać i poprawiła mu włosy
opadające na jasne oczy - No dobra, może coś w tym jest. Przemyślę twoją
propozycję. W sumie to co robisz w niedzielę? Z moim ulubionym kuzynem
planujemy małą wycieczkę rowerową wzdłuż Pilicy.
– Od rana?
– Ktoś tu nie
lubi wcześnie wstawać? - Buszek dał jej kuksańca w ramię i zaśmiał się.
– Nie, po
prostu mam już plany na rano.
– Poranna
msza?! - chłopak aż odsunął głowę do tyłu w zdziwieniu. Zmierzył ją od góry do
dołu.
– Biegam -
Rafał rozpromienił się i pokiwał z uznaniem głową - Z Możdżonkiem.
– Ah... z
Możdżonkiem. No nic, zobaczymy się w poniedziałek.
– Kiedy ja
naprawdę chętnie bym z wami pojechała! Tylko nie mam roweru. No i najwcześniej
o 8 mogłabym wyruszyć - Paulina stała z rękami złożonymi za plecami i kręciła
jedną stopą kółka na podłodze.
– Rower to
nie problem. No dobra, powiem kuzynowi, że wyjeżdżamy o 8. Masz jakiś numer
telefonu?
– Jakiś mam
na pewno.
Brunetka
wzięła od siatkarza jego Iphone'a i wstukała swój numer telefonu. Zauważyła, że
w jego książce telefonicznej widnieje już jakaś Paulina, dlatego wpisała się po
prostu jako „Pani Fizjo”. Puściła na swój numer sygnał i kiedy w gabinecie
zabrzmiała muzyka ze Star Treka oddała Buszkowi telefon. Nie umknął jej widok
ogromnego zdziwienie na twarzy siatkarza.
– Coś nie
tak?
– Tak
jakoś... dziewczyna i sci-fi? Chyba jednak nie mogę poznać cię z moim kuzynem,
bo zamiast jeździć na rowerach będziecie ślęczeć przed telewizorem - Buszek
zacmokał z dezaprobatą na własną wizję.
– Ten okres
mam już za sobą, wolę jeździć na rowerze. Raczej nie mam w życiu czasu na
ponowne obejrzenie całej serii. No, to chyba wszystko na dzisiaj?
Buszek
założył koszulkę i schował zatyczki do tylnej kieszeni spodni. Przytrzymał
drzwi wychodzącej z gabinetu Paulinie i poczekał, aż dziewczyna zamknie je za
sobą. Ruszyli razem do wyjścia, a Rafał, pomimo protestów fizjoterapeutki,
odprowadził ją pod sam hotel.
Siedziała wygodnie na miękkim krześle, ze
stopami opartymi o biurko Stephane'a. Na udach opierała laptopa trenera, z
którego kopiowała statystyki ostatnich meczy rozegranych przez reprezentacje
Polski i Chorwacji. Miała na tej podstawie zrobić bazę, o którą Antiga i Blain mieli opierać treningi przed meczem w Katowicach.
Zerknęła na zegar na pulpicie. Była już 18,
dawno nie spędziła 10 godzin w pracy. Słysząc dźwięk uchylanych drzwi,
odruchowo opuściła nogi na podłogę. Wraz z zapachem odurzających perfum
trenera, poczuła też obiecujący zapach kawy.
– Nathalie, bardzo psiepraszam za takie
dużo praci - Francuz postawił duży kubek kawy tam, gdzie dziewczyna przed
chwilą trzymała stopy - Proszę siedzi wygodni. Nie przeszkadza mi to.
Nat, zbyt zajęta pracą, podziękowała mu
tylko za kawę i położyła stopy z powrotem na biurko. Niczym zahipnotyzowana
pracowała to w Excelu, to w Wordzie, popijając gorący napój prawie
automatycznie. Gdyby teraz podniosła wzrok zobaczyłaby, jak Stephane patrzy na
nią znad swoich notatek i uśmiecha się, widząc jej skupienie. Czując chyba
ciągłe poczucie winy, otworzył szufladę i wyjął z niej mały batonik.
Przesunął go powoli w stronę kubka Nat, nie chciał jej przerywać, dlatego
czekał, aż sama zauważy prezent.
– Kinder Country!!!!!!!!!!!!!!!!! -
blondynka ucieszyła się na ten widok bardziej, niż jego córka na widok
wymarzonej lalki. Ba, bardziej nawet niż jego żona na widok nowych szpilek od
Louboutin'a.
– Gdybym wiesiał, że lubisz te czekoladki,
to kupowałbym więsej - Stephane zaśmiał się radośnie.
– Tak, a później wyglądałabym jak
dziewczyna Ku... kurde, chyba się pomyliłam.
– Ku-kto?
– Co? Musiałam się zamyślić. Dziękuję -
blondynka zaczęła pochłaniać ulubiony batonik i zanim skończyła dopijać kawę,
skończyła analizę meczy.
– Jesteś niesamowite. I koniec dzisiaj
twojej prace, Nathalie.
Nat oddała laptopa trenerowi i mocno się
przeciągając, ziewnęła głośno. Zasłoniła szybko usta, bo przypomniała sobie w
czyim towarzystwie siedzi.
– Chyba już chcesz spać. Zawiosę cię do
dom.
– Naprawdę nie trzeba, mam swój... zaraz,
nie przyjechałam przecież autem... - Stephane uśmiechnął się zwycięsko i mimo
zapewnień dziewczyny, postawił na swoim.
Chwilę później siedzieli już w samochodzie
Stephane'a. Gdy wyjechali spod hali, dziewczyna puściła jego radio, w którym
zaczęła odtwarzać się płyta. Z głośników popłynęła dziwna melodyjka, a po
chwili ktoś bardzo powoli powtarzał po polsku.
– „Dzień Dobry. Chciałbym kupić dwa
kilogramy ziemniaków i pięć kotletów schabowych”.
Nat z uwagi na szacunek, którym darzyła
trenera, powstrzymała falę śmiechu.
Zawsze bawiło ją to, jak idiotyczne były dialogi w audiobookach do nauki
języków. Stephane przeklął pod nosem po francusku, kiedy zatrzymali się na
światłach.
– Czi to duże problem, żebyśmy pojechali do
auchan? Zapomniołem o zakupi...
– To nawet całkiem mi na rękę. Moja lodówka
świeci pustkami, i tak musiałabym skoczyć do sklepu.
Wysiedli na pustoszejącym parkingu i weszli
do sklepu, który za pół godziny miał być zamykany. Idąc bez pośpiechu przez
alejki, Nat poczuła dziwny komfort, rozmawiając z trenerem na temat ulubionych
produktów i ich wspólnej niechęci do przetworzonej żywności. Kiedy stanęli
przed półkami z winem, Antiga aż klasnął z radością.
– Powiedź jaki masz nastroje, a wybiorę
najlepsi wino na twój wieczór.
– W sumie... jestem tak zmęczona, że jeden
kieliszek uśpi mnie aż do rana - Stephane uniósł brwi, bo nie takiej odpowiedzi
się spodziewał - No dobrze, jestem okropnie zmęczona, ale zadowolona z
dzisiejszej pracy. Jak tylko wejdę do domu wezmę długą kąpiel, więc kieliszek
wina przy wannie byłby zbawieniem.
– Więc na pewno chcesz spać szibko.
Proponuję witrawny, cierwony Côtes du Rhône - Stephane podał jej butelkę, aby
mogła zaznajomić się z etykietką - Nie będziesz żałowana.
– Skoro polecasz...
Przed kasą podzielili swoje zakupy. Szybko
spakowali je i wrócili do auta. Spod auchan'a nie było już daleko do domu Nat.
Antiga zatrzymał swoje auto na parkingu, blisko drzwi do jej klatki. W radiu
akurat leciała jakaś nudnawa piosenka Lany del Rey. Stephane zdecydowanym
ruchem wyłączył radio i zgasił silnik. Pomógł swojej nowej asystentce zanieść
zakupy pod drzwi mieszkania.
– Później opowiesz mi czi wino byli dobri -
podając jej ciężkie torby, obdarował ją na pożegnanie uśmiechem. Nat patrząc w
jego szare oczy w ostatniej chwili powstrzymała impuls rodem z hollywoodzkich
filmów i nie wyrwała się do spontanicznego pocałunku.
– Wyślę recenzję na maila... TRENERZE. -
zobaczyła, że jego usta zaciskają się przez mieszaninę sprzecznych emocji.
– Nathalie, masz żółti kartka!
Po tych słowach pożegnał się z nią i
spokojnie ruszył w stronę klatki schodowej.
***
Siedząc na
kuchennym blacie, zapisywała w mailu ostatnie poprawki w menu na cały tydzień
dla siatkarzy. Zadanie było ciężkie, ponieważ w przeciwieństwie do zwykłych
zaleceń dotyczących śniadań i kolacji, musiała ułożyć plan żywieniowy na każdą
porę dnia. Mając na uwadze piątkowy mecz.
Gdy już
skończyła, wysłała wiadomość do Ani i wsadziła laptopa do torby. Dopiła zimną
już kawę i skrzywiła się lekko, nie lubiła konsystencji, którą przyjmowało w
takich przypadkach mleko. Było już koło 18, więc wolała zrobić sobie kolację
tutaj niż w domu. Zagotowała wodę na makaron i szybko skroiła resztę
potrzebnych składników. Po jakimś czasie zmieszała na patelni spaghetti z
lekkim sosem szpinakowym i pomidorami. Jak zwykle zrobiła jedzenia dla co
najmniej trzech osób.
Wzięła do
ręki widelec i już miała zanurzyć go w cudownie pachnącym jedzeniu, kiedy ktoś
wszedł pospiesznie do kuchni. Musiała wyglądać komicznie - drobna brunetka z
jedną ręką zaciśniętą na rączce patelni załadowanej makaronem i z widelcem w
drugiej, ale dzięki temu po raz pierwszy usłyszała cichy śmiech Miki.
– Chyba nie
zjesz tego wszystkiego... – Mateusz, ubrany w jeansy i czarną bluzę, wyglądał
jak zwyczajny chłopak, który w wolnych chwilach gra z kolegami na gitarze.
– Może mi
zatem pomożesz? Taki pełnoziarnisty makaron na pewno ci nie zaszkodzi.
Nina
postawiła patelnię na podkładce na małym stoliku, który stał w rogu kuchni.
Podała Mateuszowi widelec i usiedli naprzeciwko siebie. Chłopak na początku
nawijał małe porcje makaronu, ale najwyraźniej głód szybko przełamał jego
nieśmiałość. W końcu wyczyścili do końca patelnię i oparli się na swoich krzesłach
z zadowoleniem na twarzach.
– Jakoś tak
zawsze robię się głodny po basenie - Mika podrapał się po brodzie i spojrzał na
dietetyczkę.
– Normalne,
woda tak działa na wszystkich - brunetka wrzuciła swój widelec do środka
patelni - O czymś zapomniałeś?
– Hm?
– No, że
tutaj wróciłeś. Coś mi się wydaje, że już dawno skończyliście pływać.
– Zapomniałem
telefonu z szatni - na dowód swoich słów pokazał jej pusty futerał.
– I szukałeś
go w kuchni? - Nina zmrużyła oczy, a chłopak zawstydzony schował futerał do
kieszeni.
– Z kuchni
zapomniałem bidonu...
Dziewczyna
kiwała wolno głową, obserwując Mateusza idącego w stronę lodówki, a jedyna
myśl, która rodziła się w jej głowie to głośne „ZABIJĘ KŁOSA”. Mika stanął obok
niej już z bidonem w ręku.
– To ja już
pójdę, po telefon.
– Podrzucić
cię później do hotelu? - brunetka wstała i zabrała się do mycia brudnych
naczyń.
– Jeśli to
nie problem to chętnie się z tobą zabiorę - dziewczyna była pod wrażeniem tego,
że ten nieśmiały chłopak zyskuje jakby coraz większą pewność siebie.
– Tylko
upewnij się, że wszystko zabrałeś...
Gdy tylko
Mika wyszedł z kuchni, dziewczyna wytarła ręce o spodnie i wyciągnęła swój
telefon. Szybko skomponowała smsa, którego wysłała do Karollo.
NINA: Ty mały
kombinatorze...
KŁOS: No, no
:) nie mów, że nie podoba ci się mój prezent.
NINA: Ile mu
powiedziałeś??
KŁOS: Nic, i
to jest w tym najlepsze ;)
Dziewczyna
postanowiła nie drążyć dalej tego tematu z Karollo. Wróciła do zmywania, ale co
często się jej zdarzało, wypuściła z rąk szklankę, którą przyniosła dopiero
dzisiaj do pracy Paulina.
–
Cholerakurwajegomać...!!!!! - miała ochotę wywalić wszystkie naczynia na
podłogę. Zamiast tego opanowała się i zaczęła wyciągać szkło ze zlewu - Auć!
Mika wrócił
akurat w momencie, kiedy kawałek szkła wbił jej się do wskazującego palca. Nina
zaczęła tupać w miejscu z powodu bólu i ogromnej irytacji, która zżerała ją od
środka.
– Nic ci nie
jest? - chłopak w sekundę znalazł się przy jej boku i zaczął uważnie oglądać
palec, który bez słowa wyciągnęła w jego kierunku. Z palca sączyła się krew,
więc wziął z szafki ręcznik kuchenny i delikatnie wytarł dłoń dziewczyny
- Dobra, widzę skurczybyka... masz jakąś igłę?
– W aucie w
schowku mam przybornik do szycia - Nina podała mu kluczyki, sycząc znowu z bólu
- Szary Hyundai i20.
Po chwili
Mateusz był już z powrotem, a Nina siedziała na szafce kuchennej z palcem w
górze. Krew już co prawda nie leciała, ale wolała zachować ostrożność. Patrzyła
z lekkim osłupieniem, jak Mika dezynfekuje igłę mydłem antybakteryjnym i z
precyzją godną chirurga zabiera się za usunięcie kawałka szkła z jej palca.
Sama potrzebowałaby do tego zapewne lupy, ale oczy młodziutkiego siatkarza dały
sobie radę przy ostrym kuchennym świetle.
– No i już -
owinął dookoła rany pasek ręcznika kuchennego i uśmiechnął się do brunetki. Ból
po chwili zniknął i czuła już tylko pieczenie mydła z etanolem - Dlaczego nie
zmywasz w rękawiczkach?
– Zostało
tylko kilka rzeczy, nie chciałam już ich moczyć... - Nina była zdziwiona tym,
że pod wpływem tej przypadkowej sytuacji, ukryty temperament Miki uwolnił się.
– W kuchni
trzeba dmuchać na zimne!
– Okej, okej,
spokojnie... zazwyczaj uważam. Dziękuję za pomoc - Nina zeskoczyła z blatu i
już zaczęła się zabierać za resztę naczyń, kiedy Mateusz zastawił jej drogę.
– Moja mama
jest kucharką... przepraszam, że się uniosłem, ale nigdy nie lubiłem, kiedy
robiła sobie w kuchni krzywdę przez taką... lekkomyślność. Dokończę za ciebie,
usiądź.
Spiorunowana
zachowaniem Mateusza, nawet nie protestowała, tylko usiadła przy stoliku i
uśmiechała się z błogością, patrząc na jego długie ciało pochylone nad zlewem,
który wydawał się malutki przy jego gabarytach.
Najciszej jak
mogła wyciągnęła z torebki telefon.
NINA: Chyba
wiszę ci butelkę czegoś dobrego ;)
KŁOS: :D jeszcze
tej wiosny, Mikuś z Niną będzie radosny, ha!
NINA: Mogłeś
sobie to podarować, Szekspirze.
Bardzo chciałam postnąć notkę wcześniej, ale ostatni tydzień był tak zabiegany, że nie miałam kompletnie czasu na nic. Obiecuję również, że nadrobię wszelakie zaległości na Waszych blogach w ciągu tego weekendu.
Pochwalę się, że zdałam egzamin na prawo jazdy i teraz jestem świeżo upieczonym kierowcą! Teraz już zostaje mi tylko systematyczna nauka do zbliżającego się końca semestru i nadciągającą maturą, bez biegania na jazdy czy wkuwania kodeksu, dlatego będę miała więcej czasu, by poświęcić go Wam, drodzy czytelnicy.
Pochwalę się, że zdałam egzamin na prawo jazdy i teraz jestem świeżo upieczonym kierowcą! Teraz już zostaje mi tylko systematyczna nauka do zbliżającego się końca semestru i nadciągającą maturą, bez biegania na jazdy czy wkuwania kodeksu, dlatego będę miała więcej czasu, by poświęcić go Wam, drodzy czytelnicy.
Rozdział IV być może nie jest pełen emocji czy porywających akcji, ale przecież nie zawsze dzieją się różne rzeczy, prawda?
Jak widzicie, Ania umówiła się z Pawłem.... czy wyjdzie z tego coś więcej czy tylko przyjacielskie spotkanie nad kawałkiem ciastka? No i gdzie w tym wszystkim jest Andrzej?
Czy Paulina poczuje coś więcej do Buszka, czy może jednak jej serce pozostanie przy zajętym Możdżonku?
Czy Nina w końcu zawróci w głowie Mateuszowi?
Czy Nat przyzna się w końcu do swojej nie do końca platonicznej fascynacji Stefanem? Czy będzie z tego skandaliczny romans?
Czekam na Wasze komentarze. Również chciałabym podziękować, że jesteście, że czytacie i komentujecie. To naprawdę miłe. Tak samo, jak 10 obserwujących czy ponad 3000 wejść! Jesteście EMEJZING :)
o ja ! :) świetny ! nie mogę się doczekać następnego :p
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;****
Dziękuję =D nowy rozdział już niebawem!
UsuńPozdrawiam :*
Świetny *.*
OdpowiedzUsuńRozwaliła mnie Nat ze swoim okrzykiem "Jedzenie!!!!" xD
Spodobała mi się sytuacja z Miką ^^ czekam na rozwój akcji ;)
Od razu mówie że u mniw pojawi sie jutro nowy rozdział :)
Pozdrawiam ;**
Nat na co dzień niby stonowana, ale gdy przychodzi co do czego (do jedzenia!), to nie kryje emocji =D
UsuńZastanawiałam się, jak większość ludzi zareaguje na te próby zeswatania Niny i Miki przez Karola, ale widzę, że jest pozytywnie =D
Nadrobiłam z radością zaległości u Ciebie =)
Pozdrawiam i do usłyszenia! :*
Wszystko w tym opowiadaniu się rozkręca :) Podoba mi się bardzo :) Ten okrzyk jedzenie jest tak podobny do mojego gdy po całym dniu nie jedzenia w szkole czekam aż mama wróci z pracy i zrobi coś dobrego na obiad xd
OdpowiedzUsuńJak to mówią "walec mknie" =D tak i moje opko! Już niebawem moja ulubiona część opowiadania i nowa postać =)
UsuńHaha, to mamy dokładnie to samo! =D
Wspaniały odcinek! I chyba to, że nie ma w nim jak to określiłaś porywających akcji sprawia, ze jest taki fajny. Choć mimo wszystko dużo się działo. "Jedzenie!" Boże, ależ ta dziewczyna ma apetyt! Porządnie się uśmiałam przy tym i w innych momentach tez.:) Np. odpowiedź na pytanie czy Wronka ma dziewczynę. Nie wiem skąd bierzesz niektóre teksty ale rozwalasz system! Już Cię za to lubię. Powiem to samo co dziś przy komentowaniu innego odcinka- chciałam napisać tak wiele, zapomniałam połowę.
OdpowiedzUsuńZastanawiam sie jak losy dziewczyn się potoczą, bo każda z nim ma po dwóch( jesli się nie mylę) adoratorów. Najbardziej jestem ciekawa Ani i Nat, bo Nina musi być z Kłosem. Innego rozwiązania nie przyjmuję do wiadomości. Ich dwoje polubiłam najbardziej i już, nie zmienię zdania.;) No i Paulina.. Tu dopiero zagadka.
Czekam więc na kolejny, równie wspaniały, śmieszny i interesujący odcinek.
Pozdrawiam.;)
P.S. GRATULUJE ZDANEGO PRAWKA!:)
Bałam się naprawdę, że trochę przynudzałam w tym rozdziale =D ale, jak widać, moje wspaniałe czytelniczki bawią się dobrze czytając moje wypociny :* nakręcają mnie do takich tekstów osobowości siatkarzy, których poczucie humoru jest na tak samo wysokim poziomie, jak ich gra =D
UsuńTak jakoś wychodziłoby, że po dwóch =) kurde, wpadłam w ten ostatnio popularny w książkach i filmach kanon "Ona i ich dwóch", ale mam nadzieję, że poza tym nie będzie zbyt wielu stereotypowych rozwiązań =D sama jeszcze nie wiem, jak to rozwiązać, bo tak strasznie wszystkich lubię, że ciężko mi ich zostawiać samych... mam nadzieję, że pewna nowość, która niebawem się pojawi wywoła równie pozytywne reakcje =D
Dziękuję! Oczekuję na "plastik" i pierwsze co na mojej liście, to śmignąć z koleżankami na jakiś mecz!
Jak zwykle super rozdział trzymający poziom poprzednich! :)
OdpowiedzUsuńCo do Ani, myślę, że z Zatim zostaną przyjaciółmi, chociaż... Może przeciwieństwa się przyciągają? I czy dowiemy się czegoś więcej o jej byłym chłopaku, który narobił w jej życiu takiego zamieszania?
Hmmm... Paulina... Marcin robi na niej ogromne wrażenie i myślę, że szybko zostawi Celestynkę :D
A nieśmiały Mikuś jaki troskliwy i nie zemdlał na widok krwi - szacunek dla niego! :D
Najlepszy motyw byłby, gdyby Nat wdała się w romans ze Stephanem, a ewidentnie mają się ku sobie :)
Jestem jak zwykle zachwycona Twoim opowiadaniem :)
I nieśmiało dodaję, że dzisiaj pojawił się nowy rozdział u mnie :) http://zabawa-w-dwa-ognie.blogspot.com/ :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Amanda
Uf, ależ mi ulżyło =) obawiałam się, że zanudzę Was na śmierć!
UsuńPóki co nie nakręcam żadnej relacji za bardzo, staram się unikać pospiesznego "kocham cię" "ja ciebie też!!!", bo w życiu tak łatwo nie jest =D o byłym Ani wszyscy się dowiedzą, zdradzę tylko, że tutaj do głosu doszła moja druga pasja sportowa =)
Marcin zrobił wrażenie, a jak będzie z Rafałem? =D
Mikuś to taka cicha woda, wydaje mi się, że dla dziewczyny to on by góry potrafił przenieść, tylko droga do niego jest kręta i trudna...
Jestem tak podekscytowana Twoimi domysłami, mam nadzieję, że się nie zawiedziesz czytając kolejne rozdziały =D
Pozdrawiam gorąco!
Ale super opowiadanie. Jeszcze trochę nie ogarniam kto z kim, ale mam nadzieję że szybko to się zmieni. To jak nie było prądu w całym Bełku to było mega.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do siebie sportowe-jedno-party.blogspot.com
prawdziwy-cud.blogspot.com
kedzierzynskie-szczescie.blogspot.com
Pozdrawiam :*
Tutaj same dziewczyny mają problem "kto z kim", ale w miarę kolejnych rozdziałów wiele rzeczy się powyjaśnia, no i mam nadzieję, wszyscy oswoją się z dziewczynami =D jest tego sporo, przyznaję! Brak prądu to samo życie, akurat na moim osiedli dzień po dniu wywalało prąd o najdziwniejszych porach =D
UsuńWpadnę i na pewno poczytam =)
Pozdrawiam :*
Jejku, ale Ty mnie potrafisz zaskoczyć. ;) Mam jakieś schematy opracowane, wydaje mi się, że wiem kto z kim będzie, a tu bum! Pozmieniasz wszystko i potem jestem szczerze zaintrygowana. Ania z Zatim? No nie wiem...jestem ciekawa co dalej! Czekam na szybki nowy rozdział i pozdrawiam cieplutko :*
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie w wolnej chwili na siódemkę ;)
To naprawdę dla mnie ogromny komplement, że zwroty akcji są zaskakujące =D jeszcze kilka takich "bum" mam w zanadrzu! Mam nadzieję, że jak w życiu, będzie wiele niespodzianek =) Postać Zatiego jeszcze tutaj nie miała tak naprawdę okazji do rozwinięcia skrzydeł, ale już niebawem =D
UsuńZaległości u Ciebie nadrobione, także czekam na kolejny rozdział! :*
Ania i Zati??? No zaczyna się nieźle dziać! I Nat - ta bohaterka najbardziej mnie interesuje ona i Stefan to by było niezłe :D No i uwielbiam jak piszesz wypowiedzi Antigii padam jak czytam :D Aha gratuluje prawka! Wszyscy czytelnicy są megaaa dumni! :***
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na 11. http://wronastory.blogspot.com
buziaki
xoxo
Na pewno dam się Zatiemu wykazać na tym polu =D przyznaję, czasem mam opory przed niektórymi wątkami, kiedy pomyślę o ich prawdziwych żonach/dziewczynach, ale w końcu to tylko fikcja! Więc obiecuję, że będą się działy różne rzeczy =D Wypowiedzi Antigi w późniejszych rozdziałach będą jeszcze barwniejsze (zainspirowała mnie inna autorka).
UsuńDziękuję! Było ciężko, ale nie ma się czego bać! =D
Pozdrawiam gorąco :*
Zapraszam na 13. Dance, dance
Usuńhttp://wronastory.blogspot.com
Długo się zbierałam, żeby zostawić u ciebie komentarz, a wszystko przez nawał zajęć na uczelni i nauki do kolosów. Ale nic - jestem i już piszę, co mi chodzi po głowie. :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że każda z bohaterek ma inny charakter, dziewczyny nie są - że tak to ujmę - "na jedno kopyto", tylko każdej nadałaś innych cech. To się ceni, bo dzięki temu opowiadanie jest ciekawsze, z niecierpliwością wyczekuję kolejnego fragmentu opowiadającego o innej dziewczynie. Na razie jestem niesamowicie zachwycona twoim lekkim piórem, umiejętnościami zainteresowania czytelnika iii... tym czymś, dzięki czemu twój blog już od dawna widnieje u mnie w zakładce z najlepszymi blogami. :)
Gratulacje zdanego egzaminu na prawko! Przypomniała mi się moja przygoda, kiedy samochód najpierw zgasł mi na górce, a potem egzaminatorka przypomniała mi, że mam więcej niż dwa biegi. :D
Pozwolę sobie jeszcze odpisać na komentarz zostawiony na "Maddalenie":
Dziękuję, że czytałaś, byłaś ze mną właściwie od samego początku, aż do końca. Cieszę się, że ci się podobało, nawet nie wiesz, ile znaczą dla mnie twoje słowa. W historię o Luce, Lorze i Maddalenie starałam się przelać jak najwięcej, zwłaszcza, że sama obcuję z dzieckiem z syndromem Downa i wiem, jak bardzo potrzebujące opieki, zainteresowania i czułości są Muminki.
Jejku, podbudowałaś mi moją samoocenę, uskrzydliłaś mnie i zachęciłaś do spisania pomysłów na dwa kolejne opowiadania, dziękuję! A kiedy już napiszę i zacznę publikować, będziesz na pewno jedną z pierwszych osób, które się o tym dowiedzą. :)
Pozdrawiam,
inso xx
Cieszę się, że podoba Ci się mój blogu - w końcu jesteś ze mną prawie od początku, choć tych notek może za wiele nie ma.
UsuńStaram się, aby każda z bohaterek była inna, trochę inspiracji czerpie z życia, więc to też pomaga. Nie wiem, czy byłabym w stanie tak od zera stworzyć bohaterki nie wzorując się na nikim. Zawsze w końcu jednak przelewamy w opowiadania jakieś swojego doświadczenia, prawda?
W planach mam jeszcze jedno opowiadanie, ale nie chcę łapać zbyt wielu srok za ogon, zwłaszcza, że za rogiem matura, a następnie wybór studiów. Zobaczymy, jak pójdzie z tym blogiem.
Tak, twój blog był zdecydowanie jednym z moich ulubionych i z niecierpliwością oczekuję czegoś nowego z twojej strony.
Super że taki długi rozdział ale myślałam że Andrzej i Ania raczej tutaj będą się spotykać a tu takie zaskoczenie :D
OdpowiedzUsuńNoi Antiga hahaha
Ogólnie bardzo fajny rozdział
Myślę, że zaskoczę jeszcze nie raz, bo zwrotów akcji będzie sporo, także w przypadku Ani i Andrzeja. Sama nie do końca wiem, jak wszystko się potoczy, historia zadecyduje sama =D
UsuńCieszę się, że podobał się rozdział i zapraszam na kolejny już niebawem
Hej :) W koncu miałam czas i przeczytała twój blog :D
OdpowiedzUsuńJest świetnie i pomału się wszystko rozkręca, a mnie skręca w środku bo chcę więcej i więcej !!! Hahahaha Jeszcze mi się dziewczyny mylą ale to z czasem przejdzie :P Jeju ja chcę więcej !!!!
Miałabym małą prośbę :) Czy moglabys mnie informować o nowościach ? Byłabym wdzięczna gdybyś zostawiala kom. u mnie na blogu w zakładce SPAM. Wtedy byłabym na bierzaco :) Z góry Dziękuję :*
Pozdrawiam Serdecznie Dooma :)
Zapraszam równiez do mnie :*
http://ty-i-ja-i-siatkowka-do-konca-zycia.blogspot.com
Witam Cię zatem gorąco w swoich blogowych progach =D
UsuńTak mnie wszystkie nakręciłyście, że nie mogłam się powstrzymać i zamieściłam dzisiaj kolejny odcinek =)
Postaram się nadrobić u ciebie czytanie i na pewno zjawię się z równie długim komentarzem! =D
Jesteś fantastyczna! Historia każdej z dziewczyn tak mnie wciągnęła,że już kreuje milion scenariuszy w swojej głowie i wymyślam sobie jak to ich życie dalej się potoczy.Najbardziej chyba jednak ciekawi mnie relacja Nat z trenerem i dzięki tej ostatniej scenie przy zlewie Niny i Mikiego.Chociaż z kolei jak teraz myślę o Pauli i Ani to wiem,że nie jestem w stanie stwierdzić,z którą najbardziej się utożsamiam. Wszystkie po prostu przykuwają moją uwagę i każdą z nich uwielbiam.
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest takie strasznie prawdziwe i realistyczne i wiem,że się powtarzam,ale naprawdę nie mogę wyjść z podziwu.Świetna historia,świetne dziewczyny i świetna autorka.Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D
Nic tak naprawdę nie jest ustalone, nie mam "w szufladzie" spisanego zakończenia =D pozwalam wątkom i związkom iść powoli tam gdzie chcą! Wszystko będzie się rozwijać, zacieśniać =) już w nowym, piątym rozdziale, trochę się ruszy. W Katowicach czeka wszystkich dużo wrażeń =D
UsuńNa pewno postaram się rozwinąć osobowości każdej z bohaterek!
Staram się pisać prosto i tak, hmm, życiowo =D nie przepadam za ciężkimi wypowiedziami rodem z wypracowań w szkole =D
Mam nadzieję, że spodoba ci się nowy rozdział!
Wow! Postaram się jak najładniej sformułować wszystkie moje przemyślenia na temat tego genialnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńOk, na początek - akcent Antigi mnie rozwala! Świetnie, że zdecydowałaś się dosłownie pisać jego wymowę polskiego. Nadaje to bardzo fajny komizm i zabawnie charakteryzuje postać :)
Co do Antigi i Nat - hmm... dziewczyna nie powinna się w to mieszać, bo będzie miała tylko z tego problemy. Jestem zdecydowanie na "nie".
Żart Pita o fryzurze Buszka epicki! :D
Paulina i Buszek są cudowni! Życzę im jak najlepiej, coś czuję, że duuuużo się będzie działo podczas wycieczki ^^
No to teraz sprawa Ani i Zatiego. Cudowny jest ten chłopak! Na razie chce wybadać sprawę i chce się zaprzyjaźnić z Anią, ale ja myślę, że on zdecydowanie chce czegoś więcej. Ciekawa jestem jak to się potoczy skoro on się przeprowadza...
Ostatnia sprawa - Nina i Mikuś ♥ Chyba moja ulubiona "para", ale może dlatego, że po prostu uwielbiam Mateusza? Nie ważne :D Kłosik miesza i miesza i na razie wychodzi im to na dobre, ale co dalej? Mateusz musi się jeszcze trochę otworzyć, ale coś czuję, że jeśli to zrobi, to tylko względem wyjątkowej dla niego osoby i mam nadzieję, że to będzie Nina :) Przesłodko musiał wyglądać zmywając naczynia haha :D
Rozdział świetny! Jesteś po prostu genialna ♥
Czekam na następny :*
To chyba najdłuższy i najcudowniejszy komentarz ever! =D
UsuńOd razu zapowiadam, że w scenach stresujących, albo poważniejszych sam Stephane będzie przechodził na angielski i francuski, żeby nie psuć nastroju =)
Niektóre rzeczy w życiu są warte problemów i wszelkiego ryzyka =D no ale wszystko tam się po swojemu rozwija =)
Paulina jest bardzo zachowawcza, ale mam nadzieję, że nie będzie to nikomu przeszkadzało, że nie obnosi się zbytnio z uczuciami i nie rzuca chłopakom w ramiona =D
No i znowu mnie korci do zdradzenia tajemnicy z kilku rozdziałów do przodu, ale poczekajcie, poczytajcie i zobaczycie!
Mikuś też trafił do mnie swoją niesamowitą osobowością. Może nie jest łatwo pisać o nim, bo nie ma go "wszędzie", ale staram się jakoś tą jego postać tutaj wykreować na podstawie tego, co mi wiadomo na jego temat =) Kłos to taka chodząca swatka, ale i on ma swoje za uszami =D oj chciałoby się mieć w domu takiego uroczego siatkarza, który pomagałby w domu ;)
Nowy rozdział już zamieszczony! =D
:*