Jeżeli
istniało coś gorszego od żony przechodzącej kryzys wieku średniego, mogła to być
tylko taka żona, która przez własną nieuwagę, dodatkowo unieruchamia się na
kilka tygodni. Stephanie nienawidziła przebywać w szpitalach, a zwłaszcza polskich.
Nie dość, że mało kto tutaj rozmawiał po angielsku, to warunki, w jakich
przyszło jej wyleczyć złamanie, pozostawiały wiele do życzenia.
Stephane nie
widział w nich nic złego, ale żona nie chciała słuchać. Na dodatek wytknęła mu,
że to przez jego pracę jest tak znerwicowana i się nie wysypia, więc w efekcie
dochodzi do takich rzeczy.
Nie
omieszkała wygarnąć mu także zazdrości; dosłownie wybuchnęła, krzycząc
mu w twarz, że ogląda się za swoją asystentką.
Kiedy on
naprawdę dobrze czuł się w obecności Nat i pierwszy raz od wielu lat spotkał
osobę, którą pasja pochłaniała tak, że mogła nad nią pracować aż do
totalnego wyczerpania.
Poza tym
miała w sobie taką świeżość... nigdy nie myślał o sobie jako o materiale na
kochanka. Uwielbiał swoje dzieci, złożył też przysięgę małżeńską pod adresem
osoby, którą pokochał jeszcze będąc nastolatkiem. Śmieszyły go zawsze te filmy,
w których starszy facet przeżywał drugą młodość u boku ślicznej koleżanki z
pracy, która zazwyczaj ociekała seksapilem lub wręcz odwrotnie - niewinnością.
To było...
coś innego.
Kiedyś ktoś
powiedział mu, że związując się w tak młodym wieku z jedną kobietą i odmawiając
sobie doświadczeń z innymi, skazuje się na szybkie wypalenie. Nie mówiąc już o
żałowaniu swojej decyzji.
Do cholery,
przecież miał w sobie tyle pragnień, tyle energii, a Stephanie ostatnio tylko
zrzędziła i była na wszystko zbyt zmęczona. Nie dziwił się jej, gdy dzieci były
malutkie, ale teraz?
Siedział na
stołku barowym, przy kieliszku wina, w pogrążonej w ciemnościach kuchni. Ponad
dwie godziny próbował ułożyć roztrzęsione dzieci do snu. Kiedy tak widział ich
zmartwione, zapłakane buzie zaczął czuć się źle. Kiedy dowiedział się o wypadku
czuł szok i martwił się o całą trójkę, ale była tam też wściekłość.
Nie był
załamany stanem żony...
I to właśnie
brak tego uczucia sprawił, że zaczął zastanawiać się nad swoimi wyborami.
Przygotowała
cały garnek leczo, bo przed wyjazdem miała wpaść Nat, a to oznaczało,
że przyjaciółka będzie chciała zjeść przynajmniej 3 dokładki.
Jej torba
stała już spakowana obok kanapy. Na stole trzymała jeszcze rzeczy, które mogły
być jej potrzebne do czasu opuszczenia Bełchatowa.
Rano wpadł
jeszcze do niej Kłos, który chciał pożyczyć żelazko. Domyśliła się, że wcale
nie było mu ono potrzebne, raczej chciał się wygadać z ogromnej tajemnicy,
która ciążyła mu na sercu.
Nie to, żeby
bardzo obchodziło ją prywatne życie koleżanek z pracy, ale Karollo był bardzo
zaaferowany nagłym, jak to nazwał, wybuchem uczuć Niny i Włodiego. Jej samej po
prostu ulżyło, bo bała się, że ta gorąca ploteczka Pudelka-Kłosa może dotyczyć
jej i Wrony.
Prosiła
Andrzeja, żeby usunął ich głupie zdjęcia, ale ten upierał się, że to taka miła
pamiątka. W końcu powiedziała mu, że takie coś więcej się nie powtórzy, więc
niech ma chociaż tyle. Walka emocji na twarzy Wrony była dla niej
satysfakcjonującym widokiem. Miała tylko nadzieję, że siatkarz w przypływie
emocji nie pokaże nikomu więcej tych żenujących zdjęć.
Czekając na
Nat, usiadła jeszcze do laptopa i zaczęła przeglądać od niechcenia różne
strony. Dostała na fb wiadomość od Wrony, napisaną z telefonu.
AW: To nie
moja wina, ktoś zrobił screen'a...
A: ???
AW: Wejdź na
ciacha...
W sumie nie
musiała wchodzić na ten babski serwis, żeby domyślić się, o co chodzi
Andrzejowi. Na pierwszej stronie zobaczyła wielki nagłówek i jedno z ich zdjęć
ze snapchat'a z jej ocenzurowaną twarzą. Poczuła lekką ulgę, ale przez
ciekawość zawodową kliknęła w wielki napis „Andrzej Wrona nieźle zabawia się
z... koleżanką?”.
Jakie
nieźle??
Ciśnienie
uderzyło jej gwałtownie, bo po otworzeniu artykułu
zobaczyła swoją twarz. Czekała tylko ile zajmie fankom dotarcie do jej
instagrama, facebooka i innych social media.
Wahała się
przez chwilę, czy czytać ociekający zazdrością artykulik jednej z dziewczyn i
komentarze pod nim. W końcu przeleciała tylko szybko wzrokiem po niektórych
fragmentach.
„...
tajemnicza blondynka wcale nie jest taka tajemnicza. To spec od PR, która kręci
się wśród naszych złotych chłopców na co dzień. Dlaczego więc dopiero teraz
widzimy takie zdjęcia? […]
Czy otrzymała pracę dzięki namowom Wrony? […]
Na
pewno długo nie zagrzeje stołka, jeśli będzie podbijać do siatkarzy. […]
Wszystkie wiemy, że Endrju to niezły zawodnik, więc pewnie do czasu mistrzostw
pani A. będzie snuć się przy boisku ze smutną miną, albo nie zobaczymy jej w
ogóle ;)”
Zrobiło jej
się niedobrze i zatrzasnęła laptopa. Miała zamiar przepuścić te wszystkie
zazdrosne smarkule przez maszynkę do mięsa i rzucić na pożarcie krokodylom.
Była specem od PR, a pozwoliła sobie na takie zszarganie wizerunku.
Modliła się,
żeby Nat pojawiła się już u niej w mieszkaniu i pomogła uporać się z tą
idiotyczną sytuacją.
Sięgnęła po
telefon i napisała wiadomość do przyjaciółki, ponaglając ją i wspominając, że
ma problem. Drugi sms poszedł do Winiara.
ANIA: Zati
chyba nie wchodzi na głupie strony w internecie?
WINIAR:
Głupie znaczy się jakie? :D Redtube nie jest głupi!
ANIA: …
ciacha. Zrobiłam coś idiotycznego i nie chcę, żeby na to wpadł zanim tego nie
usuną.
WINIAR: Śpi,
ale zabrałem mu telefon :)
ANIA: Jesteś
najlepszy!
Wzięła
głęboki wdech i włączyła z powrotem laptopa. Próbując brzmieć miło i
profesjonalnie, napisała do adminów strony z prośbą o usunięcie ich prywatnych
zdjęć. Dopisała, że jeśli chcą, mogą zamieścić jej wyjaśnienie. Wspomniała w
nim, że są z Andrzejem tylko przyjaciółmi, którzy znają się już długo i po prostu wygłupiają. W imieniu obojga prosiła o uszanowanie zarówno wizerunku, jak i prywatności.
W końcu
usłyszała dzwonek. Prawie pobiegła otworzyć przyjaciółce. Tak
strasznie ucieszyła się na jej widok, że prawie przytrzasnęła sobie palec
zamykając za nią drzwi.
– LECZO! -
Nat pobiegła w stronę kuchni.
– Wrona...
Dziewczyna zastygła z łyżką nad garnkiem i spojrzała na Anię zszokowana.
- Uchlałam się u niego i zrobiliśmy głupie zdjęcia, które wylądowały na
ciachach.
– Nieeeeee –
Nat zaczęła śmiać się bezgłośnie, wyginając głowę do tyłu. Po długich dwóch
minutach wrócił jej głos - Taka sława...
i co na to dziewczynki?
– Nie wiem,
nie czytałam nawet komentarzy, ale wróżą mi wypad z kadry.
– Typowe...
czekaj, tylko nabiorę sobie trochę i pokażesz mi swoją gorącą sesyjkę –
blondynka wyszczerzyła się do niej, a Ania tylko westchnęła z bezsilności.
Ugniatała
kolanami swoją torbę. Miała stanowczo zbyt wiele ubrań, ale nie wyobrażała sobie zostawienia choćby jednej rzeczy. W końcu udało jej się zasunąć zamek, a torba nawet nie wyglądała na wypchaną. Wolała jednak nie myśleć o znoszeniu jej na
dół. Pewnie w drugą stronę będzie miała mniej rzeczy, zużyje kosmetyki, wyrzuci
z jedną parę butów...
– PAULINA!!
Z zamyślenia wyrwał ją krzyk Niny. Nie brzmiała jednak, jakby wzwywała pomocy. W jej głowie zapaliła się lampka ostrzegawcza.
– Taaak?? - zaczęła
wychodzić z pokoju, a współlokatorka stała z grobową miną w salonie, który
oddzielał ich sypialnie.
– Kiedy
pytałam o rozkopaną pościel mówiłaś, że nikt nie spał u mnie w łóżku...
– Bo nie
spał!
– Rozumiem,
że bierzemy udział w Złotowłosej i trzech misiach? Tylko jest nas dwie, a
Złotowłosa jadła muffinki.
– ...włosy.
– Co?
– Złotowłosy
– Paulina westchnęła i opuściła głowę tak, że grzywka zasłaniała jej oczy. Nie
widziała więc śmiejącej się bezgłośnie Niny.
– Mogłaś mi
powiedzieć, że Karollo zagościł w naszych skromnych prograch.
– Ale... bo
to tak przypadkiem. Zresztą przyszedł, bo myślał, że tutaj będziesz.
– Ja? - dietetyczka wskazała palcem na siebie i zaśmiała się znowu - Upiekłaś dla niego
muffinki?
– Nie, to on
upiekł.
– Dobrze, że
mu się udało. Stephane musiałby szukać nowego fizjoterapeuty – Nina mrugnęła do
niej i wyrzuciła do kosza papilotkę po muffince.
Paulinie
kamień spadł z serca. Obawiała się, że gdyby Nina dowiedziała się o wszystkim
obdarłaby ją ze skóry.
Usłyszała, że dzwoni jej telefon. Odebrała bez patrzenia na ekran, bo już po specjalnie
przypisanym dzwonku wiedziała czyj głos usłyszy po drugiej stronie.
– I co,
przywieziesz na święta jakiegoś kawalera?
– Mamoooooo!
Mówiłam ci, że nie mam czasu oglądać się za facetami... - zobaczyła, że Nina
wychyla się zza drzwi i żartobliwie kiwa głową.
– Przecież
tyle ich tam się kręci. Ja wszystko sprawdziłam w internecie, Buszek i Wrona
nie mają dziewczyn. No, ale nawet jak któryś ma, to co to dla ciebie za problem?
– Mamo...
jadę dzisiaj do Spały. Tam naprawdę będziemy ciężko pracować...
Usiadła
ciężko na łóżku i tłumaczyła mamie przez kolejne pięć minut, że nie szuka sobie
chłopaka, jest jeszcze młoda i tym bardziej nie musi szukać kandydata na męża.
– A jeśli coś
się przytrafi to się przytrafi.
– Czyli
jednak ktoś tam jest! Wrona?
– Mamo...
zadzwonię wieczorem.
Rozłączyła się
i padła na łóżko. Nie chciała zwierzać się mamie, że w tym samym czasie rano
biega z najprzystojniejszym facetem, jakiego w życiu widziała, a który ma
narzeczoną, a z drugiej strony całymi dniami wymienia wiadomości o różnorodnym charakterze ze
wspomnianym przez nią Buszkiem.
No i był
jeszcze ten nieszczęsny Karollo...
Nie ma
żadnego Karola, głupi mózgu!
Spojrzała na
telefon. Miały się już zaraz zbierać. Podobno Stephane miał jechać z nimi, bo
musiał poczekać, aż jego teściowa przyleci do Polski, żeby zaopiekować się dziećmi
i doglądać jego żony w szpitalu. Miała nadzieję na szalony wypad autem z głośną
muzyką, ale teraz oczyma wyobraźni widziała, jak mkną przez Polskę w rytm hitów
Aznavour'a. Chrupiąc bagietkę...
Chciała być
już na miejscu. Martwiła się o to, w jakim stanie do Spały jedzie Możdżonek.
Nie widziała go od sobotniego poranka, ale gdyby nadal wyglądał jak cień ktoś
zadzwoniłby do niej... w sumie kto niby miał zadzwonić do niej? Mieli ze sobą
lekarza.
Czuła się
bezsilna. Gdyby jej przyjaciółki wiedziały, że licząca sobie 164cm drobna
dziewczynka martwi się o wysokiego jak drzewo... Drzewo... wyśmiałyby ją. Taki
kawał faceta przecież umie zadbać o siebie. Jednak nikt poza nią nie widział go
w sobotę.
Aż otrzepała
się na wspomnienie załamanego siatkarza.
– Idziesz?
Dziewczyny już podjechały!
Wstała z
oporami z łóżka. Nagle cała euforia związana z wyjazdem opuściła ją, a na jej
miejsce wyrosły obawy. Szczególnie ta, że będzie przez 24 godziny na dobę mijać
się z Rafałem i Marcinem...
Jadąc ze Stephane'm po swojej prawej była w
tak wyśmienitym humorze, że zupełnie zapomniała z jakiego powodu Francuz w
ogóle z nimi jedzie. On też nie wyglądał na załamanego. Najwyraźniej stan
Stephanie nie był aż tak poważny.
Wszyscy byli wciąż zagadani, czasem
podśpiewywali jakieś piosenki. Stephane do rytmu uderzał dłońmi w kolana i
czasami też włączał się do ich wycia. Akurat z czegoś się śmiali, kiedy Nat
miała kierować się do zjazdu i redukować bieg.
Jeździła już tyle lat, a w roztargnieniu zamiast trafić na drążek zmiany
biegów, jej dłoń opadła na kolano
Antigi.
Od razu naprawiła swój błąd, ale poczuła,
że uszy zrobiły jej się czerwone i aż płonęły ze wstydu. Usłyszała tylko, że
Stephane próbuje powstrzymać śmiech. Nie chciała na niego patrzeć. Było jej
strasznie wstyd.
– Chiba kierownicy są zmęczoni... - Nat
odchrząknęła tylko cicho. Kątem oka zobaczyła, że Stephane czegoś szuka w swoim
plecaku - Wysiągnij dłoń.
– Co się dzieje? - blondynka niepewnie
wyciągnęła dłoń w stronę trenera. Na siedzeniach z tyłu wszelkie rozmowy
ucichły. Poczuła na dłoni coś dziwnego - Co to?
– Sukierek z kawi...
– Aaa... dziękuję...
Wzięła do buzi kawowego cukierka i wręcz wbiła wzrok w drogę przed sobą. Miała nadzieję, że nikt poza Antigą nie
zauważył tej niezręcznej sytuacji. Gdyby jechali sami, mogłaby to obrócić szybko
w żart, ale teraz czuła się, jakby połknęła kijek i jechała jak na automacie.
– Musimy zatankować.
– Przecież tankowałaś...
– Muszę iść do łazienki – Nat zaczęła
rozglądać się za znakami, żeby zjechać na pierwszą stację. Musiała wysiąść z
auta, napić się wody i ochłonąć.
Po kilku minutach zjechali na stację.
Akurat każdy skorzystał z okazji do kupienia czegoś do przegryzienia, wypicia
kawy. Nat szepnęła Ani na ucho, że musi bardzo pilnie posiedzieć w łazience.
Zwinęła zimną butelkę wody i usiadła na
toalecie. W końcu mogła się uspokoić. Nie wiedziała co w nią wstąpiło. Przecież
między nią a trenerem zdarzały się nawet bardziej dwuznaczne momenty, a dopiero
teraz, kiedy ktoś mógł coś zauważyć poczuła napływ miliona emocji.
Opróżniła do końca półlitrową butelkę wody
i dopiero po chwili była w stanie wyjść i kontynuować jazdę. Mogła nawet
spokojnie patrzeć na siedzącego obok Stephane'a.
W niecałą godzinę dojechali na spory
parking pod ośrodkiem w Spale. Zaczynało się już ściemniać, więc ruszyli szybko
zająć swoje pokoje i zjeść kolację. Wcześniej przybyła kadra już była po
jedzeniu, mieli więc nadzieję, że coś jeszcze dla nich zostanie.
Nat wróciła po kolacji do swojej jedynki
zupełnie wypompowana. Wyjęła z ogromnej walizki swoją cudowną pościel, którą
wybrał dla niej Dziku. Zupełnie rozstrojona postanowiła jednak najpierw
wskoczyć pod prysznic.
Nie planowała opuszczać już dzisiaj swojego
pokoju, więc wysmarowała się balsamem i założyła na siebie koszulkę Skry z
numerem 11. Poza tym chciała spać wygodnie, tak jak lubi, więc poza majtkami
nie miała na sobie nic więcej.
Usłyszała pukanie do drzwi i automatycznie
odpowiedziała „wejść”, domyśliła się, że to pewnie Ania.
– Masz może... ła... dowarkę? - Nat
odwróciła się w stronę drzwi, w których stał Kłos. Siatkarz bez ogródek mierzył
jej nogi z góry na dół i uśmiechał się z uznaniem.
– KŁOS! Puka się! - sama musiała oderwać
wzrok od jego wyrzeźbionego brzucha, bo pojawił się w jej pokoju mając na sobie
luźne, szare dresowe spodnie.
– Pukałem...
– Pukałeś. Weź sobie, leży na szafce.
Karollo zbliżył się do szafki nocnej, wciąż
uśmiechając się do niej. Kiedy wziął do ręki ładowarkę jego wzrok padł na jej
łóżko. W życiu nie słyszała, żeby ktoś śmiał się tak głośno (bo nie słyszała
siebie XD). Zanim zareagowała, Karol trzymał już w rękach poszewkę na poduszkę
z Timonem i Pumbą.
– Karollo, zostaw to! Próbuję pościelić
łóżko... Karol!!
Nie robiąc sobie nic ze słów Nat, Kłos
założył sobie na głowę jej poszewkę i wybiegł na korytarz.
– Ludzie, ludzie!! Jestem TIMOOON!! - Nat
wybiegła na bosaka za siatkarzem. Drzwi wszystkich pokoi otwierały się jedne po
drugich, a ona podążała za Karolem.
– Kłos! Przestań!!
Karol zatrzymał się dopiero wtedy, kiedy
wpadł na Stephane'a. Ten zmierzył go wzrokiem. Nie obce mu były wygłupy Kłosa,
ale tym razem naprawdę poczuł się jak w wariatkowie. Spojrzał na Nat, która
pochylając się, nabierała powietrza. Kiedy się wyprostowała zauważył, co ma na
sobie dziewczyna. Zanim jednak zdążył cokolwiek powiedzieć usłyszał Kubiaka,
który stał w drzwiach, zaraz obok Nat.
– Rozumiem, że dobrze się bawisz z Karolem,
ale niektórzy próbują zasnąć. W swoich piżamach – Nat poczuła, że wszyscy na
korytarzu patrzą z zaciekawieniem na napis Antiga na jej plecach i czekają na rozwój
sytuacji.
– Wszisci spokojniejsi. Śpimi, bo jutro
rano trening! - Stephane spojrzał na Kubiaka, później na Kłosa, a na końcu jego
pytające spojrzenie utkwiło w Nat, która miała ochotę zapaść się pod ziemię.
Nie była w stanie się odwrócić, dopóki nie
usłyszała trzaśnięcia drzwi Kubiego. Podszedł do niej Kłos, z jej poszewką w
dłoniach. Podrapał się po karku i wyszeptał ciche przeprosiny.
– Oddam ci ładowarkę jutro, ok?
Kiwnęła głową i poszła powoli do swojego
pokoju. Zobaczyła, że Winiar, stojący nadal w drzwiach przygląda jej się
uważnie. Nieład na jego głowie i zatroskane spojrzenie sprawiły, że poczuła się
trochę lepiej. Posłała mu blady uśmiech.
***
Zupełnie nie
rozumiała sceny, która rozegrała się przed chwilą na korytarzu. Karol w samych
spodniach dresowych, Nat w majtkach i koszulce Antigi... jakiś taki wściekły
Kubiak, zdziwiony Stephane...
To było dla
niej zbyt wiele przy innych jej problemach. Wzięła prysznic i owinięta
ręcznikiem położyła się na łóżku. Wcześniej zupełnie zignorowała zdjęcie, które
Wojtek zamieścił na swoim instagramie. Dopiero teraz, na spokojnie przyjrzała
mu się i przeczytała podpis.
„Z panią
dietetyk-rajdowcem podróż do Bełchatowa trwa jedyne 3 godziny. Polecam, Włodi!
#takazmeczona #podrozzajedenusmiech #podbijamykosmos #bardzowmilosci”
Nina patrząc
na komentarze miała niezły ubaw. Fanki siatkarza marudziły, że powinien dać
swoją selfie, jeździć z Kłosem zamiast z jakąś laską, w ogóle połowa nastolatek
oferowała się, że lepiej i szybciej dowiozłaby Włodiego na miejsce.
Kiedy tak
przeglądała inne zdjęcia siatkarza ktoś zapukał delikatnie do jej drzwi.
Zadowolona odkrzyknęła tylko „wejść!”. Nawet nie zwróciła większej uwagi na
tego, kto pojawił się w jej pokoju. Dopiero słysząc znajomy głos, podniosła
głowę znad telefonu.
– Nie przeszkadzam?
- Nina odruchowo przykryła się kołdrą i
spojrzała na Mateusza, zbyt zaskoczona, żeby odpowiedzieć mu od razu - Jesteśmy
w pewnym sensie wszyscy zespołem i nie chcę, żebyś mnie unikała.
– Nie unikam
cię. W zasadzie nie było nawet okazji, żebyśmy się widzieli po tamtej
imprezie...
–
Powiedziałem swojej dziewczynie o całej sytuacji, jaka miała miejsce... - Ninie
aż szczęka opadła ze zdziwienia, ale ponagliła go, kręcąc dłonią nerwowe młynki
- I powiedziała, że musiało być ci bardzo przykro, że o niczym nie wiedziałaś.
Nie chcę, żebyś przestała ze mną rozmawiać, bo jesteś bardzo wartościową osobą.
Jeśli nie miałbym dziewczyny na pewno nie odrzuciłbym twoich zalotów.
Mika wyrzucił
to z siebie jednym tchem, jakby ćwiczył recytację przez cały weekend. Telefon
wypadł jej z rąk. Mrugała przez kolejną minutę, patrząc na stojącego na
baczność Mateusza. Dotknęła palcami swoich skroni i pomasowała je lekko.
– Dobra.
Przecież nie mam do ciebie pretensji... to tak, jakbyś dostał plotkę o
transferze do Skry, ucieszył się gdzieś w głębi duszy, ale na koniec dowiedział
się, że jednak zostajesz w swoim klubie. Może trochę zbyt gwałtownie
zareagowałam... ale wiesz co alkohol robi z ludźmi.
Siatkarz
pokiwał głową i w końcu przyjął zrelaksowaną postawę. Uśmiechnęła się do niego
na potwierdzenie swoich słów. Miał już wychodzić, kiedy coś jej się
przypomniało.
– Są tutaj
gdzieś kajaki?
– No, można
sobie urządzić spływ Pilicą. Potrzebujesz... partnera?
– Zabiorę się
z którąś z dziewczyn, w końcu będziecie trochę zajęci. Dzięki, Mikuś.
Ciemnowłosy
chłopak uśmiechnął się do niej i wyszedł z pokoju. Przez moment nie mogła
uwierzyć w surrealizm, którego była świadkiem. Zdarzały jej się różne historie
w relacjach damsko-męskich, ale to było naprawdę dziwne.
Przebrała się
w końcu w wygodną piżamę i położyła, z telefonem niedaleko głowy. Nie była
senna, więc chciała zająć się czymś, żeby w końcu pogrążyć się we śnie.
Oczy
zaczynały jej się kleić i ledwo widziała cukierki zbijane w Candy Crush'u,
kiedy dostała powiadomienie z instagrama. Była wspomniana w komentarzu, który
zostawił pod swoim zdjęciem Wojtek.
„@Patisiavolley1
@fitninafit jeździ zawodowo! Ty już tyle nie marudź, widzimy się na treningu w
piątek ;)”
Od razu
poczuła, że coś tu jest nie tak. Weszła na wspominaną dziewczynę, którą, jak
się obawiała, okazała się siatkarka, którą poznała w Warszawie. Poszła zobaczyć
jej poprzedni komentarz, w którym ewidentnie próbowała jej dogryźć, a na koniec
słała buziaka siatkarzowi. Nina aż zazgrzytała zębami, oglądając jej zdjęcia, na
których dziewczyna próbowała być seksowna. Musiała to przyznać, blond włosa
siatkarka była bardzo fotogeniczna, a w zdolnościach do robienia selfie
przeganiała nawet Kim Kardashian. Na żywo nie wyglądała nawet w połowie tak
dobrze, jak na zamieszczonych zdjęciach.
Były tam też
zdjęcia sprzed roku, na których dziewczyna była zdecydowanie zbyt blisko
Wojtka. Nie było tam może jasnych przesłanek o ich związku, ale Nina wiedziała
swoje.
I
zdecydowanie odeszła jej ochota na spoufalanie się z kimś takim jak Włodarczyk.
Wyszukała w
swoim telefonie jakieś zdjęcie z kursu z Australijskim kucharzem, Andy Allen'em
i wrzuciła je na swojego instagrama.
Od dzisiaj
tylko praca, ciężka praca. #chef #cookingmyonlylove
Zupełnie
zignorowała komentarz, który po kilku sekundach zamieścił pod jej zdjęciem
Włodi.
„A mogę wpaść
i czasem poprzeszkadzać? ;)”
Rozważała
możliwość odpisania mu rano, no ale te zakłócenia internetu w Spale...
****************************************************************************************
Chciałam strasznie przeprosić za poślizg w dodawaniu notek, ale Boże Narodzenie związało się z wyjazdem, a potem z rodzicami wybrałam się na noworoczny wyjazd w Alpy. Nadal mam jednak problem z internetem, a dodatkowo rozpoczynam pracę, więc nie obiecuję, że notki nadal będą pojawiały się co tydzień, ale z pewnością będą w ogóle!
Zapraszam serdecznie na nowy rozdział, póki co ostatni, niestety, z obrazkami.
Mam nadzieję, że grotesque_inc da się namówić na kolejną porcję.
Co sądzicie o tym rozdziale?
Jak widzicie relacja między Anią i Andrzejem wyszła poniekąd na jaw. Myślicie, że Andrzej będzie kuł żelazo póki gorące i wykorzysta sytuację by całkowicie zdobyć serce dziewczyny? Jak w tym wszystkim znajdzie się miejsce dla Zatiego?
Paulinka ewidentnie ma problem z wybraniem jednego z 3 (?) facetów: Możdżi, Buszek, i jeszcze Karollo. Dodatkowo naciski ze strony mamy wywołują w dziewczynie frustracje. Jak myślicie, z kim powinna być fizjoterapeutka?
Pomiędzy Nat i Stephane doszło do kolejnej dwuznacznej sytuacji, która spowodowała spore zdenerwowanie u dziewczyny. Dodatkowo sytuacja pomiędzy nią a Karollo wywołała zdenerwowanie u Kubiaka. Czy sytuacja zacznie się w końcu klarować?
Co myślicie o zachowaniu Mateusza w stosunku do Niny? W końcu wyjaśnił swoje zachowanie i oczyścił atmosferę między nimi. Czy w takim wypadku Nina powinna dać szansę Włodiemu, skoro koło niego kręci się niemiła Patrycja z Warszawy?
Buźka, czekam na komentarze!
Wasza E.Lizz
P.S.
W ciągu nadchodzącego tygodnia postaram się nadrobić zaległości na Waszych blogach!!!
****************************************************************************************
Chciałam strasznie przeprosić za poślizg w dodawaniu notek, ale Boże Narodzenie związało się z wyjazdem, a potem z rodzicami wybrałam się na noworoczny wyjazd w Alpy. Nadal mam jednak problem z internetem, a dodatkowo rozpoczynam pracę, więc nie obiecuję, że notki nadal będą pojawiały się co tydzień, ale z pewnością będą w ogóle!
Zapraszam serdecznie na nowy rozdział, póki co ostatni, niestety, z obrazkami.
Mam nadzieję, że grotesque_inc da się namówić na kolejną porcję.
Co sądzicie o tym rozdziale?
Jak widzicie relacja między Anią i Andrzejem wyszła poniekąd na jaw. Myślicie, że Andrzej będzie kuł żelazo póki gorące i wykorzysta sytuację by całkowicie zdobyć serce dziewczyny? Jak w tym wszystkim znajdzie się miejsce dla Zatiego?
Paulinka ewidentnie ma problem z wybraniem jednego z 3 (?) facetów: Możdżi, Buszek, i jeszcze Karollo. Dodatkowo naciski ze strony mamy wywołują w dziewczynie frustracje. Jak myślicie, z kim powinna być fizjoterapeutka?
Pomiędzy Nat i Stephane doszło do kolejnej dwuznacznej sytuacji, która spowodowała spore zdenerwowanie u dziewczyny. Dodatkowo sytuacja pomiędzy nią a Karollo wywołała zdenerwowanie u Kubiaka. Czy sytuacja zacznie się w końcu klarować?
Co myślicie o zachowaniu Mateusza w stosunku do Niny? W końcu wyjaśnił swoje zachowanie i oczyścił atmosferę między nimi. Czy w takim wypadku Nina powinna dać szansę Włodiemu, skoro koło niego kręci się niemiła Patrycja z Warszawy?
Buźka, czekam na komentarze!
Wasza E.Lizz
P.S.
W ciągu nadchodzącego tygodnia postaram się nadrobić zaległości na Waszych blogach!!!