środa, 12 listopada 2014

ROZDZIAŁ V + bonus

Igła wrzucił na swój kanał na youtube krótki reportaż z ostatnich treningowych dni, a w tym frament z ich zabaw w bełchatowskim spa. Opatrzony specyficznym dla „Igłą szyte” komentarzem, filmik szybko zyskał wiele odtworzeń, posypały się także liczne komentarze od fanów. Większość, jak zwykle, była zadowolona z filmu ukazującego prawdziwe oblicze siatkarzy i śmiała się z docinków, którymi chłopcy ochoczo rzucali.
Nie podobało mu się jednak, jak nieprzychylnie niektóre z młodszych fanek siatkarzy  zareagowały na ilość kobiet w kadrze. Kilka z nich z góry stwierdziło, że takie młode dziewczyny na pewno są tam tylko po to, żeby wylansować się na siatkówce albo, co gorsza, pracują tam, aby zagiąć na kogoś parol. Nie mogły uwierzyć w to, że Stephane w tak ważnym okresie zatrudnił nic nieumiejące lalki, zamiast doświadczonych specjalistów. Zaniemówił, czytając te ociekające zazdrością słowa nastolatek.
Przez chwilę rozważał blokadę komentarzy pod filmikiem, ale stwierdził, że to pogorszyłoby sytuację jeszcze bardziej. Wolał chyba wpleść ten problem w swój kolejny felieton.
Zabrał się za pisanie o początkach treningów do mistrzostw, o ponownym dogrywaniu się z kolegami, z którymi jeszcze niedawno walczył zawzięcie o puchary w lidze. Wspomniał o pasji Stephane'a wobec tego zadania, o zrozumieniu, jakim otacza ich, jako były kolega z boiska, ale i o tym, że w żadnym wypadku nie przymyka oka na ich słabości, a wręcz naciska ich mocno tam, gdzie są problemy. Na koniec nie mógł się powstrzymać...
„Dochodzą mnie, niestety, głosy niezadowolenia z faktu zmian kadrowych. Pracuję od tygodnia ze świetnymi ludźmi, pełnymi zapału profesjonalistami, którzy wprowadzili powiew świeżości do reprezentacji. Zdolna dietetyk sprawia, że z uśmiechem wracamy po energetyzującym posiłku do pracy. Dzięki umiejętnościm i wiedzy nowej fizjoterapeutki Buszek i Możdżonek byli w stanie dać z siebie 100% na treningach i zupełnie zapomnieli o drobnych kontuzjach czy bólach. Wam, a szczególnie płci pięknej, taki widok powinien dodawać skrzydeł, motywować. Dla nas, doświadczenie i profesjonalizm nie ma płci ani wieku. Mylą się i starzy specjaliści, mylą się młodzi. Oceńcie pracę naszej kadry po meczu, po mistrzostwach, nie teraz, kiedy trenujemy za zamkniętymi drzwiami.”
Przygotował dokument do wrzucenia następnego dnia na serwer i zapisał plik. Poszedł ucałować śpiące już dzieci i położył się u boku żony.
– Dlaczego wy, kobiety tak się nie lubicie?
– Hm? Co się znowu stało? - Iwona mruknęła z niezadowoleniem i objęła dłonią twarz męża.
– Cała ta zazdrość o pracę, o kontakt z siatkarzami... a najgorsze są nastolatki.
– Takie już jesteśmy, wścibskie, zazdrosne, wbijamy nóż w plecy każdej, której wiedzie się lepiej - kobieta zaśmiała się - Nic na to nie poradzisz, każda z nich marzy, żeby ten upragniony siatkarz spędził życie przy jej boku. Do czasu, aż One Direction wydadzą nowy teledysk. Później będą skoki narciarskie. Nie zdają sobie sprawy, że życie u boku sportowca nie jest bajką.
– Nie czujesz się przy mnie jak księżniczka? - Igła zaśmiał się i pocałował ją w czoło - No cóż, trzeba przyznać, że dajemy wam popalić. Ale czy ktokolwiek ma łatwo?


 ***
Jedli bez pośpiechu, delektując się najlepszym sernikiem w Bełchatowie. Zati uśmiechał się jak małe dziecko. Popijał swoje ciasto pinacoladą, Ania wybrała dla siebie podwójne mojito (o czym Paweł nie wiedział). Gdy wyczyścili talerze, a zdążyli przed deserem pochłonąć dwa fajitas, chłopak poklepał się z radością po brzuchu.
– Będę tego żałował... ale co tam, trochę przyjemności przyda się przed tym szaleństwem.
– Kilka fajitas jeszcze nikogo nie zabiło - Ania wysączyła do końca swojego drinka i zaczęła bawić się pokruszonymi kostkami lodu. Jej telefon zawibrował chyba po raz dziesiąty, odkąd usiedli w "Buenos Aires".
– Nie przeczytasz? Może coś się stało? - Paweł zaniepokoił się tym, że ktoś naprawdę chciał skontaktować się z dziewczyną, lecz ona tylko zerknęła na ekran i wzruszyła ramionami.
– Pewnie wygrałam 100 tysięcy. Jest piątek wieczór, nikt nie robi nic ważnego, skończyliśmy pracę, jeśli to coś istotnego, zadzwonią.
Zati mimo wszystko uśmiechnął się. Poczuł, że jego twarz zrobiła się gorąca, a wszystko za sprawą zachowania tej drobnej blondynki o stanowczym charakterze. Może tylko z grzeczności nie sprawdzała swojego telefonu, ale z drugiej strony...
– Jeszcze po jednym? - Ania zdziwiła się tą propozycją - Tym razem też wezmę to, co ty, jakoś mi za słodko.
Blondynka skinęła z uśmiechem. Cieszyła się, że uprzedziła kelnera, aby każdy jej drink był podwójny. Nie, żeby chciała się upić albo źle czuła się w towarzystwie młodego libero, a wręcz przeciwnie, po prostu lubiła wyrazisty i orzeźwiający smak mojito.
W sumie trochę spanikowała, gdy szli razem z hali w stronę centrum miasta. Jednak jakiś czas temu obiecała sobie, że nie będzie pozwalała dobrym okazjom uciekać z rąk. Wieczór z Zatim był zdecydowanie dobrym wyborem.
Kiedy chłopak zniknął na chwilę przy barze, zerknęła na swój telefon. Wszystkie smsy, tak jak się tego obawiała, pochodziły od Nat. Zati właśnie zasiadał, kiedy przeprosiła go na moment.
– To jednak coś poważnego...
Kiedy dodzwoniła się do przyjaciółki, wysłuchała litanię przekleństw i zaraz po tym, Nat rozłączyła się. Ania zadzwoniła jeszcze raz, pytając o co chodzi.
– Zamartwiam się o ciebie, do cholery! Gdzie jesteś? Czemu odzywasz się dopiero teraz??
– Siedzę w Buenos... z Zatim.
– No tak, facet cię zabiera na kolację i już zapominasz o przyjaciółce - wyczuła, że Nat chyba coś piła.
– Jesteś na jakiejś imprezie?
– Chyba trochę za cicho, jak na imprezę. Stephane kazał mi kupić to wino, dla relaksu... wytrawne. Chyba muszę mu wyjaśnić kilka rzeczy, zanim znowu uraczy mnie podobnym obrzydlistwem.
– A planujesz się z nim...
– Dobra, nie mówimy o mnie. Co robisz z Zatim?
– Jedliśmy kolację i sernik, i pijemy. Nic nadzwyczajnego.
– No jasne, gdyby nie było nadzwyczajne, zaprosiłby połowę kolegów ze Skry.
– Co ty insynuujesz? - Ania chciała brzmieć jak najbardziej neutralnie. Nie chciała powiedzieć przyjaciółce czegoś, czego później by żałowała.
– Dobra, wracaj do Pawła. Kuj żelazo póki gorące i takie tam. Paaaa!
Blondynka spojrzała z mieszanymi uczuciami na swój telefon i powoli wróciła do stolika, przy którym siedział Zati z opróżnionym do połowy drinkiem.
– Wszystko w porządku?
– Taaa, Nat martwiła się o mnie - Paweł uniósł pytająco brew - Nie odzywałam się cały wieczór, a ona najwyraźniej chciała pogadać.
– To może... może trochę za bardzo cię tutaj przetrzymałem?
– Przestań, znam chyba ze 30 sposobów jak uciec z nieudanej... eeee...jak widzisz, nadal tutaj jestem i chcę wypić z tobą to mojito - Ania uśmiechnęła się.  Siadając przez przypadek szturchnęła stołem i przeprosiła chłopaka. 
Wypili do końca drinki i zaczęli zbierać się do wyjścia. Kiedy opuścili restaurację, poczuli lekki chłód wiosennego wieczora. Zatiemu trochę plątał się język. Niestety, pomylił drinki niosąc je z baru i wypił ten mocniejszy. Na szczęście osiedle, na którym oboje mieszkali, znajdowało się w takiej odległości, że po spacerze siatkarzowi powinno się polepszyć.
– Jak oceniasz nasze szanse?
– Co? - Ania prawie potknęła się, słysząc to pytanie.
– No, na mistrzostwo...
– No, tak. Wszystko zależy od grupy. Wierzę w was i widzę, że może z tego być coś dobrego, nawet złoto. Szczerze? Trochę boję się Brazylii i Rosji.
– Jak my wszyscy - Zati zaśmiał się i ziewnął - Ale w końcu i Brazylia musi kiedyś stracić złoto. To by było coś pięknego... wygrać z nimi na naszej ziemi.
– Tak będzie! Zagracie ten finał w Spodku, nie ma innej opcji. Marzyłam o tym od dziecka, żeby widzieć jak kopiecie tyłki w finale - blondynka chwyciła Pawła za ramię i zatrzymała - Naprawdę tak myślę. Patrzę na was na treningach. Jesteście jak jeden organizm, jak świetnie działające... mrowisko!
– A Stephane jest królową? - Zati zgiął się wpół i zaczął śmiać. Nie mogła nie uśmiechnąć się na ten widok. W końcu siatkarz uspokoił swój rechot - Postaram się spełnić twoje marzenie.
Zati poklepał ją po plecach i schował zaraz ręce do kieszeni. Szli przez chwilę w ciszy, patrząc na oświetlone osiedle. W końcu dotarli do miejsca, w którym ich ścieżki się rozchodziły. Paweł odwrócił się do niej i obdarzył uśmiechem. Jego oczy były zdecydowanie zmęczone.
– To chyba czas spać... - siatkarz spojrzał na swoje buty i wyszczerzył się bez powodu.
– Zobaczymy się w poniedziałek. Spakuj się porządnie i odpocznij... - chciała już odejść, kiedy Zati chwycił ją za ramię i przyciągnął do siebie. Dosyć niezdarnie pocałował ją w usta, a po chwili oparł swoje czoło o jej czoło i westchnął cicho. Jej dłoń zadrżała, położyła ją na torsie siatkarza, po czym odchrząknęła delikatnie - Dobranoc...
    ***
Czuła przyjemny chłód po maści na prawym udzie, które najwyraźniej naciągnęła sobie wcześniej, w czasie porannego biegania z Marcinem. Jechali już na rowerach od ponad godziny, a ona podziwiała widoki i słuchała żartów Buszka i jego kuzyna. Musiała przyznać, że była zaskoczona, że rzeczony kuzyn miał dopiero 18 lat, był typowym geekiem komputerowym, który mimo to uwielbiał jeździć na rowerze. Przypominał jej siebie samą z przeszłości, aż za bardzo.
Słońce co chwilę wychodziło zza małych, ale licznych chmur. Mimo to było ciepło, a jazda na rowerze zapewniała komfortowy powiew wiatru. Zaplanowali sobie mały piknik nad zalewem w Sulejowie, a później rajd wzdłuż Pilicy i z powrotem. Co prawda, Rafał proponował wynajęcie rowerków wodnych, ale Sebastian nie chciał się zgodzić, bo przeczuwał, że musiałby męczyć się sam na jakimś łabędziu, kiedy on z Pauliną relaksowaliby się na dwuosobowej łódeczce.
Gdy dotarli na miejsce, dziewczyna musiała przyznać, że była zaskoczona istnieniem takiego urokliwego miejsca w centrum, niezbyt lubianego przez nią, regionu łódzkiego. Chłopcy rozłożyli piknikowy koc, a Paulina zdjęła z roweru koszyk z przygotowaną przez siebie wcześniej sałatką z kuskusem, kąskami kurczaka z sosem czosnkowym i wielką butlę wody z listkami mięty i plastrami ogórka.
– Jak ty to wszystko przygotowałaś w hotelu? - Buszek otworzył szeroko oczy w zdumieniu.
– Nie mieszkam już w hotelu, wczoraj przeniosłam swoje graty do mieszkania Niny. Razem przygotowałyśmy to wszystko wieczorem.
Rafał nałożył sobie sporo sałatki na papierowy talerzyk i próbując pierwszej łyżeczki, uśmiechnął się błogo. Wskazał kuzynowi na leżące przed nimi frykasy i zachęcił do jedzenia, pomrukując z zadowoleniem.
– Widzisz, ciocia nie gotuje tak dobrze jak nasze dziewczyny! - Buszek wyszczerzył się, a Sebastian popchnął go żartobliwie.
– Gdyby mamcia to usłyszała zagłodziłaby cię na amen! - kuzyn siatkarza po chwili również rozsmakował się w przygotowanym jedzeniu - No dobra, masz rację.
Paulina z uśmiechem zjadła sałatkę i zagryzła kilka pasków kurczaka, zanurzonych w jogurtowym sosie. Gdy już najedli się do syta, cała trójka wyciągnęła się na dużym kocu i patrzyła leniwie w niebo. Pomimo faktu, że dziewczyna nie przepadała za nowymi ludźmi, czuła się z tą dwójką niesamowicie komfortowo. Nie przeszkadzało jej nawet to, że kiedy tak leżeli, Buszek oparł wygodnie głowę o jej brzuch. Gadali o bzdurach, jakichś filmikach z youtube'a, kotach przebranych za pająki, a Paulina przyznała się nawet do słuchania country.
W końcu Sebastian postanowił przerwać tę sielankę i wstał, przeciągając się energicznie.
– No, no, bo wyglądacie jak para z reklamy lidla. Wstawać, nie przyjechaliśmy tutaj leniuchować na trawie! - chłopak klaskał, żeby pobudzić ich do podniesienia się z koca.
Wstali z lekkimi oporami, a Buszek nawet przeklął pod nosem, że mógł zostawić młodego w domu. Spakowali się i wsiedli z powrotem na rowery. Tym razem jednak Sebastian prowadził ich wycieczkę, podczas gdy Rafał zrównał się tempem z Pauliną.
– I jak ci się tutaj podoba? - zapytał.
– No... zdecydowanie ładniej tu niż w Bełchatowie. Skąd właściwie jesteś?
– Janie? Dębica! - Buszek zaśmiał się cwaniacko, a Paulina uśmiechnęła się krzywo na jego suchy żart.
– Masz zatem blisko z Rzeszowa do domu.
– Nie tęsknię. A ty? - chłopak wzruszył ramionami
– Też nie ciągnie mnie w stronę domu...
– Za to do Berlina chyba tak.
– Dlaczego? - Paulina skrzywiła się lekko na taką insynuację.
– A są takie plotki... że ty i Kampa... 
Zahamowała gwałtownie, aż jej tylne koło ustawiło się pod kątem.
– Czy wyście pogłupieli? Z tym ziemniakiem!?? Kto pocisnął taki kit?
– A bo ja wiem... nie pamiętam... - Rafał zaśmiał się, patrząc na jej zdegustowaną minę - No dobra, bo nam młody ucieknie.
Zanim ruszyła dalej w drogę, rozpuściła włosy i potargała, aby wyładować irytację. Miała ochotę pogryźć wszystkich. A co, jeśli właśnie z powodu tych plotek Możdżonek trzymał ją na dystans? Nie, zaraz, przecież to Celestynka trzymała go na dystans...
Spojrzała na oddalającego się Buszka i ruszyła w pogoń za siatkarzem. Nawet patrząc na niego z daleka, twierdziła, że lepiej wyglądałby w krótkich włosach. Jeszcze zdąży go przekonać do zmiany uczesania. Może sama go obetnie, kiedy ten będzie niewinnie spał w hotelu w Katowicach?
 ***
Jak zwykle odłożyła pakowanie na ostatnią chwilę. W końcu zastała ją 7 rano,  więc zjadła sałatkę ze szpinaku, truskawek i mozzarelli, zaparzyła ulubioną kawę i otworzyła wszystkie szafki. Wrzucała do torby najpierw najpotrzebniejsze ubrania, później ubrania na zapas, a w końcu dołączyło do nich kilka ubrań „na wszelki wypadek”, „a może ktoś zaprosi mnie na drinka”, „ładna piżamka, bo nigdy nie wiadomo”.
Rozważała zabranie drugiej walizki z butami i kosemtykami ale w końcu upchnęła wszystko, a laptopa i torebkę postanowiła zabrać osobno. Dobrze, że nie musiała martwić się wagą bagażu. Nigdy nie potrafiła spakować się na tak krótki, a jednocześnie długi wyjazd.
Dokończyła kawę i zobaczyła podjeżdżającą taksówkę. Z drobnymi trudnościami zeszła na zewnątrz i powitała kierowcę serdecznym uśmiechem. Widząc, jak męczy się z ciężką torbą, poczuła lekką, ale sadystyczną satysfakcję.
Pod halą Energia było już sporo osób, każda z firmową, reprezentacyjną torbą. Siatkarze byli w bardzo dobrych humorach, niczym dzieci jadące na wycieczkę. Wśród nich byli już także obaj trenerzy, lekarz, fotograf i jej przyjaciółka. Idąc w stronę tłumu, zauważyła, że brakowało tylko Pauliny, Niny, Wlazłego, Wrony i Kłosa. W końcu i oni do nich dołączyli, a dziewczyny zbiły się w małą grupkę.
– I jak nastroje? - Ania zapytała z lekkim podekscytowaniem.
– Jak na wycieczce integracyjnej, tylko więcej obowiązków - Nina poklepała swoją torbę z laptopem.
– Nie wiem, dziwnie mi jakoś... - Nat wyciągnęła telefon i popatrzyła na swoją tapetę, zamiast sprawdzić, która jest godzina. Widniejące na komórce zdjęcie zupełnie wytrąciło ją z równowagi.
W sumie powinna szybko je zmienić, skoro teraz będzie przebywać non stop w towarzystwie tylu osób z kadry. Jakoś nie była wstanie powiedzieć jeszcze Ani o tym, że kiedy w piątek do niej wydzwaniała po wypiciu całego wina, wymieniła kilka smsów z Antigą. Kilka niezbyt związanych z pracą wiadomości. W tym właśnie selfie Stefana, świecącego nagim torsem, z kieliszkiem wina, „żeby nie musiała pić do lustra”. Będąc jeszcze w błogim stanie uniesienia winnego, ustawiła to zdjęcie na swoją tapetę.
Tak byłoby bezpieczniej.
– Co mówiłaś?? - zerknęła nagle na Paulinę, której przerwała w pół zdania.
– Że... byłam wczoraj na rowerach z Buszkiem i coś sobie zrobiłam z udem - mówiąc to, pomasowała bolący mięsień.
– Ale będziesz żyła? Musisz dbać o naszych wojowników - Nat teatralnie odwróciła się i z dumą wskazała stojących za nią siatkarzy. Napotkała na koniec wzrok Ani, która zmarszczyła brwi.
– Na pewno spędziłaś weekend robiąc sobie „salon piękności”? Wydajesz się trochę pobudzona...
– Wydaje ci się, to wiosna, wiosna!
Na szczęście autobus już podjechał i zaczęli powoli pakować swoje torby do bagażnika. Wlazły stanął obok i zaczął ją szturchać dla zabawy; śmiał się, że skoro awansowała, to na pewno będzie im teraz wynajmować najgorsze hotele, żeby zemścić się za wszystkie docinki, których nie szczędzili sobie przez ostatnie lata. W końcu zagroziła, że złamie mu rękę w trzech miejscach i, że przynajmniej przystojny Bartman zajmie jego miejsce. 
Kiedy weszła do środka, ucieszyła się, że autobus był na tyle duży, abykażdy mógł zająć dwa miejsca. Uwielbiała siedzieć przy oknie i nie miała zamiaru przez udawać przez następne godziny, że lubi ich wszystkich na tyle, żeby z nimi rozmawiać. Oczywiście przed nią siedziała Ania, która wyglądała na lekko rozkojarzoną, zupełnie nieswoją. Mówiła, co prawda, że jej kolacja z Zatim miała niespodziewane zakończenie, ale jakoś nie miały czasu spotkać się i pogadać. Teraz, w autobusie pełnym siatkarzy, tym bardziej nie zanosiło się na odrobinę prywatności.
Założyła na głowę słuchawki i jeszcze zanim ruszyli, zamknęła oczy. Wstała zdecydowanie za wcześnie. Mogła spakować się wcześnie... zawsze to sobie obiecywała.
Jechali już dłuższy czas, kiedy autobus trafił na dziurę i lekko podskoczył. Otworzyła oczy i spojrzała najpierw przez okno, a później w lewo. Tam siedział i rozmawiał z kimś, nie kto inny, jak Dziku. Lekko pochyliła się, udając, że wyjmuje coś z torebki. Michał żywo rozmawiał o czymś z Zagumnym. Zaniechała więc zatrzymywania muzyki w celu podsłuchania. Kiedy już odwracała wzrok, Kubiak przyłapał ją na „podglądaniu”. Zamiast tradycyjnie zmrozić ją spojrzeniem, obdarzył czymś w rodzaju uśmiechu.
Rozkojarzona, uniosła prawą dłoń w powitalnym geście i aż wgniotła się z powrotem w fotel. Co prawda, nie byli już śmiertelnymi wrogami, ale od rozmowy w spa nie zamienili ze sobą ani słowa. Puściła głośniej „Bad” Guetty i zamknęła znowu oczy. Nie było jej jednak dane usnąć, bo dostała smsa.
STEPHANE: Jak jedzisz?
Postanowiła nie odpowiadać od razu. Napawała się przez chwilę faktem, że trener napisał do niej tak zwyczajnego smsa. W zasadzie bez powodu.
NAT: Sennie. Jak widoki z przodu?
STEPHANE: Polska jest ładna, ale płaska. Nuda. Jechałem tutaj dużo razy.
NAT: Musiałbyś pojechać w Sudety... polskie góry są najlepsze!
STEPHANE: No prawda, nigdy nie byłem w Sudety. To zaproszenie?
NAT: Jak będziesz miał jeszcze kiedykolwiek czas... bo kiedy zdobędziemy mistrzostwo...
STEPHANE: Nathalie, bo zachcę przegrać, żeby pojechać w Sudety!
NAT: Tylko bez takich. Na pewno kiedyś pojedziesz :)
Stephane nie odpisywał jej już dłuższą chwilę, dlatego ułożyła się wygodnie do drzemki. Jednym okiem spojrzała jeszcze na Kubiaka, który przysnął sobie, z podróżną poduszką w kształcie litery U na szyi.
 ***
Przez większość drogi patrzyła przez okno, na tak dobrze jej znane widoki. Na trasie do Częstochowy spędziła dużą część swojej młodości, później droga wydłużyła się o przystanek „Warszawa”. Jeszcze jako licealistka, jeździła z przyjaciółkami na mecze do Bełchatowa, Kędzierzyna, no i oczywiście chodziła lokalnie na te do Częstochowy. Jej rodzice denerwowali się, gdy znikała wieczorami, ale nadrabiała pilną nauką w weekendy.
Nie była jak inne nastolatki, wolała spacerować po parku i chodzić na mecze siatkówki niż wydawać fortunę na piwo w klubach. Wiadomo,wszystko zmieniło się na studiach, zaczęła regularnie chodzić do barów, na koncerty, przepuszczała pieniądze na alkohol, kosmetyki i ciuchy. Warszawskie życie wymagało więcej niż to w częstochowskim zaciszu.
Wtedy też zaczęła swój pierwszy poważny związek. To był kolega z roku, na początku traktowała go jak kot wodę, jeżyła się na dźwięk jego głosu czy nawet wspomnienie jego imienia – Szymon. Po jakimś czasie nie wyobrażała sobie lepszego towarzysza do spontanicznych wycieczek. Razem upijali się, śmiali, eksperymentowali w kuchni. Aż w końcu przyszedł wyjazd na wymianę, on nie dostał miejsca, a Nina spełniła marzenie o wyjeździe do Bolonii. Zmiana otoczenia wyzwoliła w niej szaloną dziewczynę, którą była od zawsze.
Szymek nie mógł zrozumieć, jakim cudem jego dziewczyna może być szczęśliwa bez niego. W końcu ilość wyrzutów i zazdrość stała się młotem pneumatycznym, który zniszczył ich murowany szczęściem i beztroską związek. Postanowiła doświadczyć wtedy słynnej romantyczności Włochów, która była jednak przereklamowana. No, może poza naprawdę gorącą atmosferą w łóżku. Nawet najpiękniej ubrane w słowa zapewnienia o ogromnej miłości Francesco nie były w stanie przekonać jej do kolejnego związku na odległość.
I tak spędziła ostatnie 3 lata, obserwując tylko, jak co lepsze towary „znikały z półek”, z coraz większą apatią patrzyła też na zdjęcia ślubne swoich znajomych. Od rodziny słyszała nagabywania o przedstawienie narzeczonego, pytania czy nie będzie zaraz za późno na dzieci... stawała się coraz bardziej wymagająca, a wszystkim zdawało się, że czeka na księcia z bajki. Tak naprawdę nie czuła, żeby brakowało jej przy boku faceta.
Miała pracę, dobrych znajomych i swoje pasje.
Z głębokiego zamyślenia wyrwało ją natrętne klepanie po ramieniu. Wyjęła słuchawki z uszu i odwróciła się do tyłu. Karollo zrobił jej zdjęcie akurat, gdy przymykała sennie oczy, z wpół otwartymi ustami.
– Coo?
– Ups, spałaś? - Kłos wyszczerzył się i zerknął na Andrzeja w poszukiwaniu wsparcia. Nina zabijała go wzrokiem - Poooo...dobno mieszkałaś w Częstochowie?
– Tak, skąd o tym wiesz? - uniosła brew i usiadła sobie wygodniej. Głównie po to, żeby móc rzucić okiem na słodko śpiącego Mikę.
– Fabian mówił, że widywał cię często na meczach. Podobno nawet śmiałaś się, że przedstawisz mu jakąś koleżankę... To chyba nie dla Drzyzgi zaczęłaś studiować w Warszawie?
– O jezu... przecież wyjechałam krótko po tym, jak zaczął grać w AZSie. Macie chyba za dużo czasu na wymyślanie dziwnych historyjek.
– Próbuję się zrelaksować odgadując twoją przeszłość. Na podstawie twojego fejsa oczywiście! - Karol zaśmiał się patrząc na swój tablet - Fajne miałaś loczki w liceum. O, kogo tam jeszcze masz w znajomych... Mikusia! Ania, Natka, Fabian, no tak, Fabian... Zati, Wlazły, Wronka... jest i Paulina!
Nina pokręciła głową i wróciła na swoje miejsce. Wsadziła obie słuchawki do uszu i puściła sobie nowy album Woodkid'a.
Nie wiedząc kiedy przysnęła, a po krótkim czasie obudziło ją poruszenie w autobusie. Byli już na miejscu, w Katowicach. Pakując swój telefon i ipoda do torby nie mogła pozbyć się dziwnego uczucia, jakie pozostawił po sobie krótki, acz intensywny sen. Wstała, spojrzała na zbierającego swoje rzeczy Karollo i poczuła wręcz fizyczne uderzenie wielu emocji w brzuch.
Odwróciła się i skierowała do wyjścia, chciała odetchnąć świeżym powietrzem. Prawie zbiegła po schodach autokaru i stanęła obok Pita. Nowakowski spojrzał na nią podejrzliwie i ułożył usta w dzióbek, zastanawiając się mocno nad czymś.
– Wyczuwam coś dziwnego...
– Ja widzę pąsowiejącą damę - Możdżonek wyszczerzył się do niej, idąc ze swoją torbą w stronę hotelu.
– To różnice temperatur. Tam zimno, tu ciepło.
– No popatrz, a mógłbym pomyśleć, że rumienisz się na mój widok - Piotrek mrugnął do niej i spojrzał za Ninę.
Brunetka odwróciła się i zobaczyła Kłosa i Wronę śmiejących się do siebie. Zacisnęła usta na wspomnienie idiotycznego uczucia ze snu, w którym najwyraźniej bardzo intensywnie oddawała się pocałunkom z Karollo. Miała nadzieję, że nie mówi przez sen.

Pit podał jej ciężką torbę, a ona szybko skierowała się w stronę hotelu. Musiała napić się czegoś zimnego. I popatrzeć na Mateusza, tak, to zdecydowanie sprawiłoby, że wymazałaby z pamięci głupi sen.
********************************************************************************
Liczne pozytywne komentarze i oczywiście długi weekend sprawiły, że zdecydowałam się dodać nowy rozdział w środę. Nie martwcie się jednak, kolejny pojawi się w sobotę, jak zwykle.
Jestem naprawdę mega szczęśliwa, że tak pozytywnie przyjęliście to opowiadanie. W tym rozdziale, jak widzicie, cała kadra wyjechała na tydzień do Katowic, gdzie odbędzie się mecz z Chorwacją. Co przyniesie nowe otoczenie?
Czy pocałunek Ani i Pawła na zakończenie randki oznaczał coś więcej?
Czy Paulinka będzie w stanie zerwać ostatecznie z plotkami dotyczącymi Kampy? I czy naprawdę to dziewczyna Możdżonka stoi na jej drodze do sympatycznego środkowego?
Czy Nat i Stephane naprawdę pozostają już tylko na stopie koleżeńskiej? Czy może nastąpi przełom w relacjch z Kubiakiem?
Co łączy Ninę i Karola? Czy sen o pocałunku okaże się proroczy?

Jako bonus chciałam umieścić tutaj art, który zrobił na mnie mega wrażenie, a który znalazłam na tumblerze (autorka grotesque-inc)

Podziwiajcie, jak i ja podziwiam.
Zapraszam do komentowania, jak i zadawania pytań na asku


22 komentarze:

  1. Celestynka - mistrzyni :D Wystarczy imię i wybucham śmiechem. Nat i Stephane coraz bardziej mają się ku sobie, ale nie piszę na ich temat nic więcej bo coś czuję, że zaskoczysz i to nieźle ;pp Aż strach się bać do Nina robiła przez sen, pewnie Wrona z Karollo niedługo nam to zdradzą, miejmy nadzieję, że tego nie nagrali :D
    P.S Podziwiamy bonus! Czy możemy liczyć na kolejny rozdział standardowo w sobotę?
    Buziaki
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, cieszę się, że trafiłam z imieniem :D
      Hmmm, Nat i Stephane to jeden z głównych wątków w opowiadaniu, więc szykuj się na sporą dawkę ich losów ;) Po Wronce i Karollo można się spodziewać wszystkiego, może któryś z nich nabroi w przyszłości?
      Jasne, kolejny rozdział pojawi się planowo, czyli już jutro. Od razy Cię zapraszam do przeczytania!

      Usuń
  2. boski ! :) kurde normalnie czytałam go i mi się gęba cieszyła :p
    mam nadzieję, że następny już nie długo :)
    pozdrawiam ;****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny już jutro ;) Jeszcze na pewno zajrzę do Ciebie z zaproszeniem :D

      Usuń
  3. Dziewczyna Możdżona to Celestyna? Beczka :) Co do tej randki Zatora i Ani nie spodziewałam się, że się pocałują, ani że wgl pójdą na randkę. Jeśli chodzi o te plotki dotyczące Pauliny to ja myślę, że jak się zwiąże z Buszkiem (Bo jakoś pasuje mi w roli jej chłopaka) albo ewentualnie Możdżonkiem. to ploteczki ucichną. Co do Nat i Stephane to chyba mój ulubiony wątek w tym opowiadaniu :) Kocham zarówno Nat jak i jego i chyba to nie jest zwykła relacja koleżeńska skoro piją razem ze sobą wino na odległość i ten wysyła jej selfie swojej gołej klaty. (MAMO TEŻ TAK CHCĘ! :( ) Co do tego proroczego snu :) Niech się dziewczyna nie krępuje. 18 dawno skończona nie powinna krępować się, że śnią jej się pocałunki z chłopakiem, chociaż rozumiem, że jeżeli jest to kolega z pracy to może być dziwne, ale nie raz ludziom śnią się bardziej zboczone, erotyczne, niepożądane (niepotrzebne skreślić) sny i to nie jest ich wina, że podświadomość chciała przekazać właśnie to.
    Czekam na ten następny w sobotę i zapraszam do mnie, bo nie wiem czy zauważyłaś, ale też dodałam rozdział:P
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że Celestynka przykuwa uwagę :D Powiem Ci, że te wątki romantyczne to nie będzie takie hop-siup, nie może być zbyt łatwo! Niech się dziewczyny trochę pomęczą, niech się dzieje! Myślę, że nie będziesz się nudzić, czytając kolejne rozdziały :) Haha, taaaak! Która by nie chciała milutkiego zdjęcia od Stefana :D Sama bym nie pogardziła...
      Co do tych snów, to mi się śnią większe absurdy niż w bajkach na Cartoon Network, nie wiem, skąd mój mózg to bierze...

      Oczywiście już zapraszam na sobotę, nowy rozdział już w drodze!

      Usuń
  4. No proszę, dziewczyny powoli się rozkręcają!! Wiedziałam, że wieczór z Zatim skończy się pocałunkiem, ewentualnie łóżkiem :P
    Ale tych smsów z Stephane się nie spodziewałam! Coś czuję, że kroi się tutaj gorący romans :D
    Czekam niecierpliwie na sobotę!! <3
    http://mazury-kraina-milosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś mi się zdaje, że Stephane podbija serca czytelniczek swoją osobą :D Rozkręcają się, rozkręcają. Pytanie tylko, w którą stronę pójdą ;)

      Dam znać, kiedy pojawi się nowy rozdział, pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Dobra, nareszcie udalo mi sie dotrzec :) na poczatku nie moglam sie polapac co i jak, ale powolutku zaczynam ogarniac ;p
    Dzisiaj krociutko, ale wszystko przez chorobe :)
    Nastepnym razem ppstaram sie bardziej rozpisac :)
    Z niecierpliwoscia czekam na sobote i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyszła jesień, wszyscy chorują :D Ale mam nadzieję, że już czujesz się lepiej. Cóż tam cię dopadło?
      Nowy rozdział już prawie gotowy, oczywiście pojawi się jutro, zapraszam :*

      Usuń
    2. Grypa jelitowa ;x od kilku dni nie moge nawet patrzec na jedzenie ;x jedyny plus jest taki, ze w tak krotkim czasie bez wiekszego wysilku waga poleci w dol :D
      W takim razie do jutra ;3

      Usuń
    3. O cholerka... Najgorzej :/ Z jelitówką mam o tyle "dobrze", że jeden dzień rzygam jak kot, a później pomaga mi cola i czarna herbata. No ale przez ten jeden dzień po prostu nie żyję...

      Usuń
    4. u mnie skończyło się na tym, że zemdlałam w aptece z odwodnienia XD
      PS. zapraszam na rozdział III na http://i-am-just-ordinary-girl.blogspot.com/ :* przepraszam za spam ;3

      Usuń
  6. Cudny i w ogóle świetnie, że dodałaa bo nie miałam co robić na plastyce i przeczytałam ;D
    No ciekwie się teraz zrobiło pomiędzg Anią a Pawełkiem, ciekawie...
    A Paulina to niech już da spokój włosom Buszka xD Czepiają sie wszyscy chłopaka normalnie xD
    A co to się Ninie śni?^^
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, to trafiłam z tą publikacją w dziesiątkę :D Ciesze się, że pomogłam ci przetrwać nudną lekcję :D
      Rzeczy się dzieją, rzeczy! Tylko co z tego wyniknie?
      Co do Buszkowych włosów, to widzę, że wzbudzają emocje nie tylko w opowiadaniu xD CZY PRZETRWAJĄ?!

      Zapraszam jutro na kolejny rozdział!

      Usuń
  7. Przeczuwam, że te intrygi z Stefanem mogą być nie ciekawe w skutkach. mam nadzieje, że jednak się mylę i do nieczego nie dojdzie :)
    Właśnie nardobiłam całość i czuje niedosyt. chcę więcej więc bardzo bym się cieszyła gdyby pojawił się w sobotę :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooo, tego to nawet ja nie wiem :D Zobaczymy, w którą stronę to wszystko pójdzie. Czasem opowiadanie pisze się "samo", a wszystkie moje pomysły zmieniają się o 180 stopni :P

      Jasne, nowy rozdział pojawi się jutro :) Zapraszam do przeczytania, jeszcze jutro się przypomnę, kiedy tylko dodam nową notkę.

      Usuń
  8. W końcu ogranełam całego bloga i bohaterów co za zbieg okoliczności Nina xd oraz posty , co to rozdziału tak jak mówiłaś długie ale fajne :D , co do tego rozdiału czyżby romans ze Stephanem ? Czekam na dalsze rozdziały , Zapraszam również do mnie na 2 rozdział

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, totalny ale i miły zbieg okoliczności =D starałam się wybrać imiona, które nie pojawiają się często w opowiadaniach ;) na pewno coś tam się kroi, ale czy to będzie romans na całej linii - czas pokaże =)

      Usuń
  9. Bonus zbyt mocno pobudził moją wyobraźnie. Oj zdecydowanie za mocno.
    Celestynka <3 Kurcze leję z tego. Znaczy ja rozumiem, imię jak imię, nie jej wina, rodzicom się podobało- spoko, okej, no problem. Ale poważnie, Celestynka? To imię wygrywa wszystko;)
    Nat i Stephane Ojoj nie będę oryginalna jak powiem, że to mój ulubiony wątek? Kurcze, też chcę by mi wysłał takie zdjęcie ( a która by mnie chciała?). Zastanawiam się właśnie nad tym, jak to u nich się wszystko rozkręci bo w sumie zajęty jest.
    Było całowanie, ciekawe co teraz? Co ten alkohol z ludźmi robi? I najbardziej urzekły mnie te podwójne. Po co normalne pić jak można podwójne? Kurcze muszę to samo zrobić jak następnym razem przyjdzie mi pić w dziwnym towarzystwie.;D
    No i ten interesujący sen, sny bywają prorocze. Ten też mógłby takie być.;)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział. Tak samo długi, tak samo fajny. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam tak samo! Napędziło aż do napisania kilku "gorętszych" momentów w opowiadaniu =D musimy wszystkie namówić autorkę rysunku do częstszego powalania nas takimi widokami!
      Haha, nie wiem dlaczego akurat mi takie imię wpadło do głowy, pewnie dlatego, że pałam zdecydowanie większą sympatią do Pauliny, niż do jakiejś tam Celestynki właśnie =D
      Z tego co widzę, to dużo osób obawia się najbardziej tego związku, pewnie dlatego, że Stephane to jednak 100% cudowny ojciec i mąż... ale to fanfiction, więc nawet jeśli to nikomu krzywda się nie stanie! =D
      No, najlepsze, że z pozoru wyglądają tak samo, tylko mocniej kopią ;) alkohol czasem pomaga, oczywiście nie ma co przesadzać, bo później robi się głupio... =D
      Rozdział już zamieszczony, więc zapraszam, zapraszam! =D

      Usuń
  10. To tak:
    Na początek bardzo bym Cię chciała Kochana przeprosić, bo dotarłam tu dopiero po miesiącu... W szkole miałam urwanie głowy a poza tym musiałam też coś u siebie dodać i nadrabiać inne zaległości. Ale już jestem, czytam i komentuję :D
    Trochę mnie denerwują te negatywne komentarze nastolatek co do dziewczyn, ale niestety taka jest rzeczywistość. Nie można dogodzić wszystkim, zawsze ktoś będzie miał jakieś "ale". Bardzo fajnie ze strony Igły, że zdecydował się podjąć ten temat w felietonie :)
    Zati!! Kocham tego chłopaka! Jest taki... naturalny. Widać, że jest sobą i nie stara się być fajnym na siłę. Powiedziałabym, że jego nieśmiałe kroki są bardzo słodkie, zwłaszcza ten pocałunek ♥
    Zastanawia mnie zachowanie Stephane... Co on chce od naszej Nat? ;> Czyżby coś więcej? Huhu, coś się tu kroi! A selfie na tapecie rozwaliło xD jeszcze ten wypad w Sudety, czemu nie?
    Kłos wygrał! Jest świetny! Nawet takie głupie zdjęcie bym mu wybaczyła :D
    Pojawił się wątek Pita z czego się cieszę. Dziubek haha ♥

    Rozdział świetny!!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń