Ania
spojrzała pytająco na trenera kadry. Bardzo lubiła patrzeć w
jego oczy, ale jego decyzja o zatrudnieniu tak dużej ilości nowych osób tuż przed Mistrzostwami Świata sprawiły, że musiała ugryźć się w język. Miała nadzieję, że
Stephane wiedział, co robi.
- No, okej,
ale żadnych więcej niespodzianek!
- Nie, już
nie mam niespodżonek dla ciebie - Stephane wyszczerzył się i beztrosko
przeczesał swoje jasne włosy.
Dziewczyna
wygładziła czarne legginsy i wzięła do rąk tablet, gdzie w swoim elektronicznym terminarzu wprowadziła najważniejsze zadania na nadchodzący tydzień i nazwiska trzech rekrutów w
drużynie. Szła wolno w stronę wyjścia z hali. Nagle ktoś wpadł na
nią i jedyne co zdążyła zrobić, to zatkać sobie uszy, aby nie słyszeć dźwięku
spadającego na podłogę tabletu. Otworzyła z lękiem oczy i zobaczyła czyjś tors.
Spocona koszulka opinała się na nim kusząco. Spojrzała trochę wyżej i zobaczyła
zatroskaną minę bruneta, który trzymał w jednej ręce jej czarnego samsunga.
- Uh, ma się
ten refleks, co?
- Chyba
raczej masz cholerne szczęście!! - wydarła mu swój sprzęt i odeszła w stronę
korytarza, tupiąc wymownie nogami.
- Andrzej
jestem! Ale to chyba wiesz... - Wrona zaklął po cichu, co nie umknęło uwadze
jego najlepszego kumpla. Karol dał mu kuksańca w bok i mrugnął.
- Nic z tego
stary. Za wysokie prooooogi... - śmiejąc się, odebrał, wystawioną przez
Fabiana, piłkę i, jak gdyby nigdy nic, chłopcy wrócili do przerwanego na krótko treningu
Blondynka
szła, wściekła na jednego z młodzików, kiedy zauważyła Winiarskiego, stojącego przy automacie z
napojami. Pomachała do niego i uśmiechnęła się, bo widok tego
zawodnika zawsze wzbudzał w niej radość. Michał podszedł do niej z dwiema kawami,
dla siebie wziął espresso, a dla niej białą. Dobrze wiedział czego o 11 rano
potrzebuje „pani od PR-u”.
- Nie, to nie
tak. Trener znowu zrobił zamieszanie w kadrze. Już widzę te nagłówki w
Wyborczej i Fakcie... a wszystko na mojej głowie - dziewczyna westchnęła
ostentacyjnie, ale zapach kawy poprawił jej trochę nastrój. Podobnie jak
obecność Michała.
- Wiem, że
dasz sobie ze wszystkim radę. To największa impreza w naszej karierze, w
karierze każdego z nas, ale pamiętaj, że Polaki to cebulaki! Nie wchodzimy na
pudelki, ciacha.net też omijamy i już masz połowę stresów z głowy - Winiar
obdarzył ją uśmiechem i zniknął w szatni.
Kierując się
w stronę schodów, spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Co prawda jej bokserka
była lekko wydekoltowana, ale nie rozumiała skąd takie nagłe zachowanie Wrony. Nie
spędzali ze sobą, póki co, dużo czasu, a już na pewno nie miała zamiaru spoufalać się
z kimś z Warszawy.
„Tak, teraz
tyyyyylko wprowadzić te świeżynki do kadry. Ciekawe, co zrobią fani, kiedy
zobaczą, że Stephane przyjął jakiegoś kudłatego młokosa zamiast Kurka... zjedzą
nas wszystkich żywcem!!”
***
Paulina
siedziała w autobusie, na kolanach trzymając swoją torbą sportową z addidasa. Głowa
nadal bolała ją po szalonej imprezie w gronie niemieckich przyjaciół i po
długim locie z Berlina. Oczywiście, nie obyło się bez opóźnień. Zdecydowanie jednak wolała
już siedzieć w tej rozpędzonej puszce ze skrzydłami niż w gorącym
autobusie, który rzekomo był klimatyzowany i przesuwał się w tempie żółwia po
dziurawych polskich drogach.
Spojrzała na
swoje odbicie w szybie. Miała na twarzy tylko lekki makijaż, nie lubiła
podróżować w pełnej „tapecie”. Strój też miała wygodny: czarna bluza z numerem
35, legginsy w róże, a na nogach oldschoolowe, białe addidasy. Włosy spięte w
luźnego koka dodawały jej kilku centymetrów, chociaż przy dwumetrowych członkach kadry i
tak na niewiele się to miało zdać.
Chyba już
spóźniła się na spotkanie z zespołem, ale nie przejmowała się tym. Z
powodu spontaniczności podjętej decyzji, zapomniała sprawdzić, kto dowodził teraz kadrą,
miała tylko adres hali, w której siatkarze odbywali tego dnia pierwszy trening.
Była ciekawa, kim była osoba, która nakłoniła tak wielu członków starej kadry do
powrotu na Mistrzostwa. Zawsze marzyła o pracy z tymi wielkimi, ale nie
wierzyła, że naprawdę ją to spotka, i to w czasie tak ważnej imprezy w ojczyźnie.
Kiedy
wysiadała z autobusu, czuła na sobie ciekawski wzrok zazdrosnych nastolatek,
które jechały dalej, do szkoły. Rozejrzała się po okolicy w
poszukiwaniu jakiejś przyjemnej kawiarni z wi-fi, do której mogłaby skoczyć na
kawę w czasie przerwy. Jej wzrok padł na, wyglądający na nowoczesny lokal z
klimatem, „Magnolia Cafe”. Pokiwała głową z aprobatą. Poprawiwszy czarne
hawkersy, ruszyła z łomoczącym sercem w stronę drzwi wejściowych.
-
Przepraszam, nazywam się Paulina, mam być nowym fizjoterapeutą reprezentacji...
- pani na recepcji uśmiechnęła się do niej z politowaniem.
- A ja nową
żoną Winiarskiego - kobieta pokręciła głową i zaśmiała się bezczelnie. Paulina
uderzyła dłonią w blat i rzuciła przed oczy siwiejącej recepcjonistki swoją
umowę, którą przefaksowano jej 2 dni wcześniej.
- Więc, powie
mi pani, gdzie mam się udać?
Speszona, zerknęła na papiery Pauliny i odchrząknęła głośno, pokazując dłonią w stronę
schodów na lewo od recepcji. Schodziła po nich pospiesznie młoda blondynka, rozmawiając przez telefon. Dziewczyna ruszyła w stronę schodów, kiedy
blondynka chwyciła ją za rękaw bluzy i, wciąż rozmawiając, pokazała Paulinie, aby
chwilę poczekała.
- No, już...
Przepraszam. Jestem Ania, będziemy razem pracować z chłopakami - podały sobie
dłonie i wymieniły niepewne uśmiechy.
- Idź na
razie do biura kadry trenerskiej, za 15 minut mamy spotkanie. Okazuje się, że
przypadkiem WSZYSCY są spóźnieni. Wszyscy, oprócz mnie.
Blondynka
wywróciła oczami i poszła w stronę wyjścia. Paulina westchnęła i zaczęła wspinać
się po schodach. Kątem oka zobaczyła dwóch wielkoludów, którzy
żartowali sobie z czegoś i wymieniali kuksańce.
„W sumie
praca z nimi nie może być taka zła” - pomyślała brunetka i z uśmiechem skierowała się do wyznaczonego pokoju. W pamięci wciąż miała filmiki kręcone
przez Ignaczaka, w których zobaczyła, że sportowcy tak naprawdę nie byli tylko
ciężko pracującymi mrukami – a tego obawiała się najbardziej.
***
Zerknęła
jeszcze raz w lustro i poprawiła włosy. Wzięła płócienną torbę z logiem Kłos vs
Wrona W(E)AR 2014., założyła swoje duże słuchawki na głowę i wyszła z
mieszkania. Oczywiście, gdy tylko wyszła z klatki schodowej, odezwał się jej
telefon. Dzwoniła spec od PR i zarazem jej najlepsza przyjaciółka, Ania.
- Za ile
będziesz? Mieliśmy zacząć zebranie już 5 minut temu!
- Spokojnie,
przecież nikomu nic się nie stanie. Zresztą, nie jestem potrzebna od samego
początku.
Wciąż
rozmawiając z przyjaciółką, wsiadła do autobusu. Po wczorajszej imprezie z
okazji powrotu Mariusza Wlazłego do kadry, wolała nie ryzykować siadania za
kółkiem.
- Chłopcy już są? Chciałam zrobić tym razem
PRAWDZIWY wywiad z Wlazłym. To, co nagraliśmy wczoraj na imprezie, raczej nie
przysporzyłoby mi nowych fanek na blogu...
Dziewczyny
śmiały się jeszcze przez moment, wspominając wczorajsze wygłupy, które jednak
skończyły się krótko po północy, kiedy Winiar wpakował Mariusza do taksówki i
pogroził wszystkim palcem. Nat po pożegnaniu się z Anią, która na koniec
prosiła jeszcze raz o szybkie dotarcie na halę, rozejrzała się po autobusie. Jakaś
starsza pani z uznaniem uśmiechnęła się do niej. Lekko speszona, założyła
znowu słuchawki i puściła nowy album Skrillexa, który nad ranem zakupiła przez
serwis beatport.
Z lekką obawą
zaczęła przeglądać zdjęcia, które robili sobie wczoraj na imprezie w domu
trenera. Większość z nich była lekko zamazana, ale przy jednym poczuła ogromną
gulę w gardle. Nie mogła sobie przypomnieć momentu, w którym zrobiła takie
selfie z Kubiakiem. Niby nic złego, po prostu dawał jej buziaka w
policzek, no, może trochę za blisko jej ust. Ale to po prostu nie przystoi osobom,
które na co dzień z ledwością się tolerują. Winiarski długo
pracował nad tym, aby obecność Nat nie drażniła Dzika. Nikt nie mógł pojąć
dlaczego młoda dziewczyna działała na niego, jak płachta na byka, i vice versa.
Sama już zapomniała o co poszło, minęło już z 10 dobrych lat odkąd ich licealna
paczka rozbiła się przez jakąś głupotę, którą podobno powiedział jej były.
Otrząsnęła
się z zamyślenia i w ostatniej chwili wyskoczyła na swoim przystanku. Na
parkingu stało kilka aut, a słońce poraziło ją swoim blaskiem. Ściągnęła
miętową marynarkę z rękawkami 3/4 i poprawiła biały tank top, który świetnie
kontrastował z eleganckimi, szarymi spodenkami. Lubiła takie połączenie stylów: sportowego i eleganckiego. Czuła się w nim kobieco, ale nie musiała martwić się
o swoją garderobę, chociażby biegnąc gdzieś w pośpiechu czy wygłupiając się z
chłopakami z zespołu.
Sprawdziła
jeszcze raz czy w torbie znajdowały się wszystkie notatki, nad którymi siedziała
od tygodnia i popchnęła ciężkie drzwi wejściowe.
***
Siedziała na
skórzanej kanapie na korytarzu hali, a w dłoniach przewracała wizytówkę trenera
Blain'a. Słyszała zza ściany wiele piłek odbijających się z impetem o parkiet i
krzyki siatkarzy. To był zupełnie inny świat od tego, do którego przywykła; nie
rozumiała jeszcze co tu robi, ale na pewno chciała wyrwać się z pracy w osiedlowej
kawiarni. Nie po to przecież studiowała 5 lat z hakiem na dietetyce w Warszawie, żeby parzyć kawę i piec serniki. Chociaż zawsze wydawało jej się, że do pracy z kadrą potrzebni byli ludzie z większym wykształceniem i, co najważniejsze, doświadczeniem.
Widząc ludzi
przechodzących od czasu do czasu po korytarzu, poczuła, że jej strój był trochę
zbyt oficjalny. Miała na sobie czarne, eleganckie spodnie, kremowy sweter
„nietoperz”, pod który włożyła białą koszulkę na ramiączkach. Na nogach zaś
miała szpilki, wybrane pod kolor swetra. Biżuterię też mogła sobie darować...
wtedy strój wyglądałby bardziej jak na luźne spotkanie sportowców. Gdyby miała więcej czasu skoczyłaby do domu, aby zmienić ubranie na bardziej komfortowe.
Sprawdziła na
telefonie godzinę i zaczęła się niepokoić. Podniosła głowę i stanęła oko w oko
z porażająco błękitnymi oczami kapitana drużyny.
- O, pani
jadłospis! Zati prosił, żeby nie robić mu zupy mlecznej. No i... - zbliżył się,
żeby szepnąć jej do ucha - Zero fasoli,
po niej Konar zapomina o byciu dżentelmenem. Jestem Michał!
- Wiem...
miło poznać - zrobiło jej się strasznie głupio. Wstała i wymieniła uścisk z
niesamowicie wysokim, przystojnym Winiarskim - Nina jestem. Trener Blaine
zaproponował mi miejsce w kadrze. To znaczy, nie jako zawodnik, tylko dietetyk!
- No kurde, a
już myślałem, że będziesz nowym libero - Winiarski udawał przez chwilę
zawiedzionego i uśmiechnął się do niej - Nic się nie martw, ogarnę chłopaków,
żeby grzecznie z tobą współpracowali.
Winiarski
oddalił się lekkim krokiem w stronę schodów, a Nina stała nadal przed kanapą, z
ręką zlaną zimnym potem. Po chwili otrząsnęła się i zerknęła na ankiety
dotyczące preferencji żywieniowych, alergii itp., które miała przekazać
przecież kapitanowi kadry, do wypełnienia przez wszystkich zawodników. No cóż,
zrobi to po zebraniu.
Zostało jej
jeszcze jakieś 10 minut, ponieważ spec od PR, Ania, przekazała jej wcześniej,
że większość oczekiwanych osób spóźni się. Z tego, co zdążyła usłyszeć, powodem
była impreza, która miała miejsce dzień wcześniej. Wykorzystała ten czas na
przejrzenie w internecie profili zawodników powołanych do tymczasowej kadry.
Nie brakowało tam wielkich nazwisk jak właśnie Winiarski, Wlazły, Ignaczak czy
Zagumny, ale pełno też było mniej znanych. Zainteresował ją szczególnie chłopak
o uroczych brązowych oczach i burzy włosów na głowie. Podchodziła jednak do
tego z rezerwą, przecież większość tych chłopaków była młodsza od niej i
zapewne zajęta od lat. Tacy już byli siatkarze... Zresztą nie po to tutaj
przyszła.
Z daleka już
zauważyła sylwetki obu trenerów i poznanej już Ani. Pomachali jej i zawołali do
siebie. Miało zacząć się ich pierwsze wielkie zebranie. Modliła się, aby wypaść
na nim jak najlepiej.
Gdyby tylko wiedziała,
że każda z 10 osób siedzących na sali modliła się dokładnie o to samo...
**************************************************************************************
Tak oto przedstawia się prolog mojego nowego opowiadania. Jako totalna świeżynka w świecie siatkarskiej twórczości mam nadzieję, że przyjmiecie mnie ciepło i będziecie tutaj częstymi gośćmi. Oczywiście bardzo zachęcam, aby zostawiać jakieś namiary na siebie, będę odwiedzać i czytać wasze opowiadania z ciekawością.
Kilka słów o samym opowiadaniu - będzie to historia czterech dziewczyn, które dołączyły do kadry siatkarskiej, aby przygotować zawodników do Mistrzostw Świata 2014.
Ania, pani od PR-u, będzie miała ręce pełne roboty, zarówno tłumacząc się przed mediami z kolejnych decyzji Stephane'a Antigi, jak i zmagając się z upartym Andrzejem Wroną czy uroczy, acz nieśmiałym Pawłem Zatorskim. Jaką rolę w tym wszystkim odegra Michał Winiarski?
Nowa w zespole 'pani jadłospis', czyli Nina zatroszczy się o żołądki siatkarzy, ale czy uda się jej zatroszczyć również o serduszko roztrzepanego Karola Kłosa, a może zamkniętego w sobie Mateusza Miki? Czy w jej życiu pojwi się ktoś jeszcze, nie do końc związany z kadrą?
Paulina, nieco aspołeczna, ale ambitna fizjoterapeutka, z ogromnym poczuciem humoru. Co połączy ją z Marcinem Możdżonkiem? Czy może ktoś inny skradnie serce niedostępnej brunetki?
Do tego dołączy niezależna freelancer, Nat, zostając asystentką trenera Antigi. Czy jej fascynacja żonatym mężczyzną nie przekroczy granic zawodowych i moralnych? A może dawna znajomość z licealnym kolegą, Michałem Kubiakiem, sprawi, że jej serce zabije mocniej?
Aby nie wprowadzać zamieszania, nowa notka będzie publikowana W KAŻDĄ SOBOTĘ. Zachęcam gorąco do komentowania, zostawiania swoich opinii, czy konstruktywnej krytyki. Jestem otwarta na wasze sugestie, aczkolwiek bezmyślnego hejtowania tolerować nie będę.