piątek, 24 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ XIII

Obudził się znacznie wcześniej od reszty, a tak nie spał zbyt dobrze. Ostatnio za dużo myślał, za dużo rzeczy go zaskakiwało. Wystarczał jeden ruch, a wszystko przewracało się niczym cholerne domino.
Jedynym związkiem, jaki znał był ten, który od lat trwał między nim i Olą. Dopiero teraz zaczął dostrzegać, że gdyby nie wysiłki dziewczyny, ich drogi rozeszłyby się już dawno. To ona wyciągnęła go na studniówkę, na którą nie chciał iść, bo nie umiał tańczyć. Kiedy radośnie planował z Wroną wypad w góry, Ola wyskakiwała z niemożliwą do odrzucenia propozycją wyjazdu na romantyczny tydzień do Grecji, Włoszech czy Hiszpanii.
Zawsze miała kontrargumenty, zwłaszcza gdy mówiła o braku czasu, aby przyjechać na mecze ligowe. Kiedy było ciężko i wydawało się, że tylko jej obecność na hali doda mu skrzydeł, ona wykręcała się ważnym egzaminem, projektem w firmie ojca lub biznesową kolacją.
Ostatnimi czasy każda chwila z nią była cenniejsza nawet od sukcesów na parkiecie. Jednak zaczynał odczuwać zmęczenie. Nie znudzenie, tylko właśnie uczucie wiecznego zamartwiania się, tęsknoty. Braku możliwości przytulenia się do niej w nocy. Maskotka skropiona jej perfumami nie wystarczyła na zbyt długo.
Biegł przez las przylegający do kompleksu sportowego w Spale. Nie potrzebował muzyki, wystarczał mu trzask łamanych gałęzi i szum drzew, na których dopiero co pojawiały się pierwsze liście.
Nie chciał być nachalny w stosunku do dziewczyn w kadrze, ale jego hormony buzowały na widok tych ładnych i zadbanych istot, które traktowały go tak dobrze. No, i mógł widywać się z nimi o wiele częściej niż z Olą.
Przystanął niedaleko rzeki i spojrzał na jej nurt, oddychając ciężko.
Nie chciał zrywać ze swoją wieloletnią dziewczyną, nie chciał wychodzić na oszusta, nie chciał nikogo ranić... chciał tylko, żeby ktoś poza Wroną cieszył się na jego widok. Żeby ktoś poza Olą patrzył na niego z pożądaniem...
*** 
Gdy tylko otworzyła oczy, poczuła okropny ból gardła, który przygwoździł ją z powrotem do poduszki. Podniosła się niepewnie i usiadła na skraju łóżka. Ból głowy, zatkany nos, zapuchnięte gardło... wszystko to zapowiadało naprawdę przyjemny początek miesiąca w Spale.
Sięgnęła do szafki z nadzieją na znalezienie jakichkolwiek lekarstw. Gdy znalazła zapomnianą saszetkę leku na przeziębienie, wsadziła ją do swojego żółtego kubka i zarzuciła na siebie bluzę. Spojrzała na siebie przelotem w lusterku, które postawiła wczoraj na małym biurku - cienie pod oczami zdecydowanie nie wyglądały dobrze.
Hotel nie był luksusowy, więc musiała wejść do kuchni, żeby dostać się do czajnika elektrycznego. Stała oparta tyłem o parapet, czekając, aż woda się zagotuje. Naciągnęła rękawy bluzy na swoje dłonie, żeby nie tracić resztek ciepła.
Zamknęła oczy, medytując nad swoim nosem, który jakimś magicznym sposobem zdawał się wciągać arktyczne powietrze.
– Dużo tam wody? - otworzyła niechętnie jedno oko, żeby spojrzeć na siatkarza, który przybył do kuchni.
– Nie dasz rady się w niej wykąpać – pociągnęła zatkanym nosem i odchrząknęła.
– Ojej, to pewnie ptasia grypa albo świńska. Strasznie wyglądasz.
– Dzięki, tego mi było trzeba.
Winiarski podszedł do niej i przyłożył swoją wielką dłoń do jej rozpalonego czoła. Spojrzała na niego, starając się wykrzesać resztki energii. Jej oczy płonęły, a reszta ciała zdawała się zamarzać.
– Gotujecie wodę?
Michał odwrócił się do drzwi, a jego oczy otworzyły się szeroko. Te kilka sekund trwało i wyglądało jak jakaś powtórka pięknego gola w telewizji. Być może dlatego, że miała gorączkę...
Zanim zdążyła wyjrzeć zza Winiara, ten chwycił mocno jej podbródek i na chwilę zatonęła w jego miękkich, gorących ustach. Myślała, że kręci się jej w głowie, ale to tylko Michał, obejmując drugą ręką w pasie, odwrócił ją o 180 stopni.
Kiedy przestał ją całować nie była pewna które z nich jest w większym szoku.
– Jesteście chorzy??
– Ja jestem... - Ania odwróciła swoją śniętą twarz, ozdobioną zaczerwienionym nosem w stronę drzwi. Wyciągnęła rękę w stronę zdegustowanego Pawła i nagle pociemniało jej w oczach.

Zaczęła otwierać ciężkie powieki. Czuła jeszcze większy ból głowy, a na swoim czole miała położoną jakąś grubą książkę.
– Dlaczego położyliście na mojej głowie encyklopedię? - zza mgły zobaczyła rozmazaną twarz Zatiego i uśmiechnęła się  - Hihi...
– Masz na sobie tylko mokry ręcznik.
– Pod głową uda Winiara – Paweł chrząknął z wyraźną dezaprobatą.
– Mówiłem ci już...
– Gdybyś nie był kapitanem i siatkarzem, którego naprawdę szanuję od lat... naprawdę nie patyczkowałbym się z tobą.
– Chciałem dobrze...
Ania starała się zrozumieć, o czym rozmawiają siatkarze. Spróbowała podnieść się, ale Paweł lekko popchnął ją znowu w stronę Winiarskiego, siedzącego z nią na podłodze.
– Dajcie mi spokój. Chcę mój Febrisan... - siatkarze zdawali się w ogóle nie słyszeć jej próśb.
– Wiem, że miałeś dobre intencje, ale to naprawdę nie wypada... zachowamy to między sobą i zapomnimy, ok?
– Zachowamy to między sobą, ale nie obiecuję, że zapomnę.
– ...udam, że tego nie słyszałem.
– Nie myślałem, że jesteście już kilka etapów dalej. Nie wyglądaliście na osoby, które... no wiesz.
– Nie wyglądaliśmy, bo... jezu, Winiar, na wszystko potrzeba czasu!
– Przepraszam, ja tutaj nadal jestem i wszystko słyszę!!
Blondynka zerwała się na nogi i mimo okropnego łupania w głowie, chwyciła mocno czajnik i zalała biały proszek, który wsypała sobie do kubka. Wymieszała ze złością przygotowany napój i wypiła, wciąż gorący.
Chwyciła pusty kubek w dłoń i zmierzyła siatkarzy wzrokiem. Zaczęła analizować całą sytuację i zaczęła się panicznie śmiać. Tym razem to oni stali w miejscu, niezbyt rozumiejąc co się dzieje.
– Może odprowadź ją do pokoju? Ja wezmę coś profilaktycznie. No bo wiesz, całowaliśmy się...
– WIEM!
Zati prawie zamordował Michała wzrokiem i podszedł niepewnie do blondynki, która zmęczona napadem śmiechu usiadła na krześle.
– Naprawdę zabieramy się za to tak żałośnie, że Winiar musiał interweniować?
Paweł tylko wzruszył ramionami i podobnie jak wcześniej uczynił to Michał, przyłożył dłoń do jej czoła. W końcu na jego twarzy zagościł uśmiech i pomógł jej podnieść się z krzesła.
 ***
Paulina stała niedaleko kadrowego lekarza i przestępowała z nogi na nogę. Ubrała się w szare, luźne spodenki i białą koszulkę z Dr. McCoy'em. Lekarz patrzył na nią od czasu do czasu, kiedy zdawało mu się, że młoda fizjoterapeutka wykonuje coś na wzór tańca do muzyki, która leciała cicho w tle.
Mieli, póki co, doglądać siatkarzy na wypadek kontuzji, ale także obserwować swoich ostatnich „pacjentów”, którzy mogli ukrywać, wciąż dające im się we znaki, problemy.
Była w naprawdę dobrym humorze. Rano przebiegła się z Marcinem, żeby poznać okolicę. Naprawdę czuła się tutaj jak u siebie, wśród niekończących się lasów i znajdującej się nieopodal rzeki.
Wyszczerzyła się nagle i szepnęła do lekarza.
– Jesteśmy tak jakby na tajnej misji. Oni nic nie wiedzą - Piotr tylko skinął głową i odsunął się od niej dyskretnie - A jak już znajdziemy jakąś czarną owcę to podejdziemy do niego po cichu, od tyłu i powiemy „to ty, wszystko wiemy”?
– Nie, Paulino, spytamy, czy nie czuje dyskomfortu i czy naprawdę chce się męczyć zamiast poddać się szybkiej i przyjemnej rehabilitacji, zamiast wylecieć za tydzień z kadry. Większość z nich wie, że z małą kontuzją nie wytrzymają w Spale na maksimum możliwości. Prędzej czy później wszystko wyjdzie.
– A, no to w sumie trochę nuda...
Lekarz przewrócił oczami i przeprosił ją na chwilę. Na odchodnym spytał, czy nie chce też kawy, ale pokręciła tylko głową.
Mogła teraz bez wyrzeczeń badać dokładnie wszystkich siatkarzy, obserwować ich pocące się na siłowni ciała bez wyrzutów sumienia. Właśnie w tej chwili obserwowała, jak Rafał, dźwigając na plecach ciężary, robi przysiady.
Pochodząc w jego stronę próbowała utrzymać powagę na twarzy. Kiedy zobaczył ją w lustrze spróbował się uśmiechnąć, ale wyglądało to co najmniej dziwnie. Spojrzała na jego plecy i ściągnęła brwi.
– Nie czujesz dyskomfortu w swoim karku?
– Ostatnio dobrze się wysypiam – odstawił sztangę na swoje miejsce i spojrzał na nią zamyślony - Aczkolwiek...
– Mogę się tym zająć nawet teraz, bo chyba nie chcesz się narazić na przykre konsekwencje – Paulina uśmiechnęła się do Buszka, który usiadł na ławeczce do brzuszków - Szybki masaż na rozluźnienie i trening stanie się dla ciebie przyjemnością.
– W to nie wątpię...
Z radością dotknęła bijącego ciepłem karku siatkarza, nie przeszkadzało jej nawet to, że jego skóra była pokryta potem. Wprawnymi ruchami masowała go, żeby zniwelować napięcie powstałe przy dźwiganiu ciężarów.
– Gabineti masaż są chiba gdzieś dalej... - Stephane wyrósł obok niej jak spod ziemi. Stał z rękami założonymi na piersiach.
– Musieliśmy pozbyć się tego... napięcia...
– Napięsia można się pozbić na rowerach wieczorami – trener spojrzał na Rafała i kiwnął głową w stronę odstawionej sztangi. Buszek z nietęgą miną wrócił do planu ćwiczeń.
– Hm, to co, rowery wieczorem? - Paulina stała wciąż za nim i wycierała ręce w mały ręczniczek.
– O ile do wieczora nie padnę, to bardzo chętnie – zanim uniósł ciężką sztangę mrugnął jeszcze do niej. Na szczęście nie zauważył już, że brunetka lekko pochyliła się i uśmiechnęła zwycięsko.
– Nina na pewno przygotowała wam jakiś pożywny posiłek, będziesz miał więcej energii niż dziecko.
Odeszła od niego i skierowała się znowu na swój punkt obserwacyjny, z którego zauważyła, że Winiar trochę krzywi się i rozmasowuje dół pleców. Postanowiła, że przyjrzy mu się uważniej, gdy wróci do wykonywania innych ćwiczeń.
Zaczynała czuć się w końcu jak wśród swoich. Mogła mówić w swoim języku, patrzeć na te wszystkie muskularne ciała, no i wbrew wcześniejszym obawom coraz lepiej dogadywała się ze swoimi koleżankami z kadry.
Choć pewnie minie jeszcze trochę, zanim otworzy się przed kimkolwiek ze swoimi rozterkami.
Oby tylko nie popełniła do tego czasu jakiegoś głupstwa...
 *** 
Wypiła tylko kawę i spędziła przedpołudnie w swoim pokoju. Po wczorajszej akcji nie czuła się na siłach, żeby wychodzić i patrzeć na siatkarzy. Nie to, żeby nie mieli nic lepszego do roboty niż obgadywanie jej, ale po prostu wolała, żeby wszyscy zapomnieli o incydencie na korytarzu.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby wszyscy nie wyszli ze swoich pokojów, a oni byli... bardziej ubrani. No i pościel Kubiaka... Bóg jeden wie, co pomyślał sobie Dziku widząc tę szopkę. Dalej słyszała w głowie jego lodowaty głos i to przeszywające trzaśnięcie drzwiami.
Chciała do niego pójść od razu i wyjaśnić wszystko, ale chyba wypchnąłby ją za drzwi i znowu pobudziłaby wszystkich w hotelu. Stwierdziła ostatecznie, że lepiej, żeby Michał ochłonął. W końcu sam stwierdzi, że to głupota.
Nie chciała przez coś takiego wrócić do początku ich bezsensownych sprzeczek.
Ktoś zapukał do niej i wszedł do pokoju, gdy tylko odpowiedziała. Odwróciła się na krześle i spojrzała na stojącego w drzwiach Antigę. Jego idealnie zbudowane ciało było jak gdyby wzięte w ramę framugi drzwi, wyglądał jak obraz.
– Nathalie, chiba nic nie jesz od wczoraj. Prziniosłem dla ciebie trochę caprese, musisz mieć siłi, jeśli chcesz mnie uczić jęzika polskiego – Stephane uśmiechnął się do niej i wyciągnął w jej stronę talerz z sałatką z pyszną mozzarellą.
– Jeśli tylko czujesz się na siłach możemy zacząć już dzisiaj – Nat podziękowała za lunch i postawiła talerz obok laptopa.
– Jest jeszcze inni problem. Czi możesz przigotować listę zdolni siatkarz z plusliga, którzi mogą pomóc chłopakom w takim... chcemi zagrać dużo meczi, ale w pełnim składzie. Porozmawiasz z trener Falasca najpierw?
– Dzisiaj do niego zadzwonię, jak tylko zrobię listę siatkarzy. Będziesz chciał na nią rzucić okiem zanim skontaktuję się z ich trenerami?
– Tak by bili najlepszi. Znajdziesz mnie na boisku – Antinga skierował się do drzwi, ale gdy już miał zamykać je za sobą odezwał się ponownie - Ta koszulki, w której wczoraj biłaś z Karolem na koritasz... pamiętam meczi, po którim ci ją dałem. Biłaś wtedy w takiej ładnym sukience, czerwoni w groszki.
Nat patrzyła na niego z rosnącym zdumieniem. Stephane puścił jeszcze do niej oczko i zamknął za sobą drzwi.
Zdecydowanie nie lubiła tego, że drugi dzień z rzędu trener zostawia ją w szoku, a jej twarz zamienia się w buraka, który aż bije gorącem.
Powachlowała się i chwyciła za telefon. Nie miała czasu iść do Ani, dlatego spytała ją tylko w smsie czy pamięta w co była ubrana, kiedy Stephane dał jej swoją koszulkę po meczu z ZAKSą.
ANIA: Eeee, skąd mam pamiętać takie rzeczy? Masz w szafie pierdylion ciuchów, sama pewnie nie pamiętasz.
NAT: Ja nie, ale Stephane najwyraźniej pamięta...
ANIA: Ja się wypisuję z tego biznesu! To reprezentacja, czy „Zbuntowany Anioł”??
NAT: W żyyyyciu byś tego nie zostawiła :P

Poczuła, że jest głodna i w kilka minut zjadła dosyć sporą porcję caprese, którą Stephane ewidentnie musiał wykraść z kuchni, w której szalała Nina, ustawiając kucharzy hotelowych pod swoje dyktando.
Kiedy już poczuła, że jest najedzona, stwierdziła, że urządzi sobie jeszcze półgodzinną drzemkę.
W swojej pościeli, którą po wczorajszej sytuacji polubiła jeszcze bardziej. Miała nadzieję, że Kubiak zobaczy, że ze wszystkich dostępnych pościeli to właśnie tę idiotyczną, którą dla niej wybrał, zabrała ze sobą na ten wyjazd.
Wzięła do ręki telefon i stwierdziła, że w sumie nie ma nic do stracenia. Skoro Kubiak wysłał jej swoje zdjęcie w pościeli wybranej przez nią, to ona też może odwdzięczyć się tym samym. 
NAT: Naprawdę ją polubiłam! 
Usnęła na chwilę, tak jak planowała. Obudziła się po ponad pół godzinie, ale za to przeciągając się zamruczała aż z radości na wspomnienie snu, w którym Stephane nie zakończył swojej wizyty na wspomnieniu o jej sukience...
Spojrzała na telefon i z szybko bijącym sercem odczytała wiadomość od Dzika.
KUBI: Super.
Czytała to jedno słowo chyba pięćdziesiąt razy, łudząc się, że może siatkarz za wcześnie wcisnął przycisk „wyślij” i zaraz dostanie kolejną wiadomość. Jednak telefon milczał, a ona zobaczyła, że Michał odpisał jej zaraz po tym, jak otrzymał jej smsa...
 ***
  Skontrolowała pracę na kuchni, spróbowała dań, które były szykowane na kolację i wyszła w dużo lepszym humorze z hotelu. Postanowiła się przespacerować i poznać trochę okolicę. 
Chciała w końcu pogadać z rodzicami, więc zadzwoniła do mamy. Gdy padło pytanie o termin jej przyjazdu z Szymonem do Częstochowy aż zaschło jej w gardle. Zapomniała, że nie wspomniała słowem o tym, że zerwali. Jakoś tak... nie było czasu. Nasłuchała się wykładu na temat swojej beznadziejności i wyrzutów, bo „jak można było przepuścić taką partię?!”.
Przeszła jej ochota na cokolwiek, dlatego usiadła sobie na pomoście, który dojrzała spomiędzy krzaków. Dzień był całkiem ładny i ciepły, więc postanowiła ściągnąć buty i zanurzyć stopy w chłodnej wodzie.
Zamknęła oczy i zaczęła chłodną analizę swoich życiowych błędów i pochopnych decyzji. Wśród nich, mimo wszystko, zmiana pracy na obecną była jedną z nielicznych, których naprawdę nie żałowała.
Nerwowo podskoczyła, kiedy usłyszała trzask łamanej gałęzi.
To pewnie jakaś sarna, albo dzik...wszyscy są w hotelu.
Dopiero, kiedy usłyszała głośny plusk wyrwała się z zamyślenia. Zobaczyła na tafli wody wielkie pierścienie odchodzące od miejsca, w którym pojawiły się liczne bąbelki powietrza.
– O boże! Ktoś wpadł! - zerwała się z miejsca i tak jak stała, ubrana w luźne spodnie dresowe i biały top, wskoczyła do malutkiego jeziorka.
Dopiero pod wodą przypomniało się, że kiepski z niej nurek. Próbowała otworzyć oczy, ale mało co widziała w tym mętnym zbiorniku. Zamiast tego nałykała się obrzydliwej, smakującej rybami i żabami wody. Zaczęła pokonywać opór wody, aby dostać się z powrotem na powierzchnię.
Kiedy panika zdawała się przejmować nad nią kontrolę, zaczęła się wręcz unosić w stronę tafli. Gdy tylko poczuła cudowny powiew powietrza na twarzy i chłód na mokrej głowie, wzięła głęboki wdech i zaczęła się lekko krztusić.
– Żyjesz?? - zdziwiona odwróciła się i stanęła oko w oko ze swoim wybawcą.
Nawet nie myślała logicznie, była zbyt rozradowana faktem, że ten ktoś był tutaj i uratował jej życie! Niczym bohaterka filmów romantycznych wybiła się lekko z wody i zarzuciwszy ramiona na szyję ciemnowłosego mężczyzny, złożyła na jego ustach zdecydowanie mokry pocałunek.
Coś zaczęło jej świtać, kiedy poczuła drapanie gęstej brody na swojej twarzy. Odsunęła się od niego mając wciąż zamknięte oczy.
– Nina?! - z brzegu usłyszała znajomy głos - MARCIN?!
Otworzyła oczy najszerzej, jak tylko umiała. Patrzyła tylko na dwójkę ludzi siedzących na brzegu na rowerach i na pływającego w miejscu, obok niej, Możdżonka. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć najwyraźniej wściekła Paulina skinęła na Buszka. Oni nie odjechali, oni wyparowali z pola widzenia w ułamku sekundy.
Możdżonek chwycił ją w milczeniu w pasie i podpłynęli razem do brzegu. Pomógł jej się wygramolić na ląd i zaczęli wyciskać swoją mokrą odzież.
Nina patrzyła w dół, na swoje stopy. Życie i relacje międzyludzkie znowu ją przerosły. Chciała powiedzieć mu, że człowiek w takim szoku nie myśli racjonalnie. Topiła się już raz w życiu i zdecydowanie nie chciała przechodzić znowu przez to samo. Dlatego... trochę jej odbiło.
– To moja wina. Wrzuciłem wielki kamień do wody...
– Po co wrzucałeś do wody kamień? Mało ich tam?! Mogłeś chociaż mnie ostrzec. Myślałam, że jakieś małe dziecko tam się topi!
– Musiałem coś wyrzucić, razem z kamieniem – Marcin wzruszył ramionami - Następnym razem, kiedy będę się pozbywał pierścionka zaręczynowego, ostrzegę cię.
– Nie musisz. Chyba i tak pokrzyżowałam ci plany co do kolejnej narzeczonej...
– O czym ty mówisz? - Drzewo podrapał się za uchem i odwrócił tak, żeby nie mogła dojrzeć jego miny.
– Chyba coś jest na rzeczy między tobą i Pauliną, skoro tak... emocjonalnie zareagowała na to, tam, co się stało. Zapomnijmy o tym, dobrze?
– Nie wiem o czym mówisz.
Wymienili porozumiewawcze kiwnięcia głową. Zrobiło jej się strasznie zimno, więc przeprosiła go na chwilę i wróciła na pomost po swoje buty.
Zaczęli iść w stronę hotelu. Na szczęście nie znajdował się on bardzo daleko. Mimo to musieli oczywiście trafić na czas, kiedy siatkarze kręcili się po korytarzach. Napotykali pytające spojrzenia.
– Topiła się... Tonęła... wpadła do jeziorka... - wszyscy mijający ich kiwali ze zrozumieniem i uśmiechali się krzywo.
– No dobra, ja z nią pogadam. Nic się nie martw – brunetka skierowała się do swojego pokoju i chwyciła za klamkę - Nie powiedziała „tak”?
– Nie chciała mi nawet otworzyć drzwi – Marcin zaśmiał się bez emocji.

– Cóż, jej strata.


****************************************************************************************************
ABSOLUTNIE MUSICIE MI WYBACZYĆ!!!
Wiem, że zaniedbałam trochę tego bloga, ale zmiany w życiu prywatnym trochę mnie okradły z czasu. Jednak już wracam, obiecuję, że notki będą pojawiać się co dwa tygodnie!

W ciągu weekendu nadrobię też zaległości na blogach, ponieważ mam kilka chwil wolnego.
A w międzyczasie zapraszam do czytania i komentowania, bo jestem ciekawa co powiecie na małe zamieszanie wśród naszych bohaterów. Jak widzicie każdy ma pod górkę i jestem ciekawa Waszych opinii!!

Buźka!
E.Lizz

47 komentarzy:

  1. Wreszcie *.* Cieszę się z powrotu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej <3 Wróciłaś! Strasznie się cieszę :) A co do rozdziału to nie rozumiem tej akcji z Winiarem. Może ktoś mi to wytłumaczy? Moja mała główka ma ograniczoną ilość miejsca ^^
    Pozdrawiam i życzę weny!
    Julia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam teraz sporo wolnego czasu, dlatego przeczytałam od nowa i już wiem! Musisz mi wybaczyć tak powolne łącznie wątków :(
      Julia

      Usuń
  3. Na początku, to bardzo się cieszę, że wróciłaś ;) I to w jakim stylu ^^ U każdrj pod górke ale za to jak ciekawie :D Uuuuu wyczuwam kwasy pomiędzy Pauliną, a Niną. I kto by pomyślał, że ich powodem będzie Drzewo xD
    Ach, a więc to był ten pomysł Michała jakby tu popchnąć do siebie Anię i Pawła. Co jak co, ale pomyślunek to pan ma, panie Michale ;)
    Uwielbiam gdy w rozdziałach jedt Stefan, bo jak jest Stefan to jest i jego boski akcent xD No a swoją drogą, to jak on pamięta w co Nat była ubrana, a nawet ona nie pamięta to coś tu musi być na rzeczy ^^
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojeju, jak dobrze znów czytać tego bloga :)

    Zator, Ty gamoniu, odważ się w końcu. Jak tak będziesz dalej czekać, to ktoś Ci lasię podprowadzi. Tego chcesz? Borzeee, Zati. Obudź się, do cholery.

    Karollo ma problemy z Olą? Oj. Ciekawe, kto jest ich powodem. Pewnie jedna z pań ze sztabu. Chętnie poczytam, co z tego wyniknie.

    Masaż Busza w wykonaniu Pauliny. :D Oj, iskrzy między tą dwójką! Ale coś ta Paulina chyba niezdecydowana, skoro jest zazdrosna o Możdżona.
    Będzie jakaś spina między laskami z powodu Muratore?

    Dziku... Tak bardzo rozbudowany komentarz...
    Stefan! *.* Jeju, jak ja go tutaj uwielbiam. :D

    Pozdrawiam. :*
    Zapraszam do mnie na rozdział... XXX :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejuśku :D Tyle na to czekałam <3
    Naprawdę świety rozdział. Normalnie uwielbiam go :D

    Terapia szokowa Winiara :D Haha xD Czyżby Paweł zrobił się zazdrosny? Ups...

    Paulina chyba czuję się coraz lepiej w towarzystwie sztabu i dobrze! :P Buszek i Paulina - z tego chyba coś będzie, ale nie jestem pewna.

    No no Stefciu niezła pamięć :D Pamiętasz w co Nat była ubrana, a ona tego nie pamięta. MOże awet zapomniała o tej sukience, co jest możliwe ;)
    Kubiak zachowuje się jak jakaś obrażona księżniczka. Ma gorsze wachania nastrojów niż kobieta w ciąży.

    Nie spodziewałam się, że Nina tak zareaguje. Marcin ratownik też nieźle się spisał.
    A była Możdżonka - nie wie co straciła. Chyba dopiero za jakiś czas do tego dojdzie i będzie żałować swojej decyzji, ale cóż tak bywa ;P

    Komentuję tu chyba pierwszy raz, chociaż bloga czytałam od pierwszych rozdziałów. Bardzo za to przepraszam :(


    Jeżeli masz też ochotę zapraszam do mnie :
    http://ironiaa-losu.blogspot.com

    Pozdrawiam i życzę bardzo dużo weny ;*

    Do następnego! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. O jejku nawet nie wiesz jak się cieszę, że jednak wróciłaś na bloga :D
    Po prostu kocham to opowiadanie, bohaterki które wykreowałaś jak i ich historię :3
    Rozdział mi się naprawdę podoba! Chociaż sytuacja z Winiarem.. powiem tak, że na początku nie za wiele ogarniałam, ale w końcu kiedy to już zrozumiałam stwierdziłam, że masz wspaniałe pomysły w głowie! Paweł robi się zazdrosny? No no..
    Paulinka, Paulinka. Widać że odnajduje sie w swojej pracy, no a mając pod ręką Buszka i Możdżonka to hoho. Chociaż mam nadzieje że nie skreśli Marcina! Byliby cudowni!
    No i teraz mój zdecydowany faworyt tego rozdziału: Nat. No no Stefciu pamięć to ty masz. To nawet urocze, że to pamięta, ale ja jednak skłaniam się w stronę Kubiaka. Nosz Kubi no! Zachował się jak rozwydrzona panienka, a razem z Nat tak fajnie się uzupełniali. Liczę oczywiście, że sytuacja się wyklaruje ;)
    I Nina. Wielki plus dla Marcina za ratunek Niny, która sama chciała ratować biedny topiący się kamień :D Hmm.. Koniec z Celestynką :D Jak dla mnie super! Teraz tylko wyjaśnić sytuacje z Pauliną i jesteśmy w raju!

    Nieczęsto komentuje blogi, ale uważam że ty zasługujesz na to jak najbardziej :3 Mam nadzieję, że wena poniesie Cię na tyle, że niedługo otrzymamy nowy rozdział tego boskiego opowiadania. Pozdrawiam, życzę weny i cóż pozostaje mi czekać na następny <3
    Gabi

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy bym nie zapomniała o tej historii ! Jest GENIALNA ! Szkoda tylko, że do tej pory mi się jeszcze dziewczyny mylą :/.
    Dlaczego Kubiak jest taki dla Natalii !!!!
    A i niech Stephan'e zostawi te swoje teksty dla żonki ! Wkurza mnie haha :P.
    WINIAR ! hahaa Na początku myślałam, że on też się w niej kocha i zrobił to nazłość Zatiemu, a teraz to już nie wiem haha ale ta akcja była genialna haha :D
    Koniec z Celcią !!!! No w końcu Drzewo poszedł po rozum do głowy ! Teraz tylko czekać aż miłość między Marcinem i Niną się rozwinie :D.
    A Karollo niech też weźmie przykład z kolegi u góry i koniec z Olą !
    No i Nat i Kubi <3 Chociaż o nich już wspominałam, ale to moja ulubiona para ( tylko Michał mógłby troszeczkę przystopować i ładniej odnosić się do Natalii ). Chciałabym abyś o nich więcej pisała, ale wiem że to nie realne, bo dla każdego z bohaterów musisz poświęcić tyle ile dla każdego :(
    Także Serdecznie Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*. Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest świetnie *.*

    Zapraszam na 13. :D
    http://wrytmiesiatkowki.blogspot.com/
    Pozdrawiam :*
    Kasia.!

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiem, że ciężko jest wracać, więc życzę dużo powodzenia i wytrwałości, aby nie było kolejnych przerw.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej hej!!! :) Właśnie zostałaś nominowana (przeze mnie :P) do Liebster Award :D Po szczegóły zapraszam tutaj: http://gracogladackibicowac.blogspot.com/p/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  11. NARESZCIE WRÓCIŁAŚ! <3 Rany myślałam, że porwali Cię kosmici i żądają 1000 dwudziestoletnich dziewic w zamian. A dobrze wiesz, jak teraz " łatwo" spotkać taką dziewicę. Nie zapomniałabym tej historii. Nie śmiałabym!
    Biedny Karol. Chciałby miłości a miłości brak. Znaczy niby jest tylko jakoś przyjechać nie chce. Smutno.
    Jednak rozłożył mnie jeden fragment: "chciał tylko żeby ktoś poza Wroną cieszył się na jego widok. Żeby ktoś poza Olą patrzył na niego z pożądaniem..." Jakby Andrzejek na niego z pożądaniem nie patrzył...
    Winiar.. rany. Uiwlebiam <3 Ten to zawsze pomoże w potrzebie!
    Paulina coś bierze? Pomysł z tym zakradaniem się i tekstem „to ty, wszystko wiemy” - mistrzowski!!
    Trener.. okej. Tu mi słów brakło.
    Okej, z racji, ze mój humor został włśnie doszczętnie zniszczony napiszę w skrócie: rozdział genialny - jak zawsze zresztą. Bardzo tęskniłam za tym opowiadaniem i mam nadzieję, że nie zostawisz nas znów na tak długo.,
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo się cieszę, że wróciłaś. Zaczynałam się bać, że opuściłaś nas na zawsze. Na szczęście pojawiła się wyczekiwana nowość. :)
    Mimo, że specjalnie nie przepadam za Karolem, to zrobiło mi się go żal. Widać, że chłopak potrzebuje czyjegoś zainteresowania, bliskości. Niestety jak na razie nikt nie jest w stanie zaspokoić jego potrzeb. Pewnie tęskni za dziewczyną, co oczywiście jest zrozumiane. Wydaje mi się, że chyba nawet najlepszy przyjaciel, ani największe "grono wielbicielek" nie zastąpią mu tej jednej, jedynej osoby, która go bezgranicznie pokocha.
    Przyznam szczerze, że jakoś nie do końca załapałam akcji z Winiarskim. Czy ten pocałunek miał wzbudzić zazdrość Pawła? Może ta metoda ma jakiś sens, ale chyba Ania nie do końca odnalazła się w tej akcji. Może to przez chorobę, w końcu grypa potrafi całkowicie zaburzyć kontakt z rzeczywistością.
    Zastanawiam się co tak na prawdę czuje Paulina. Niby z jednej strony flirtuje z Buszkiem. Z drugiej strony niewinne bieganie z Marcinem ma jakiś głębszy sens. Do tego ta akcja na rowerach. Chyba Paula trochę nie wie co ma zrobić. Poza tym, jak każdy ma jakieś swoje sekrety, którymi nie ma zamiaru dzielić na prawo i lewo. Ciekawe jak to się wszystko potoczy, po tej akcji nad wodą.
    Kolejny raz zaskoczył mnie Antiga. Jaki normalny facet pamięta ubiór dziewczyny w jakimś tam dniu, szczególnie jeżeli nie był z nią jakoś szczególnie związany ( przynajmniej w tamtym momencie). Zdecydowany plus dla tego pana. Zastanawiam się tylko nad tymi jego sugestiami. Ciekawi mnie to, czy on chciałby czegoś więcej od Natalii, czy po prostu chce być miły. Jakby z tym Nat miała mało problemów, to jeszcze Kubiak strzelił focha. Rozumiem, że wcześniejsza akcja mogła go lekko wkurzyć, ale chyba za dużo sobie wyobraził i niepotrzebnie się obraża. Nie lepiej szczerze pogadać? W sumie to mamy tutaj dwa przeciwieństwa Antiga vs. Kubiak. Pytanie, co z tego wyniknie.
    No i na koniec Nina. Ta to nawywijała. Takie bezmyślne rzucanie się na ratunek "topielcowi" sama mogła nie najlepiej skończyć tę akcję ratunkową. Wiadomo w takiej sytuacji działa się instynktownie, ale chyba warto najpierw się zastanowić i ocenić potencjalne zagrożenie. Na szczęście zjawił się Marcin i uratował jej życie. Ten z pozoru niewinny pocałunek może w konsekwencji narobić sporego zamieszania. Ewidentnie Pauli to się nie spodobało. Oby tylko między dziewczynami nie doszło to jakieś niepotrzebnej spinki.
    To chyba tyle ode mnie. Cieszę się, że wróciłaś. :)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny.
    P.S. W wolnej chwili zapraszam do mnie: http://miedzy-noca-a-dniem.blogspot.com/ oraz http://ta-jedna-historia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale się cieszę że wróciłaś! Przepraszam że dopiero teraz komentuję ale miałam mały problem z wi-fi.
    Smutaśnie czytać o smutaśnym Karolu ;(
    Hahaha Paulina i to jej "to ty wiemy wszystko" mnie po prostu rozwaliło xd
    Pozdrawiam i czekam na następny ;***

    OdpowiedzUsuń
  14. No hej! ;*
    "Musicie wybaczyć". W zasadzie to nic nie musimy;D Musiałam się do tego przyczepić, bo nie lubię jak ktoś używa tego typu zwrotów. Powiem ci szczerze, że lekko byłam zirytowana brakiem kontaktu od ciebie. Nie wiem czy w ogóle nie wchodziłaś na bloga przez ten czas, czy tylko czasami się pojawiałaś, ale mogłaś napisać choć krótką informację dlaczego Cię tu nie ma. grrr jak ja nie lubię jak ktoś odchodzi bez słowa!

    Ale cieszę się, że zdecydowałaś się na powrót i mam nadzieję, że jeśli kiedyś (oby nie) będziesz zmuszona nas opuścić to poinformujesz o tym zamiast znikać bez słowa. Dobra, koniec moich żali, przejdźmy do treści.

    Najbardziej chyba zaskoczył mnie ten pocałunek. Był taki niespodziewany i... niezrozumiały dla mnie? Po co on to zrobił?:D "Chciałem dobrze" - czyli co?:D
    Co do Nat, też byłam zaskoczona tą drętwą wiadomością od Kubiego. Ich relacja rozwijała się naprawdę fajnie, a tu taki dziwny es. No nie wiem, może to nie jest istotne. Może nie miał czasu albo robił coś ważnego w tym momencie i nie mógł się rozpisać? A może o coś mu chodzi? Tylko o co! ah, ten XXI w... facet napisze smsa bez buźki i już świat zaczyna się walić :D
    Natomiast trener chyba coraz bardziej się do niej zbliża. Wątpię, że pamięta wszystkie szczegóły związane z innymi pracownicami... A o Nat wie chyba wszystko. Niepokoi mnie to!

    Nina mi zaimponowała w tym rozdziale, choć nie powiem... jej decyzja była ryzykowna. Wskoczyła do tej wody praktycznie bez żadnych przemyśleń tylko dlatego, że zobaczyła kręgi na wodzie. Podziwiam jej odwagę, bo mało kto z takiego powodu skoczyłby na pomoc. Tym bardziej, że z wodą nigdy nic nie wiadomo. Nie wydawało mi się by rzeczywiście ktoś tam się mógl topić, dlatego uważam, że jej decyzja była bardzo ryzykowna. Ale pokazała, że potrafi pomagać i tym zaplusowała.
    Czekam na kolejny rozdział i ciekawa jestem czy te problemy w każdym wątku masz zamiar szybko rozwiązać czy może kontynuować? Nie mam pojęcia kogo z kim połączysz, a to nie zdarza mi się często;D

    Pozdrawiam! ;*
    I zapraszam na rozdziały do siebie;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czemu znowu nas opuściłaś? :( Rozumiem, że jesteś już dorosła i masz inne priorytety niż pisanie opowiadań, ale niepotrzebnie narobiłaś nam nadziei obietnicą.

    OdpowiedzUsuń
  16. Czekam i czekam na nowy rozdzial a tu nic szkoda moze kedys szkoda ze nie piszesz dalej moglas bynajmniej zakonczyc opwiadanie a nie w polowie przerwalas no ale i tak mam skryta nadzieje ze wrocisz

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciebie trzeba zatluc jak mozna przestac pisac w takim momencie. Brak weny czy co tensknimy za toba twoje opowiadanie bardzo wciaga moze kiedys jak bedziesz milala czas to wrocisz

    OdpowiedzUsuń
  18. No mówiłam, że Winiar namiesza! Chyba faktycznie Zatiemu był potrzebny taki kubeł zimnej wody, żeby się ogarnąć. Oby tego nie spieprzył.
    Dziku zachowuje się jak zafochana nastolatka. Jednak myślę, że Nat powinna od razu po incydencie do niego pójść. Nawet jeśliby nie otworzył, wiedziałby, że Nat choć trochę zależało.
    Boże, ANTIGA! Ten to potrafi doprowadzić do roztrzepania i zawału serca! Że też pamiętał ją z meczu... To coś znaczy :D
    Jakoś dziwnie Paulina i Buszek zareagowali na widok Marcina i Niny nad jeziorem. Czego mieliby się bać? Ciekawe, ciekawe.
    Biedny Możdżonek :< szkoda mi go
    Rozdział jak zwykle IDEALNY ♥

    Buziaki :* x

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja się pytam : Gdzie są dalsze rozdziały?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez.Czekam i czekam a rozdzialow nie ma ;)

      Usuń
  20. zapraszam również o reprezentacji http://opowiadanieorpwpsm.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam nadzieję, że dokończysz to opowiadanie, bo całkowicie się w nim zakochałam :)
    W wolnej chwili zapraszam do siebie - właśnie zaczynamy ;)
    http://belchatowskie-lovestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Prosiłaś,aby informować o nowych rozdziałach. Także po roku nieobecności zapraszam na przygasajac.blogspot.com
    Dziękuję za to ,że jesteś częścią tej historii. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Pokochałam twojego bloga od pierwszego rozdziału i przez ostatnie parę dni zdążyłam przyczytać wszystko chyba z dziesięć razy. Nie potrafię pisać długich, konstruktywnych komentarzy, więc powiem tylko jedno:
    Chcę więcej! Więcej Ani, więcej Nat, więcej Stefana i jego akcentu.
    Dlatego też zadaję jedno pytanie:
    Czy możemy się spodziewać kolejnych rozdziałów, czy to raczej koniec?
    Pozdrawiam
    Luna

    OdpowiedzUsuń
  24. Przeczytałam wszystko w jeden dzień! Wracaj, proszę ;(

    OdpowiedzUsuń
  25. Mistrzynii!!! Wracaj proszę <3 Tęsknimy.

    OdpowiedzUsuń
  26. Wracaj do nas!

    OdpowiedzUsuń
  27. Też się dołączam! Czekamy na nowy rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Też tutaj czekam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też macie cały czas nadzieję że ona wróci..? Przecież ten zajebisty (sorki ale taka prawda) blog się nie może zmarnować! Czekam już od roku na nowy rozdz i nadal wieżę że będzie dalszy ciąg! <3 ;*

      Usuń
    2. Ja też czekam, co jakiś czas zaglądam i sprawdzam czy jest coś nowego :(

      Usuń
    3. Ciekawe, czy tu zagląda w ogóle? Wróć do nas! Tyle osób na ciebie czeka i to nieziemskie opowiadanie!

      Usuń
  29. Halo! Pojawi się tu coś jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
  30. Halo! Pojawi się tu coś jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
  31. Pojawi się tu coś? kiedyś?

    OdpowiedzUsuń
  32. Do: E.Lizz
    Jeśli czytasz nasze komentarze to odpisz na jakiś i daj znać co dalej z tym blogiem.. A wiec że jest nas tu sporo.. I że czekamy z niecierpliwością na nowy! <3
    Buźka ;*

    P.S. Ci którzy tu zaglądają sprawdzić czy jest tutaj nowy rozdz pod tym komem niech napiszą chociaż jakąś buźkę czy coś.. I niech zobaczy ile osób czeka na nowy rozdz. :*

    OdpowiedzUsuń
  33. Pojawi się tu coś jeszcze? 😃

    OdpowiedzUsuń
  34. Nadal czekam od ponad 2 lat...

    OdpowiedzUsuń
  35. Hah, minęło tyle lat, a ja nadal mam nadzieję

    OdpowiedzUsuń